Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kocyk temperaturowy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kocyk temperaturowy. Pokaż wszystkie posty

środa, 14 października 2020

Jesienne czytanie

 Podczas wakacji w Zielonym Zaciszu w Wielkopolsce poranki spędzałam nad oczkiem wodnym, ciesząc się słońcem, czasami wiatrem i lekturą. To właśnie wtedy skrystalizował się pomysł, jak wykorzystać afrykańskie kwiaty szydełkowane z resztek włóczek z kocyka temperaturowego. Gotowy projekt pojawił się już w ostatnich remanentach, ale ciągle nie doczekał się jeszcze osobnego wpisu. Dopiero ostatnia, w miarę pogodna niedziela i prognozy na najbliższy tydzień zapowiadające długotrwałe deszcze zmobilizowały mnie do jesiennego spaceru z aparatem po parku. Oto efekty.



Do czego może służyć taka niby-torebeczka?

Jest bardzo poręczna, zajmuje niewiele miejsca, a gdy ją rozłożyć (tak, tak, nie: otworzyć) powstaje mini-kocyk. 

Jest bardzo przydatny, gdy chcemy przysiąść gdzieś w plenerze, czy to na trawie, czy to na przydrożnym kamieniu, czy nawet na parkowej ławce. 

Jak już znajdziemy uroczy zakątek, koniecznie z pięknym widokiem, można wyciągnąć z plecaka jakąś przekąskę, a gdy posilimy ciało, również strawę duchową (na jesienne dni proponuję trochę poezji) i czytać, czytać, czytać...

Po skończonej lekturze składamy mini-kocyczek wzdłuż na trzy części, 


przewlekamy przez specjalne otworki sznureczki zakończone koralikami, 


zawiązujemy i wymachując z lekka tą niby-torebeczką, wzdychamy, że do lata, kiedy to nasz kocyk będzie regularnie używany, zostało jeszcze tyle miesięcy...

Jesiennie, z lekka melancholijnie pozdrawiam :)

PS. Nie, nie czytałam w parku (było jednak za chłodno), nie miałam też żadnej przekąski w plecaku. Tak naprawdę wzdychałam tylko do lata, wyobrażając sobie lekturę na łonie przyrody:)

piątek, 31 lipca 2020

Remanent lipcowy

No i wreszcie znacząca różnica między zdjęciami zrobionymi w odstępie miesiąca. To czerwcowe wyglądało tak:


Na lipcowym inna gama kolorystyczna, choć do końca. Dwie robótki zniknęły ostatecznie z ewidencji (torba i lawenda), pozostał ślad tej trzeciej (kocyk temperaturowy i poduszeczka). 


Poduszeczka nie pochłonęła całych zapasów niebieskości i zieleni, powstaje więc coś kolejnego. Jak widać motków jeszcze trochę zostało. 


To była jedna z dwóch robótek wyjazdowych. Tą drugą miały być konwalie. 


Przed wyjazdem wyhaftowałam kilka konturów i... na tym się skończyło. Szydełkowe afrykańskie kwiaty wygrały z konwaliami. Zawsze to jednak maleńki kroczek do przodu. 


No i wreszcie zielone kwadraty. Udało się część połączyć i jest pewna koncepcja co do ostatecznego przeznaczenia robótki.


Pozdrawiam w ostatnim dniu lipca :)

czwartek, 16 lipca 2020

Gotowy na wakacje

Długo czekał na oficjalne pokazanie, ale wreszcie jest. Wykończony prostą bordiurą kocyk temperaturowy 2019.


Czekał tak długo na towarzyszkę do kompletu, małą poduszeczkę z resztek włóczek. Nie wszystkie zostały jeszcze zużyte, więc pewnie coś się jeszcze pojawi w niebiesko-zielonych klimatach. Pomysł już nawet jest i będzie to najprawdopodobniej robótka wakacyjna.
A oto wyczekiwana poduszeczka, awers i rewers:



   

Kocyk i poduszeczka są już gotowe do wyjazdu. Razem z nimi wakacyjne robótki (ten haft właściwie jest już skończony, ale ładnie się prezentował na zdjęciu z lipcowym numerem "Anny").


Lektury wakacyjne przygotowane. Pierwsza nawiązuje tematycznie do miejsca tegorocznego urlopu, druga ma ładną okładkę i długo już czeka na przeczytanie.



Pozostałe książki nie zmieściły się w kadrze, ale kilka jeszcze jest w zapasie.

Jadę na wyczekany odpoczynek. Mam nadzieję, że będzie udany.

Urlopowo pozdrawiam :)

czwartek, 26 grudnia 2019

Z grudniowym nowiem


Ostatni nów w tym roku, ostatnia odsłona TUSAL-owego słoiczka. Jest wypełniony po brzegi, resztki "puchatej" włóczki, z której powstał królik Dominik ledwo się zmieściły. Na samym wierzchu oprócz jasnego i ciemnego błękitu całkiem sporo turkusu. Właściwie powinnam się już przyzwyczaić do ciepłych grudniowych temperatur, ale 15 stopni 20 grudnia jednak mnie zaskoczyło.


Kocykowi brakuje jeszcze czterech kwadracików i obramowania. Planuję go dokładniej obfotografować, jak już będzie całkiem gotowy.


Trudno było równomiernie oświetlić kocyk, więc kwadraciki leżące bliżej wydają się jaśniejsze. Różnica w kolorze jest (jak już wspominałam, dokupione motki mają troszkę inny odcień), ale nie aż tak duża.


Święta powoli mijają, cieszę się bożonarodzeniowymi dekoracjami w domu, tym bardziej, że dość trudno szło mi w tym roku ich przygotowywanie. Były chwile, że chciałam zrezygnować, udało się jednak. Kolejny dowód, że nie można się poddawać.


I na koniec mała podróż przez dwanaście miesięcy z TUSAL-owym słoiczkiem.









 






Pozdrawiam z grudniowym nowiem :)

wtorek, 26 listopada 2019

Z listopadowym nowiem


Jak już pisałam, szydełko poszło chwilowo w odstawkę (spokojnie, kocyka przybywa), a ja codziennie staram się wyhaftować przynajmniej kilka "różanych krzyżyków. Finał blisko, resztki muliny trafiają do słoiczka, mieszają się z kocykowym turkusem i coraz częściej błękitem. Trzeba je nawet ugniatać, żeby się mieściły.


Kocykowi brakuje jeszcze dwa i pół rzędu kwadratów (to znaczy, że za pięć tygodni Sylwester). Coraz trudniej zmieścić go w kadrze. Co to będzie za miesiąc?



Adwent tuż, tuż. Wieniec i świece kupione, przemyśliwam, jak ostatecznie połączyć te dwa elementy w spójną całość. Mam jeszcze kilka dni...


Pozdrawiam z listopadowym nowiem :)

poniedziałek, 28 października 2019

Z październikowym nowiem


Dzierga się, haftuje się, szuka się desperacko chwil na robótkowanie, choć ostatnio jest to coraz trudniejsze. W słoiczku przybyło trochę szarości z ametystem, trochę różu i zieleni, na nowo pojawił się kocykowy błękit i całkiem sporo, jak na październik, kocykowej zieleni.


Po czteromiesięcznej przerwie kocyk wrócił do wnętrza i pojawił się problem, gdzie ma pozować do zdjęć. Tapczanu już nie wystarcza, przeniósł się więc na podłogę.


Żeby pokazać go trochę z innej perspektywy trzeba było wskoczyć na wyżej wspomniany tapczan.



Dzisiejsza aranżacja skomponowana na szybko z tego, co pod ręką. Bukiet zeszłorocznych zasuszonych hortensji, niezawodne malinówki i kilka lampioników, gdyż zaczyna się okres deficytu światła.


Pozdrawiam z październikowym nowiem :)