niedziela, 6 stycznia 2019

Ze styczniowym nowiem


Tegoroczny słoiczek TUSAL-owy dopasował się kolorystycznie do Błękitnego Zamku. Znowu szukałam wzoru, który zmieściłby się na niewielkiej powierzchni pokrywki. W oko wpadły mi delikatne chabry i nagle pomysły posypały się jak z rękawa.
 
 
Haftowałam po raz pierwszy na lnie i pewnie nie będę oryginalna, jeśli powiem, że bardzo mi się to spodobało. Mam mały zapasik lnu obrazkowego,  pewnie wkrótce znowu po niego sięgnę.
 
 
Wieczko i etykietka obramowane wąziutką koronką pasmanteryjną. Długo zastanawiałam się jak ja przyszyć, aż w końcu... przykleiłam klejem do tkanin i jak na razie uważam, że to był strzał w dziesiątkę.
 
 
Litery tym razem pisane, inspirowane napisem o kompletnie innej treści, z któregoś numeru Anny, tak więc niektóre musiałam sama sobie rozrysować.

 
Na końcach błękitnej wstążeczki jeszcze dwa chabry, wyhaftowane na kanwie plastikowej - nie było problemu z wycięciem kształtu.
 

          
 
Poduszeczka do igieł wzorowana na kwiatku z Deszczowego Domu. Nie udało mi się do końca odtworzyć kształtu, ale jestem chyba blisko.


Do kompletu jeszcze kalendarz z błękitnymi kartkami i pełna gotowość do codziennego wrzucania nitek.
 
 
Tak, codziennie coś powinno znaleźć się w słoiczku, postanowiłam bowiem wydziergać w tym roku kocyk temperaturowy. Pomysł nienowy, kocyki takie krążą po sieci już od jakichś dwóch lat, ale ja jak zwykle jestem spóźniona jeśli chodzi o modne trendy. Nie przeszkadza mi to jednak i od 1. stycznia notuję skrzętnie temperaturę, a od piątku (dopiero wtedy dotarła do mnie zamówiona włóczka) zaczęłam dzierganie kwadratów. Moja paleta kolorystyczna, dopasowana do TUSAL-owego słoiczka, prezentuje się następująco:
 
 
Ciekawe czy użyję skrajnych kolorów...

 
Kwadraty mam zamiar łączyć na bieżąco białą włóczką. Co miesiąc pokażę postępy w pracy i mam nadzieję, że 1 stycznia 2020 będę mogła się otulić gotowym niebiesko-zielonym kocykiem.
 
 
Styczniowe pozdrowienia :)
 

11 komentarzy:

  1. Słoiczek mniam, ale serce skradła mi poduszeczka.
    Kocyk temperaurowy... Ja chyba muszę się znowu podszkolić, nigdy o czymś takim nie słyszałam...

    Ale gdybyś w którejś "Annie" miałą wzory na metryczki na urodzenie dzieciątka (takie do haftu) to polecam się pamięci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Codziennie robi się jeden rządek lub motyw, kolor zależy od temperatury danego dnia. Po roku koc gotowy.
      Wzory kilku metryczek mam. Podeślę Ci zdjęcia na maila, jeśli coś Ci wpadnie w oko, zeskanuję albo skseruję wzór.

      Usuń
  2. Słoiczek bajeczny a kucyka jestem ogromnie ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chabry na wieczku...dziewczyno ♥♥♥ uwielbiam chabry, a w Twoim wykonaniu....cudo :)
    A z kocykiem proponuję, albo jeździć "za temperaturą" albo w nocy szydełkować i ponad - 10 było już ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie postanowiłam notować temperaturę mniej więcej o stałej porze, ok. 14-15. Na -10 marne szanse, ale kto wie...

      Usuń
    2. Może być, że nie będzie tego ślicznego zimnego koloru..ale na limonkę latem liczę ;)

      Usuń
  4. Sloiczek piekny! A kocyk super sprawa! Będę śledzić postępy na pewno i z ciekawością 😗

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawsze mi sie taki kocyk marzył, swietny pomysł z kwadratami, moze i ja kiedys za taki sie zabiorę...zapowiada sie slicznie! A chabry mnie zachwyciły i wspomnienia lata wróciły :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeden kwadracik dziennie to naprawdę malutko, a po roku kocyk gotowy :)

      Usuń

Dziękuję za wizytę i za miłe słówko :)