czwartek, 31 stycznia 2019

Błękit w Błękitnym Zamku (1) - Mróz

Znowu długo nie mogłam zdecydować się na temat tegorocznego cyklu. Przyzwyczaiłam się już, że każdy blogowy rok ma jakiś motyw przewodni (Jabłka, Przedmioty, Archiwum "A", Amigurumi). Mobilizuje mnie to do przynajmniej jednego wpisu na miesiąc i do jakiejś konkretnej pracy.
W tym roku decyzję podjęłam dosłownie w ostatniej chwili. Raz na miesiąc powstanie praca (mam nadzieję, że za każdym razem w innej technice) zawierająca przynajmniej kroplę błękitu, granatu, ultramaryny, turkusu lub jeszcze jakiegoś odcienia niebieskiego.
Na początek mroźny zeszyt.
 
 
Skończył mi się notes, w którym gromadzę notatki czytelnicze. Jednocześnie podczas jednej ze styczniowych wizyt w pasmanterii nie mogłam się oprzeć trzem kolorom błyszczących nitek.
 
 
Kompletnie nie wiedziałam, po co je kupuję, ale nie dało się przejść obok nich obojętnie. Do tego miłe wrażenia związane z haftowaniem na lnie i jeszcze nowa zabawa u Reni. Wszystko to razem złożyło się na styczniowy "błękit".
 
 
Orientalny wzór z październikowego numeru Anny z 2002 roku znacznie oziębiłam kolorystycznie i trochę przypadkowo rzuciłam na kawałek lnu.
 
 
Do tego dwie malutkie gwiazdeczki "z wolnej ręki".
 
 
Reszta turkusowej tkaniny z patchworkowych Zimowych opowieści, wstążeczki, które nie załapały się do ozdoby TUSAL-owego słoiczka i lekko zmodyfikowana instrukcja, jak uszyć okładkę na indeks.  Haft znowu naklejony, a nie przyszyty, podobnie jak ramka z atłasowej wstążeczki.
 
 
Wyszło mroźnie, mimo, że gwiazdki ośmioramienne, a nie sześcio, jak przystało na klasyczne śnieżynki?
 
 
Mam nadzieję, że aranżacja zdjęcia potęguje wrażenie mrozu.
 
No to jeszcze banerek od Reni, który umieszczam również na bocznym pasku i czekam z ogromną ciekawością na kolejną odsłonę "Polszczyzny i rękodzieła".
 
https://reanja1.blogspot.com/2019/01/polszczyzna-w-rekodziele.html
 
Mroźne pozdrowienia :)
 
 

sobota, 19 stycznia 2019

Rok z amigurumi - suplement


- Dobry wieczór! Czy dobrze trafiłem na przyjęcie z okazji czwartych urodzin Błękitnego Zamku? - do uszu Gracjana dotarł nieśmiały głosik tłumiony przez gęste futerko. Gil zdjął na chwilę swoje piękne turkusowe nauszniki i rozejrzał się dokoła, ale nie zauważył nikogo poza swoimi dobrze znanymi przyjaciółmi.
Była pełnia karnawału. Włóczkowe zwierzaki wynajdowały coraz to nowe okazje, by spotykać się, zajadać smakołyki, gawędzić, śpiewać i tańczyć do upadłego. Sobotnią imprezę planowano od dawna.
 

- Pozwoliłem sobie zaprosić mojego kuzyna - odezwał się Pafnucy zwisający na długiej nitce z sufitu w rogu sali. Mrozy wygnały go z altanki i resztę zimy postanowił spędzić w gościnnym domu tak zachwalanym przez Zygfryda. - Jest bardzo nieśmiały, zapuścił długie włosy i udaje pompon do czapki, ale  w gruncie rzeczy miły z niego kompan.
- Dobrze go rozumiem, też nie lubię rzucać się w oczy. Wolę przycupnąć w kąciku i obserwować, co się dzieje. - Zygfryd wygodniej oparł się o ścianę swoją kolorową skorupą i przyjrzał się pozostałym uczestnikom zabawy.
- Ależ trzeba z nim pogawędzić, ośmielić go, Konradzie, pomożesz mi? - Gracjan zwrócił się do siedzącego pod choinką koziołka.
 
 
- Z miłą chęcią. Myślę, że na Patrycję i Bernadetę też możemy liczyć. Owady i pajęczaki to prawie jedna rodzina - palnął bez zastanowienia Konrad.
- No nie bardzo - Patrycja spojrzała z obawą na włochatą kulkę. Nieraz zdarzało mi się omijać rozciągnięte pajęczyny.
- Na szczęście tutaj mamy mnóstwo smakołyków, myślę, że kuzyn Pafnucego nie będzie na nikogo polował, prawda? - uśmiechnięta Bernadeta nigdy nie podejrzewała nikogo o złe zamiary. - A tak przy okazji, jak on ma na imię? 
- Pantaleon - z kąta dobiegł zawstydzony szept. - Absolutnie nie mam zamiaru na nikogo polować.
- No właśnie, tyle tu pyszności - ciągnęła biedronka - mam ochotę coś przekąsić. 

  
 
- Proponuję smakowity deser z białej czekolady - zarżał Ziemowit. - Właśnie się nim delektujemy z Protazym i Szczepanem. Jest przepyszny!
- Znacznie lepszy niż ryby i skorupiaki - rozanielony pingwin poklepał się po brzuszku.
- O tak! A jak smakuje po długiej podróży. Nie żałuję, że dałem się namówić na dłuższy pobyt w Polsce - szop z uznaniem pokiwał głową.
 
 
- My mamy coś lepszego i znacznie zdrowszego - ćwierknęła Judyta, która nawet na wytwornym przyjęciu nie mogła się rozstać ze swoją nową czapeczką. - Orzeszki zawierają mnóstwo witamin i mikroelementów.
- Jesteś pewna? - Norbert z pewną rezerwą przyglądał się wypełnionej po brzegi miseczce.
- Jak myślisz Bazyli, warto tego spróbować?
- Warto, warto - zabeczał baranek - chociaż nic nie dorówna świeżym źdźbłom trawy. Na to jednak trzeba jeszcze trochę poczekać.
 
- Uwaga, uwaga, proszę o głos! - Gracjan zajął miejsce na środku naprędce zaimprowizowanej sceny. - Jak wszyscy wiedzą, spotkaliśmy się tutaj na przyjęciu urodzinowym Błękitnego Zamku. Świętujemy również zakończenie "Roku z amigurumi". Z tej okazji ogłaszam plebiscyt na najciekawszą opowiastkę o włóczkowym stworku. Zapraszam wszystkich w krótką podróż przez poszczególne miesiące.

GIL GRACJAN

http://blekitnyzamek.blogspot.com/2018/02/rok-z-amigurumi-2-pingwin-protazy.html
PINGWIN PROTAZY

http://blekitnyzamek.blogspot.com/2018/03/rok-z-amigurumi-3-baranek-bazyli.html
BARANEK BAZYLI
http://blekitnyzamek.blogspot.com/2018/04/rok-z-amigurumi-4-kozioek-konrad.html
KOZIOŁEK KONRAD
http://blekitnyzamek.blogspot.com/2018/05/rok-z-amigurumi-5-pszczoka-patrycja.html
PSZCZÓŁKA PATRYCJA
http://blekitnyzamek.blogspot.com/2018/06/rok-z-amigurumi-6-biedronka-bernadeta.html
BIEDRONKA BERNADETA
http://blekitnyzamek.blogspot.com/2018/07/rok-z-amigurumi-7-szop-szczepan.html
SZOP SZCZEPAN
http://blekitnyzamek.blogspot.com/2018/08/rok-z-amigurumi-8-nosorozec-norbert.html
NOSOROŻEC NORBERT

http://blekitnyzamek.blogspot.com/2018/09/rok-z-amigurumi-9-pajak-pafnucy.html
PAJĄK PAFNUCY
http://blekitnyzamek.blogspot.com/2018/10/rok-z-amigurumi-10-zrebak-ziemowit.html
ŹREBAK ZIEMOWIT
http://blekitnyzamek.blogspot.com/2018/11/rok-z-amigurumi-11-zow-zygfryd.html
ŻÓŁW ZYGFRYD
http://blekitnyzamek.blogspot.com/2018/12/rok-z-amigurumi-12-jemiouszka-judyta.html
JEMIOŁUSZKA JUDYTA
 
- Wśród osób, które wezmą udział w plebiscycie zostanie rozlosowana nagroda w postaci kalendarzyka z portretami bohaterów kolejnych opowiastek. Serdecznie zapraszam do głosowania! - Protazy skłonił się lekko i zszedł ze sceny. Miał już swojego faworyta na którego chciał zagłosować.
 
***
 
A co sądzą o opowiastkach Bywalcy Błękitnego Zamku? Która była Waszym zdaniem najciekawsza? Razem z Protazym zapraszam do zabawy i do końca stycznia czekam na Wasze głosy w komentarzach. 1 lutego wielkie losowanie i kalendarzyk wraz z niespodzianką powędruje do zwycięzcy.
Dziękuję, że jesteście ze mną od czterech lat. Dziękuję za każde dobre słowo, każde jest dla mnie ważne.
Specjalne podziękowania dla mojej Bratanicy za wszystkie pomysły, co powinno znaleźć się w poszczególnych opowiastkach oraz za pomoc w aranżacji urodzinowej sesji zdjęciowej.
Pozdrawiam najserdeczniej :)
 
 


niedziela, 6 stycznia 2019

Ze styczniowym nowiem


Tegoroczny słoiczek TUSAL-owy dopasował się kolorystycznie do Błękitnego Zamku. Znowu szukałam wzoru, który zmieściłby się na niewielkiej powierzchni pokrywki. W oko wpadły mi delikatne chabry i nagle pomysły posypały się jak z rękawa.
 
 
Haftowałam po raz pierwszy na lnie i pewnie nie będę oryginalna, jeśli powiem, że bardzo mi się to spodobało. Mam mały zapasik lnu obrazkowego,  pewnie wkrótce znowu po niego sięgnę.
 
 
Wieczko i etykietka obramowane wąziutką koronką pasmanteryjną. Długo zastanawiałam się jak ja przyszyć, aż w końcu... przykleiłam klejem do tkanin i jak na razie uważam, że to był strzał w dziesiątkę.
 
 
Litery tym razem pisane, inspirowane napisem o kompletnie innej treści, z któregoś numeru Anny, tak więc niektóre musiałam sama sobie rozrysować.

 
Na końcach błękitnej wstążeczki jeszcze dwa chabry, wyhaftowane na kanwie plastikowej - nie było problemu z wycięciem kształtu.
 

          
 
Poduszeczka do igieł wzorowana na kwiatku z Deszczowego Domu. Nie udało mi się do końca odtworzyć kształtu, ale jestem chyba blisko.


Do kompletu jeszcze kalendarz z błękitnymi kartkami i pełna gotowość do codziennego wrzucania nitek.
 
 
Tak, codziennie coś powinno znaleźć się w słoiczku, postanowiłam bowiem wydziergać w tym roku kocyk temperaturowy. Pomysł nienowy, kocyki takie krążą po sieci już od jakichś dwóch lat, ale ja jak zwykle jestem spóźniona jeśli chodzi o modne trendy. Nie przeszkadza mi to jednak i od 1. stycznia notuję skrzętnie temperaturę, a od piątku (dopiero wtedy dotarła do mnie zamówiona włóczka) zaczęłam dzierganie kwadratów. Moja paleta kolorystyczna, dopasowana do TUSAL-owego słoiczka, prezentuje się następująco:
 
 
Ciekawe czy użyję skrajnych kolorów...

 
Kwadraty mam zamiar łączyć na bieżąco białą włóczką. Co miesiąc pokażę postępy w pracy i mam nadzieję, że 1 stycznia 2020 będę mogła się otulić gotowym niebiesko-zielonym kocykiem.
 
 
Styczniowe pozdrowienia :)