Tegoroczne zbiory malinówkowe są wyjątkowo udane. Jabłka są duże, pięknie wybarwione i pyszne. Świetnie nadają się na prezent urodzinowy dla wrześniowej Solenizantki. Do tego pasiasta cukinia (nasionkom widocznie posłużyło leżakowanie na stole, nawodnienie i wykiełkowanie już w torebeczce) i róg, przepraszam, kosz obfitości gotowy.
Prawdę powiedziawszy do księgarni udałam się w poszukiwaniu książki z przepisami na dania z cukinii, ale gdy zobaczyłam tytuł "Polskie jabłka", od razu wiedziałam, że to jest to.
W przekonaniu tym utwierdził mnie przepis ze strony 44:
Aby Obdarowana od razu trafiła na właściwą stronę niezbędna jest zakładka. Pomysł ten przyszedł mi do głowy w ostatniej chwili, tak więc wykańczałam ową zakładkę i fotografowałam tuż przed wyjściem (najbardziej ucierpiała na tym jakość zdjęć).
Po pobieżnym przejrzeniu proponowanych przepisów, doszłam do wniosku, że sobie chyba też sprawię taki prezent. O wynikach jego użytkowania nie omieszkam poinformować.
Jabłkowe pozdrowienia :)
Smakowicie pod każdym względem!!!
OdpowiedzUsuńMalinówki są wyjątkowo smakowite :)
UsuńBardzo ciekawa pozycja :) Myślę, że korzystałabym z niej naprawdę często:)
OdpowiedzUsuńJa pewnie będę - ma już swój egzemplarz :)
UsuńJabłuszko zakładkowe obłędne:)
OdpowiedzUsuńI chyba zrobię zupę cukiniowo - jabłkową:)
Ja w weekend też. Ostatnia cukinia dojrzewa sobie na grządce :)
Usuń