Lato postanowiło się z nami pożegnać w najpiękniejszy możliwy sposób - słońcem, ciepłem i kolorami. Już po drodze na Wilcze Doły obserwowałam słońce wyłaniające się spomiędzy bloków Sikornika.
Na miejscu żółta poświata powoli zmieniała się w ostre promienie, pięknie podświetlające drzewa, trawy i ścieżki.
Dąb w blasku ciepłego, już prawie jesiennego światła wyglądał zjawiskowo.
Słoneczniki rosnące tuż nad Wójtowianką, przy wejściu na Wilcze Doły, mimo, że jeszcze w cieniu, pięknie się żółciły.
W pudełku winogrona, śliwki i trzy rodzaje pieczywa. Bystre oko dostrzeże już jesienny akcent (prezentacja wkrótce;)
Nie opuszczaj mnie tedy nigdy, Panie mój i Boże. (Ps 38,22a)
Wracałam miedzą sąsiadującą z tą rzepakową, wzdłuż której ciągnęło się pole zasiane liliową facelią.
I tak minęła kolejna, trzecia już pora roku z cotygodniowymi porannymi spacerami.
Ostatnie letnie pozdrowienia :)
Pięknie i apetycznie. Zauważyłam coś biało-szaro-pomarańczowego, domyślam się że to coś nowego, może do siedzenia albo szykowała się podkładka na kolejną porę roku, a może się mylę... Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNie mylisz się, Lenko ;) Serdeczności :)
UsuńJak pięknie. Wschód - podziwiam Cię.
OdpowiedzUsuńTeraz to już nie tak wcześnie - ok. 6.30. Gdyby mi ktoś rok temu powiedział, że o tej porze w sobotę będę z własnej woli w plenerze, nie uwierzyłabym 🤣
Usuń