Na lipcowym inna gama kolorystyczna, choć do końca. Dwie robótki zniknęły ostatecznie z ewidencji (torba i lawenda), pozostał ślad tej trzeciej (kocyk temperaturowy i poduszeczka).
Poduszeczka nie pochłonęła całych zapasów niebieskości i zieleni, powstaje więc coś kolejnego. Jak widać motków jeszcze trochę zostało.
To była jedna z dwóch robótek wyjazdowych. Tą drugą miały być konwalie.
Przed wyjazdem wyhaftowałam kilka konturów i... na tym się skończyło. Szydełkowe afrykańskie kwiaty wygrały z konwaliami. Zawsze to jednak maleńki kroczek do przodu.
No i wreszcie zielone kwadraty. Udało się część połączyć i jest pewna koncepcja co do ostatecznego przeznaczenia robótki.
Pozdrawiam w ostatnim dniu lipca :)
Te sześciany ślicznie się zapowiadają...
OdpowiedzUsuńAle te późnoletnie zieloności równiez!
Podziwiam.
Te sześciokątne to tzw. "afrykańskie kwiaty", a zielone to "babcine kwadraty". Póki co, to łączę... :)
OdpowiedzUsuń