Tydzień temu dostałam maila od jednej z Księgowych (bywalczyni Księgi Gości tej strony) z pytaniem, czy zaglądałam już do najnowszego wydania "Kłamczuchy". Zaintrygowana, natychmiast zamówiłam egzemplarz, pamiętając, że pani Małgorzata zapowiadała niespodzianki w tym nowym wydaniu. We wtorek odebrałam książkę z paczkomatu i na stronie 296 w części deserowej ujrzałam nasz rodzinny przepis na pierniki poprzedzony kilkoma miłymi zdaniami. To były dobre chwile. Od razu nabrałam ochoty na kolejną, entą już lekturę "Kłamczuchy".
Niedzielne pozdrowienia :)
Cudownie. Gratulacje. Zatem trzeba kupić....
OdpowiedzUsuń:)
Usuń"Kłamczucha" to niestety jedna z niewielu lektur, przez które nie przebrnęłam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO! A ja kocham tę książkę :)
Usuń