wtorek, 31 grudnia 2019

Błękit w Błękitnym Zamku (12)


Miał być cały komplet: czapka, komin i rękawiczki z jednym palcem. Cieplutki, idealny na zimowe chłody.


Na razie jest tylko czapka (nie wiem, czy pompon nie wyszedł za duży), 


... i zaczątek komina.


W oryginale użyta jest cieniowana włóczka, ja chciałam wykorzystać, to co zostało z tunezyjskiej torebki. Do tego dodałam szafir z kocyka (podwójna nitka), słusznie zakładając, że w grudniu nie ma co liczyć na temperatury poniżej -5 stopni. Kocykowy szafir się skończył, dokupiłam inny rodzaj włóczki, zobaczymy jaki będzie efekt.

Troszkę straciłam serce do tej robótki, ale powolutku posuwam się do przodu.


Na cały nowy rok 2020 życzę Wam wielu pięknych chwil, niespodziewanych odkryć i pozytywnych zaskoczeń. Niech to będzie dobry czas!
Dziękuję, ze ze mną jesteście :)

poniedziałek, 30 grudnia 2019

Jesienne róże (4)


Ostatnie kontury wyhaftowałam w pierwszy dzień kalendarzowej zimy, ale myślę, że mogą pozostać jesienne. 


Już oprawione, za szkłem, w którym odbijają się filiżanki z różami i dzbanek z herbatką "White rose". Do tego świąteczne pierniczki, nuta pomarańczowo-cynamonowego zapachu i czegóż chcieć więcej? Może kolejnej róży do wyhaftowania?


Ciekawe, czy w ogrodach królowej Elżbiety takie kwitną...

Różane pozdrowienia u schyłku roku :)

czwartek, 26 grudnia 2019

Z grudniowym nowiem


Ostatni nów w tym roku, ostatnia odsłona TUSAL-owego słoiczka. Jest wypełniony po brzegi, resztki "puchatej" włóczki, z której powstał królik Dominik ledwo się zmieściły. Na samym wierzchu oprócz jasnego i ciemnego błękitu całkiem sporo turkusu. Właściwie powinnam się już przyzwyczaić do ciepłych grudniowych temperatur, ale 15 stopni 20 grudnia jednak mnie zaskoczyło.


Kocykowi brakuje jeszcze czterech kwadracików i obramowania. Planuję go dokładniej obfotografować, jak już będzie całkiem gotowy.


Trudno było równomiernie oświetlić kocyk, więc kwadraciki leżące bliżej wydają się jaśniejsze. Różnica w kolorze jest (jak już wspominałam, dokupione motki mają troszkę inny odcień), ale nie aż tak duża.


Święta powoli mijają, cieszę się bożonarodzeniowymi dekoracjami w domu, tym bardziej, że dość trudno szło mi w tym roku ich przygotowywanie. Były chwile, że chciałam zrezygnować, udało się jednak. Kolejny dowód, że nie można się poddawać.


I na koniec mała podróż przez dwanaście miesięcy z TUSAL-owym słoiczkiem.









 






Pozdrawiam z grudniowym nowiem :)

wtorek, 24 grudnia 2019

sobota, 14 grudnia 2019

Królik Dominik

Przekonało mnie zapewnienie Basi z Sielskiego Miejsca, że wystarczą dwa wieczory, by go wydziergać. Dla mnie to były trzy, plus jeszcze chwila sobotnim rankiem, by dokończyć szaliczek. Małe modyfikacje, jeśli chodzi o nóżki i ogonek i proszę bardzo, oto jest: 

Królik Dominik :)


Święta blisko, więc choć na dworze raczej ciepło, szyję owinął szaliczkiem w stosownych kolorach i wybiera się w podróż do małego Dominika, braciszka Liwii, który właśnie kończy roczek. 


Wszystkiego najlepszego, Dominiczku! 


Z szarego motka Baby Dolphin zostało troszeczkę, z białego zużyłam niewiele, a ponieważ zgodnie z instrukcją kupiłam dwa motki szarości, wszystko wskazuje na to, że powstanie jeszcze jakaś królisia. Robiłam szydełkiem nr 4,5 według precyzyjnych wskazówek stąd, stąd i stąd. Dziękuję Basiu! :)

Serdeczne pozdrowienia od królika Dominika u progu niedzieli Gaudete :)