sobota, 30 sierpnia 2025

Sierpień na Wilczych Dołach (5)

Prognozy na dzisiejszy poranek były różne, nawet przez chwilę mignął w nich deszcz, więc odpowiednio się przygotowałam zabierając pelerynę. Nie była potrzebna. Różowo-fioletowe chmurki pełniły tylko funkcje ozdobne, choć deszcz bardzo by się przydał - susza wszędzie ogromna.

Miałam zamiar przejść się wzdłuż Wójtowianki, ale zatrzymały mnie kępy groszku pachnącego przeżywające drugą młodość i oplatające z lekka już przekwitającą nawłoć.

Koniczyna też ponownie rozkwitła.

Towarzyszą jej różne gatunki przymiotna.

Tu i ówdzie widać już zbliżającą się jesień, przebarwiającą liście.

Brązowy szczaw też wygląda jesiennie, choć z ziemi wyrastają również młode łodyżki. 

Sierpniowe światło tworzy niezapomniany spektakl.

Dąb rysuje się majestatycznie na tle błękitu.

W pudełku trochę musu jabłkowego z moich ananasów i parę borówek. Do tego kilka gatunków pieczywa.

A ja też będę Twą dobroć opiewał, i Twoją chwałę każdego dnia. (Ps 35,28)

Pozdrowienia na koniec wakacji :)

piątek, 22 sierpnia 2025

Sierpień na Wilczych Dołach (4)

Poranne słońce dość mozolnie przebijało się przez warstwę chmur, ale ostatecznie odniosło sukces.

Ponownie zeszłam na dno zbiornika, gdyż tam nie dotarli panowie z kosami i jest jeszcze trochę kwitnących kwiatów.

Na cel aparatu wzięłam wierzbownicę kosmatą w różnych fazach wzrostu i kwitnienia. Począwszy od małego, dopiero co rozkwitłego okazu aż po wysoką roślinę z obłoczkami nasion.

Usadowiłam się naprzeciwko jednego z wilczków, 

obok którego rozrosła się kwitnąca nieprzerwanie od wiosny koniczyna.

W ujęciu panoramicznym wygląda to tak:

W pudełku ponowie pieczywo ze sklepu i ananas berżenicki zerwany prosto z drzewa. Znowu niczego nie upiekłam, gdyż tym razem pochłonęły mnie przygotowania do pewnej uroczystości.

Szukałem Pana, i odezwał się do mnie, i uwolnił mnie od wszelkiej bojaźni. (Ps 34,5)

Dąb jeszcze zielony, ale oświetlony sierpniowym słońcem ma już w sobie coś jesiennego.

Niedaleko dębu kępki kwitnącej babki lancetowatej.

Sierpniowe pozdrowienia :)

piątek, 15 sierpnia 2025

Sierpień na Wilczych Dołach (3)


Środek sierpnia i prawdziwie sierpniowa pogoda. Czyste, bezchmurne niebo, słoneczny blask, szybko mijająca poranna rześkość.


Dziś przyszłam z innej strony niż przez ostatnich kilka tygodni. Zaraz przy wejściu przywitała mnie potężna, wyższa ode mnie bylica.



Do rosnącej na wysepce kępy sitowia nie dało się podejść, by sfotografować je z bliska. Pięknie za to odbijało się w wodzie.


Fioletowa wyka utworzyła uroczą kępę.


Pomieszała się też z koniczyną.



Usiadłam naprzeciwko kępy nawłoci - połowa sierpnia to już ten czas, że można ją sfotografować z detalami.




Obok przekwitnięty ostrożeń bielił się puchatymi kulkami.



Wczoraj, ze względu na upał nie zdecydowałam się włączyć piekarnika, więc do pudełka włożyłam trochę kupionego pieczywa i letnie owoce (częściowo od sąsiadki, częściowo z ogrodu, częściowo ze sklepu).


Albowiem słowo Pańskie jest proste, a On wierny we wszystkim, co czyni. (Ps 33,4)


Nad dębem, na błękitnym niebie, widoczny blady księżyc.



A z wczorajszego porannego spaceru przyniosłam taki bukiet, by go poświęcić z okazji dzisiejszej uroczystości.

Sierpniowe, świąteczne pozdrowienia :)