Do pasmanterii poszłam tylko po troszkę wełny do filcowania na bródkę Konrada. Oczywiście żadne nowe włóczki nie wchodzą w grę, przecież mam sterty pozaczynanych robótek, które w tym roku mają być skończone (marnie to idzie, oj marnie). Leżały tuż przy wejściu, w pierwszym koszyku z brzegu. Włóczki Alize Diva Batki Design. Obok takich kolorów nie da się, po prostu nie da się, przejść obojętnie.
Dobrze, jeden motek. Jak wymyślę, co z tego zrobić, przyjdę po kolejne. Niebieskości z brązami, czy niebieskości z różem, żółcią i pomarańczem? Dylemat nie do rozstrzygnięcia. Ostatecznie wyszłam z dwoma motkami i w domu natychmiast zaczęłam kombinować z wzorami i grubościami szydełek. Robi się cudownie, włóczka jest wydajna (350m na 100g), przy szydełku 4,5 na niewielką letnią chustę wystarczą dwa motki. Tydzień później (po drodze długi weekend, więc nie mogło być wcześniej) poszłam dokupić jeszcze po jednym motku z każdego koloru i oczywiście wróciłam do domu z czterema.
Niebiesko-turkusowo-piaskowo-brązowa chusta już gotowa.
Idealna do dżinsowej letniej sukienki.
Całkiem przypadkiem do zestawu pasuje kolorystycznie torba robótkowa, która w związku z tym awansuje na letnią torbę do wszystkiego.
Kolejna chusta powstaje, na niebieskości z różem, żółcią i pomarańczem też już jest pomysł, a następne zestawy kolorystyczne kuszą. Coś czuję, ze się nie oprę.
Batikowo pozdrawiam :)
Dane techniczne:
włóczka Alize Diva Batki Design 3243 (350m/100g) 2 motki, szydełko nr 4,5;
wzór "Mała Diana lubię szydełkować" nr 6/2015 model ze str. 20
PS Na moim bezcennym ananasie berżenickim zawiązało się w tym roku jedno jabłuszko. Trzymajcie kciuki, żeby udało mu się dojrzeć :)
Ach, świetnie wygląda! Ogromnie lubię brąz z niebieskościami...
OdpowiedzUsuńDzięki! Taki to miły zestaw :)
UsuńCóż, takie nasze rękodzielnicze serca są, że czasem człowiek musi :-) Piękna chusta powstała, cudo. Czekam z niecierpliwością na kolejną odsłonę batikowych motków. Pozdrawiam serdecznie ☺
OdpowiedzUsuńDzięki za zrozumienie rękodzielniczego serca :)
UsuńAbsolutnie,absolutnie nie dało się wyjść z pasmanterii bez czegoś ponad program...a przy takim dylemacie kolorystycznym...to już w ogóle.
OdpowiedzUsuńW kwestii kolorów Panie w pasmanterii mnie już znają...wejdzie taka i patrzy i patrzy i myśli nie wiadomo o czym i sie zastanawia i trwa to trwa...:)
Raz w życiu udało mi sie nic nie kupić ;) tylko dlatego, że upał był ogromny, buty mnie obtarły, pasmanterię spotkałam przez przypadek, a była tak ogromna i te włóczki wszystkie wrzeszczały w moją stronę...po przekroczeniu progu po prostu zrobiło mi się słabo i absolutnie musiałam sie ewakuować ;)
A chusta i w ogóle całe zestawienie idealne po prostu :)
Trwa to i trwa... - te wybieranie kolorów - jak ja to dobrze znam :)
Usuń