wtorek, 27 lutego 2018

Rok z amigurumi (2) - Pingwin Protazy


- Mamusiu, czy moje piórka są już na tyle mocne, żeby wyruszyć w podróż na morze? - Protazy podskoczył kilka razy na swoich krótkich nóżkach i pociągnął mamę za skrzydło. 
Perspektywa nurkowania w oceanie i samodzielnego polowania na ryby, skorupiaki i głowonogi bardzo mu się podobała. Od chwili, gdy kilka tygodni wcześniej usłyszał, że po opierzeniu młodych pingwiny wracają na swoje zwykłe miejsca żerowania, codziennie dopytywał, czy jest już gotowy na tę wielką wyprawę. Odpowiedź mamy była zawsze ta sama: "Wyruszymy, jak tylko twoje piórka będą podobne do upierzenia taty".

 
Protazy był zdania, że skrzydła i grzbiet są wystarczająco czarne, a brzuszek wystarczająco biały, ale mama uważała, że są one ciągle jeszcze zbyt szare.
Wreszcie któregoś dnia pod koniec grudnia, gdy słońce już od jakiegoś czasu nie chowało się za horyzont, tata dał hasło do podróży. Protazy był tak podekscytowany, że nie mógł ustać w miejscu. Raz po raz machał krótkimi skrzydełkami, ślizgał się na brzuchu po śniegu, wyobrażając sobie, że podobnie będzie nurkował w wodzie. Ciekawe, czy uda mu się od razu upolować jakąś rybę. Mama mówiła wprawdzie, że lepiej zacząć od skorupiaka, który jest mniejszy i wolniej się porusza, ale pingwinek był ambitny i postanowił rzucić się od razu na głęboką wodę.
 
 
- Protazy, gdzie ty jesteś? - w głosie mamy słychać było zniecierpliwienie. - Zaraz wchodzimy do wody.
- Jestem, mamusiu, jestem. Zwarty i gotowy! - dodał zawadiacko.
- Pamiętaj, synku - odezwał się tata - jeśli poczujesz się zmęczony, wskakujesz na najbliższą krę i dajesz nam znać, że potrzebujesz odpoczynku.
Protazy kiwnął główką i szepnął sobie w duchu, że na pewno szybko to nie nastąpi. Czuł w sobie mnóstwo energii i ochoty do figlów w morzu.
Szybko wyszło na jaw, że ślizganie się po śniegu to nie to samo co pływanie w lodowatej wodzie. Z początku nie było łatwo. Drobne fale raz po raz znosiły pingwinka z obranego przez rodziców kursu, chwilami brakowało mu tchu, ale nie poddawał się i po pewnym czasie zauważył się, że jego ruchy stały się bardziej płynne. Podpatrując rodziców wpadł w rytm wynurzania się i nurkowania, stwierdził więc, że czas zapolować.
 
 
Właśnie przepływała koło niego jakaś lśniąca rybka. Mocniej uderzył łapkami przypominającymi płetwy w wodę i jednocześnie kłapnął dziobem pewny, że za chwilę poczuje w nim zdobycz. Niestety, ryba była szybsza. Protazy musiał obyć się smakiem. Jeszcze kilka razy próbował, ale ciągle bez rezultatu.
 

- Spróbuj, synku, złapać jakąś szczętkę - mama zauważyła nieudane próby Protazego. - Zobacz, jak to się robi - i zręcznie chwyciła przepływającego obok skorupiaka.
W tym samym momencie pingwinek kolejny raz szybko zamknął otwarty dziób i poczuł, że wreszcie coś w nim jest.
- Brawo Protazy! - w głosie taty słychać było dumę. - Właśnie upolowałeś bathydraca. Zuch z ciebie!

Przedstawiciel rodzaju – Bathydraco antarcticus
Źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Bathydraco#/media/File:Bathydraco_antarcticus.jpg
 
Protazy uszczęśliwiony przełknął zdobycz. "Warto być ambitnym i się nie poddawać" - pomyślał.
 

***
Podczas podróży Protazy spotkał kolonię pingwinków Adeli. Trafił się między nimi nawet mały wielorybek.
 
 
Protazy z przyjemnością dołączył do zabawy.
 
 
A czy jest ktoś chętny, by dołączyć do tworzenia amigurumi? Zgłosić można się w każdej chwili.
Pozdrowienia od Protazego:)

sobota, 17 lutego 2018

Kotki dwa?

Były sobie kotki dwa... 


Nie! To później. Najpierw były sobie dwa telefony. Jeden miał etui w postaci... zielonego pingwina (nie pytajcie mnie, dlaczego zielonego, też myślałam, że to żaba).
Drugi telefon nie miał żadnego ubranka, żadnego przyjaciela. Było mu trochę smutno. Na szczęście jego Właścicielka postanowiła o niego zadbać. Zamówiła dla niego etui w kształcie kotka. Kotek miał być rudy, z niewielkimi dodatkami błękitnymi, zielonymi i fioletowymi. Właścicielka drugiego telefonu, tego pingwinowatego, nie chciała być gorsza i poprosiła również o kotkowe etui. Ten kociak miał być biało-czarny i miał mieć frędzelki zamiast uszu.
Rudemu kotkowi jakoś mocno urosły uszka i trochę przypomina liska, ale został zaakceptowany. 



Nie wiem, co powie Miłośniczka Czarnych Kotów. Czarny stworek mało przypomina kota, ale może nie będzie reklamacji.


Dwaj przyjaciele zrobili sobie pamiątkowe zdjęcie przed wyruszeniem w podróż.


Kotki serdecznie pozdrawiają w Dniu Kota:)

czwartek, 15 lutego 2018

TUSAL lutowy


W słoiczku zrobiło się kolorowo dzięki różnym włóczkowym stworkom i nie tylko. Najmniej przybyło nitek z haftowania.


Dziś słoiczkowi towarzyszą szafirki.


Pozdrawiam z lutowym nowiem :)

sobota, 10 lutego 2018

Sobotnie muffinki



Muffinki mola książkowego

Składniki suche                                                                 Składniki mokre 
1 szklanka mielonych migdałów                                   1/2 szklanki mleka
ok. 3/4 szklanki mąki                                                   1/2 szklanki oleju
1/2 szklanki cukru trzcinowego                                   2 jajka 
niecałe 2 łyżeczki proszku do pieczenia                     1-2 łyżki śmietany             
cukier waniliowy                                                     
szczypta soli 
  
50 g płatków migdałowych
1/2 tabliczki gorzkiej czekolady                                    
                                                                            
Składniki mokre wymieszać ze składnikami suchymi, dodać płatki migdałowe i posiekaną dość grubo czekoladę. Piec w temperaturze 190 stopni C około 25-35 min.

wtorek, 6 lutego 2018

Z pewnym opóźnieniem...

... spowodowanym narciarskim wyjazdem (który, nota bene, okazał się zupełnie nie narciarski) ogłaszam wyniki urodzinowego plebiscytu.
Bardzo dziękuję wszystkim czterem wiernym Bywalczyniom Błękitnego Zamku za udział w zabawie. Każde słowo od Was jest dla mnie bardzo ważne i za każdym razem robi mi się ciepło na sercu, gdy czytam Wasze komentarze.
Miło mi poinformować, że wrześniowa aranżacja uzyskała dwa głosy, w związku z czym zdystansowała dwukrotnie robótkę sierpniową i grudniową.  
W drodze losowania studnia z tajemniczego ogrodu...


... powędruje do...


Co prawda Gospodyni Sielskiego Miejsca głosowała na inny miesiąc, ale mam nadzieję, że upominek jej się spodoba. Basiu, proszę o adres do wysyłki.
Pozdrawiam serdecznie :)