Po wczorajszym pochmurnym, chłodniejszym dniu, dzisiejszy poranek okazał się rześki i słoneczny. Wyruszyłam już przed siódmą i po pół godzinie dotarłam na miejsce.
Dzisiejsze śniadanie zjadłam w pobliżu kolejnego miejsca do ćwiczeń oraz parkingu rowerowego, a także miejsca zabaw dla psów (na szczęście żadnego szczekającego czworonoga tam nie było).
Nieopodal mostek, a z niego widok na Wójtowiankę, która obecnie jest wąską strużką.
Wokół połacie kwitnącej koniczyny. Zbliżenie wyszło nieostre, bo delikatny wietrzyk wciąż kołysał kwiatkami.
W menu tym razem fritata z papryką, rukolą, pomidorkami i oliwkami. Smaczna zarówno na zimno, jak i na ciepło, o czym przekonała mnie pozostała w domu reszta rodziny - połowę im zostawiłam ;)
Do tego trochę pieczywa, zielony ogórek, śliwki, borówki i obowiązkowo nerkowce.
W ramach lektury zaczęłam "Szmaragdową tablicę". Poszukiwania tajemniczego obrazu namalowanego w średniowiecznej Florencji zapowiadają się ciekawie.
Wakacyjne pozdrowienia :)
Bardzo smakowicie to wygląda.
OdpowiedzUsuńI było smakowite ;)
UsuńCzytałam "Szmaragdową tablicę" i bardzo mi się podobała. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI pisałaś o niej na blogu. Zdaje się, że po Twojej rekomendacji po nią sięgnęłam.
Usuń