Gotowe! Zajęło mi to prawie równo rok, ale nie spieszyłam się. Królowa Łucja dołącza do Pierre'a Ronsarda i Królowej Elżbiety
Resztki nitek wypełniły mały słoiczek, teraz przesypię je do dużego.
Z kółeczka zniknęły już niektóre kolory, wykorzystywane do innych haftów, reszta trafi do pudełka z mulinami.
Również poduszeczka do igieł dołączy do kolekcji swoich poprzedniczek.
Pozostaje oprawić haft i może sfotografować go w różanej aranżacji, podobnej do tej oryginalnej z Brodeuses Parisiennes.
Dwie królowe już był, był poeta, a teraz kolej na księcia.
I jeszcze na koniec wiersz wrześniowy, z Kalendarza pani Obertyńskiej (pisownia oryginalna). Zaczęłam od października, jest więc cały poetycki rok.
Beata Obertyńska
Wrzesień
Pogoda rozległa, wysoka i wczesny dzień,
Dzień jakiś krągły i szklanny jak bania.
Smuga fioletu, która ze zboczy się słania,
W głębie rozpadlin spływa cień.
Dojrzały dzień jesienny,
szadzią pokryty jak śliwa,
Mruży świetliste rzęsy w pajęczej plącząc je tkani…
…A przez powietrze wysokie, skrzypiąca słodko i nudnie,
Żórawi jesienna strzała puszczona na południe,
W dal fioletowo-złotą, zamgloną dal opływa…
Pogodny
dzień jesienny zamknięty w szklannej bani.
Różane pozdrowienia :)
To już koniec? Pięknie Ci to wyszło. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNo koniec... Ale będzie następna :)
UsuńAleż mi wirtualne cuda uciekają... dziś sobie pozwalam pobuszować nocą, bo od jutra urlop i nie będę z dziećmi sama 😂
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Olu ♡
Basia (sielskiem.blogspot.com)
Cieszę się, że zajrzałaś :) Dobrego odpoczynku! (Wiem, przy dwójce maluchów to trudne, ale jednak przynajmniej trochę :)
Usuń