Grudzień nie był hafciarsko zbyt owocny. Dopiero po świętach sięgnęłam po igłę. Nic więc dziwnego, że przybyły tylko trzy pąki, listek i pojawił się zaczątek trzeciej róży.
Może styczeń będzie łaskawszy. Dziś zamiast obiecanego "Stycznia" Beaty Obertyńskiej (jakoś nie bardzo przypadł mi do gustu), pierwsza część "Zimowego koncertu" Kazimierza Wierzyńskiego.
Kazimierz
Wierzyński
Koncert zimowy
1
Pierwsza płyta: Scarlatti,
Scarlatti, jak dzień dobry,
Śmieszny ze szczęścia,
Nieprawdopodobny
W tym śniegu, mrozie i zimie.
Scarlatti! Samo to imię!
Sonaty. Rozarium. Plastry. Miód.
Zbierały go wartkie pszczoły nut
I ponad Rzymem, nad Madrytem
Lepiły złoto-różowym świtem
Aż go zamknęły w szklanym słoju:
Horowitz z niego wytrząsa dziś deszcze
Włoskie, hiszpańskie, Bóg wie jakie jeszcze
Na nas, w Ameryce,
W zamkniętym pokoju.
Sonaty. Rozarium. Deszcz i miód.
A może pod szkłem grudeczka radu,
Kryształek, promień, magiczny kruszec,
Cały ogromny świat pod kloszem
Na wsi, tu, w Massachusetts.
Sonaty. Rozarium. Kryształy. Świat.
Nie wiem już co. Mistyka. Żart.
Czerwone jabłka na cienkiej nóżce,
Na cienkiej nóżce niebieskiego powoju
Tańczą przy złotej, poważnej gruszce
I obijają się po pokoju.
(...)
Można posłuchać i poszukać tego wszystkiego, co znalazł Wierzyński:
U progu rozpoczynającego się roku 2023 życzę Wszystkim codziennych małych radości i zachwytów, które pomogą przetrwać trudniejsze chwile.
Styczniowe pozdrowienia :)
PS Nie wiem, czy to efekt zeszłotygodniowego spaceru po łąkowo-polny bukiet, w każdym razie wirusy znowu mnie zmogły i choć czuję się już lepiej, odpuściłam dzisiejsze wyjście, postanawiając do końca wyzdrowieć, zanim znowu ruszę na łąki i pola. Bukietu w tym tygodniu nie będzie...
Piękne haft, wiersz i muzyka.
OdpowiedzUsuńAle współczuję chorowania. Dużo dużo chorych.
Zdrowia zatem (do wszelkiego innego dobra) na ten Nowy Rok.
Dziękuję bardzo! Mam nadzieję, że wyczerpałam limit chorowania na ten sezon :)
OdpowiedzUsuń