Składniki: budyń śmietankowy, truskawki, jabłka w syropie, ażurki czekoladowe, listek mięty
▼
niedziela, 31 maja 2015
Jabłkowa opowieść (5)
Ananas berżenicki początek maja 2015 |
Ananas berżenicki koniec maja 2015 |
W przesyłce z drogocenną sadzonką, oprócz drzewka była też książka założona na stronie z opisem ananasa berżenickiego.
Słyszałam o tej książce, więc z wielkim zainteresowaniem zaczęłam czytać.
Piękny to obraz szczęśliwego życia na Kresach, przerwanego brutalnie we
wrześniu 1939 roku. Helena z Zanów Stankiewiczowa, prawnuczka Tomasza
Zana-Promienistego, najbliższego przyjaciela Adama Mickiewicza, tak
zaczyna swoją opowieść:
"Wracam do tamtych lat, dawnego życia. Z wesołego, szczęśliwego pokolenia pozostały tylko okruchy. Ojcowizna, groby najbliższych daleko na wschodnich rubieżach Polski.
"Wracam do tamtych lat, dawnego życia. Z wesołego, szczęśliwego pokolenia pozostały tylko okruchy. Ojcowizna, groby najbliższych daleko na wschodnich rubieżach Polski.
Z trudem wspominam owe lata, wiem, że minęły bezpowrotnie, straciłam wszystko, co miałam najdroższego.
Nie zrywa się opatrunków z krwawiącej rany, ale chciałabym, żeby dzieci, przyjaciele i wszyscy dobrzy ludzie wiedzieli, jak tam żyliśmy. Chcę mówić tylko prawdę. Nie żywię uczucia nienawiści ani goryczy, tylko czuję ogromny żal.
Pokolenie ludzi, którzy pracowali tam od wieków i żyli w wolnej niepodległej Polsce, winno zostawić po sobie rzetelne świadectwo."
Odpowiadając na pytania Wojciecha Wiśniewskiego opowiada Pani Helena o barwnych postaciach członków swojej rodziny (stryj hodujący w pokoju owoce południowe i aplikujący na wszelkie dolegliwości herbatkę ze skórek tychże owoców), o wczesnej młodości i spotkaniach z przedstawicielami bohemy Młodej Polski (uroczy opis Sylwestra podczas którego Witkacy malował portrety całej rodziny Zanów), o codziennym gospodarowaniu w majątku Berżeniki, który w czasie wakacji stawał się pensjonatem ("Wyżywienie było luksusowe i każdy mógł jeść, ile tylko chciał." - tu następuje opis tego, co podawano każdego dnia na śniadanie, obiad, podwieczorek i kolację. Czego tam nie było: wszelkie rodzaje pieczywa, mięs, owoców, ciast, deserów, które " się raczej nie powtarzały"). Opisuje Pani Stankiewiczowa malowniczą okolicę, swój sad z dwoma tysiącami grusz i jabłoni, do których co roku dołączało około stu nowych drzewek ze szkółki prowadzonej przez ogrodnika, lasy, jeziora, łąki. Całe to piękno brutalnie zderza się z wojennym okrucieństwem i cierpieniem. Jakie szczęście mamy, że żyjemy w wolnym kraju, że nie musimy stawać wobec decyzji, od których zależy śmierć lub życie.
Warto sięgać po takie książki, gdy bywa ciężko. Dają nadzieję, że wszystko można przetrwać.
***
Malinówka początek maja 2015 |
Malinówka koniec maja 2015 |
Maj
to miesiąc, w którym przyroda wprost wybucha swoim pięknem. Różnica w
wyglądzie ogrodu na początku miesiąca i na końcu jest kolosalna - widać
to dokładnie na zdjęciach.
Na początku maja do moich jabłoni dołączyła kolejna, tym razem ozdobna jabłonka rajska odmiana Ola. Ola po prostu musiała mieć w ogrodzie Olę :) Mam nadzieję, że będzie jej u mnie dobrze.
Rajska jabłoń Ola koniec maja 2015 |
Kwietniowa zagadka jabłkowa została rozwiązana przez pełną pomysłów Gosię z Tominowa. Serdeczne gratulacje! Do Gosi wędrują jabłuszka filcowe. Mam nadzieję, że się spodobają.
Dzisiejsza zagadka może być trochę trudniejsza, ale mam nadzieję, że ktoś ją odgadnie. Autor książki, z której pochodzi poniższy fragment był spowinowacony z Zanami, a jego powieść powstawała między innymi w ich majątku. Jej fragmenty były wieczorami czytane wszystkim przebywającym aktualnie w domu.
„Gospodyni i
dziewczęta zaraz powstały od stołu mniemając, że ich przyjęcie skończone.
- A nie! pójdziecie z nami do sadu – poszukamy jabłek po
księżycu. (…)
Troje dziewcząt szło w pobok, trzymając się za kibicie; Stanisław
zatrzymał się gawędząc z gospodynią, Miś z Warszulką oddalili się trochę po dróżce
między jabłoniami, pokrytej trawą i obfitą rosą. (…) Patrzyła
śmiało, gorąco i rzewnie w oczy Michała., nie skrępowana wyjątkową sytuacją wieczerzy
z panami. Sad był jej kolumnadą, pośród której zwykła była rozmawiać. Ale noc
tylko mówiła i rozgrzana młodość: słowa ciągle padały skąpo. W cieniu
jabłoni Michał chciał otoczyć ramieniem kibić dziewczyny i poczuł przez luźny
kaftanik wdzięczną łodygę jej ciała, mięsistą i gibką. Ale zaraz jej ręka,
niespodziewanie silna, ujęła i odsunęła jego ramię.
- Nie
trzeba, paniczu.
I szli dalej, a Miś na nowe zdobywał się pomysły:
- Chcesz,
Warszulko, jabłka z drzewa?
-Niedojrzałe.
- Już ja
wybiorę.
Księżyc świecił tak jasno, że Michał wybrał owoc zupełnie
rumiany, zerwał i podał go dziewczynie. Zaraz oddarła duży kęs błyszczącymi
zębami, aż skrzypnęło, obejrzała wnętrze jabłka i uśmiechnęła się na znak, że
dobre.
- Daj mnie
jabłko, Warszulko.
- Kiedy mam
tylko jedno…
- Właśnie
to.
Ważyła w ręce nadgryziony owoc, chwycił go Miś, wypił ustami
mokrą słodycz, odgryzł kąsek i podał znowu jabłko dziewczynie, która w nim
zatopiła rozszerzone śmiechem usta.”
Podpowiem jeszcze, że w tytule występuje pewne "luksusowe" zwierzątko i dziewczyna.
Zapraszam do zgadywania i pozdrawiam bardzo serdecznie Wszystkich zaglądających.
niedziela, 24 maja 2015
Niedzielne desery
Składniki: galaretka cytrynowa pokrojona w kostkę, ananas, płatki czekoladowe, ciasteczko migdałowe, listek melisy
poniedziałek, 18 maja 2015
Zimowe kolory wiosną
Pamiętacie motyw z czterema serduszkami wyhaftowany pod wpływem wyzwania w Art-piaskownicy? Miałam wtedy pewien pomysł, jak go wykorzystać, ale musiałam przesunąć jego realizację.
Jeżeli ktoś uważnie oglądał wpis Szycie w stylu vintage zauważył ten sam motyw pod igłą maszyny. Tak, tak, do realizacji pomysłu była potrzebna maszyna.
Jeżeli ktoś uważnie oglądał wpis Szycie w stylu vintage zauważył ten sam motyw pod igłą maszyny. Tak, tak, do realizacji pomysłu była potrzebna maszyna.
Trochę trwało, zanim ją przetransportowałam do swojego pokoju, trochę trwało zanim uszyłam to, co sobie wymyśliłam (oczywiście w głowie wyglądało to troszeczkę inaczej), trochę trwało, zanim sfotografowałam, trochę trwało zanim opisałam. Ale wreszcie mogę pokazać.
Oto moja torba na robótkę.
W środku są dwie kieszonki na nożyczki i inne drobiazgi, gumki na szydełka różnej grubości, motyw dekoracyjny też tworzy kieszeń na kartkę lub czasopismo z wzorem robótki. Torbę można powiesić na oparciu krzesła, następnie zasiąść na tym krześle i rozkoszując się majowym słońcem szydełkować.
Można też zabrać ją na próbę chóru i podczas gdy ćwiczą inne głosy zrobić kilka rządków (taki zresztą był główny cel uszycia torby, od kilku tygodni konsekwentnie realizowany).
Wokół kolory wybitnie wiosenne, w porywach nawet letnie, na torbie kolory zimowe, a robótka w kolorach jesiennych - i tak oto mamy wszystkie pory roku.
Pozdrawiam Was majowo :)
PS Nikt się nie skusi na rozwiązanie zagadki z czwartego odcinka "Jabłkowej opowieści"? Mam już kolejny jabłuszkowy drobiażdżek do wysłania. Zapraszam serdecznie!
niedziela, 17 maja 2015
niedziela, 3 maja 2015
Niedzielne desery
Składniki: brzoskwinie, bita śmietana z cukrem waniliowym z nutą kardamonu, winogrona, ciasteczka migdałowe, ażurki czekoladowe, listek melisy