piątek, 18 lipca 2025

Lipiec na Wilczych Dołach (3)

Kolejny pochmurny lipcowy poranek. Co prawda po przebudzeniu widziałam na niebie przebłyski błękitu, ale na Wilczych Dołach trudno je było zauważyć. 

Dąb znowu na tle szarości.

Po nocnym deszczu ścieżki i ławki były mokre. Na szczęście kocyczek otrzymał wczoraj nieprzemakalną podszewkę, więc spokojnie można było usiąść i raczyć się owocami (borówki od sąsiada, agrestoporzeczka z własnego ogrodu, czerwone porzeczki dla ozdoby kupione) i wreszcie upieczonymi wczoraj bułeczkami twarogowymi (przepis czekał na wypróbowanie od... zeszłego lata).

O Panie, dodaj siły Twojemu ludowi, 

o Panie ześlij mu błogosławieństwo pokoju. (Ps 29,11)

Siedziałam, dumałam, cieszyłam oczy smukłą dziewanną.

Sfotografowałam też driakiew żółtą i sadźca konopiastego.

Wracając dnem zbiornika wyszukiwałam kolejne roślinki, którym mam zamiar zrobić zdjęcia za tydzień.

Ostatecznie się rozpogodziło i w ciągu dnia było całkiem sporo słońca.

Lipcowe pozdrowienia :)

5 komentarzy:

  1. Serdeczności. To ciemne niebo też ma mnóstwo uroku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To samo pomyślałam siedząc sobie wczoraj na ławeczce :)

      Usuń
  2. Wspaniale, że pomimo pogody i tak chciało Ci się wędrować. Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak sobie postanowiłam, że pogoda mi nie przeszkodzi w spacerze ;)

      Usuń
  3. To ciemne niebo nadaje niesamowitego klimatu. Piękne ujęcia, pozdrawiam i zazdraszczam konsekwencji w spacerach :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wizytę i za miłe słówko :)