piątek, 1 sierpnia 2025

Sierpień na Wilczych Dołach (1)

Sierpień zaczął się bezchmurnym niebem i ostrym słońcem. Poranek był rześki, ale cudownie było nareszcie zobaczyć Wilcze Doły w pełnym blasku światła słonecznego.

Tym razem eksplorowałam północną wystawę zbiornika.

Na zboczu obficie kwitnąca lebiodka oraz sporo roślin, które już przekwitły.

Ostał się mały oman wąskolistny.

Malowniczy chaber driakiewnik.

A wśród głazów czosnek skalny...

... i karminowy liliowiec.

Wśród traw cykoria endywia.



W pudełku długo oczekiwana focaccia z czarnuszką, melon i kilka malin z ogrodu. Śliwki, które kupiłam w sklepiku otwartym wczoraj przez małego sąsiada z przeciwka wydały mi się zbyt jesienne jak na sierpień.

Mój los składam w Twe ręce. (Ps 31,16a)

Dąb nareszcie na tle czystego błękitu.

A na koniec rzepakowa miedza, która w maju wyglądała tak, a w czerwcu tak...

Pozdrowienia u progu sierpnia :)

Wilcze Doły w lipcu

Z jednodniowym opóźnieniem (wyleciało mi zupełnie z głowy) podsumowanie mało lipcowych (ze względu na aurę) porannych spacerów. 




piątek, 25 lipca 2025

Lipiec na Wilczych Dołach (4)


Coś nie mam szczęścia do słonecznych lipcowych poranków. Kolejny tydzień i niebo znów zasnute chmurami.


Całe szczęście tuż przy wejściu na Wilcze Doły powitała mnie urocza kępka czerwonych maków i od razu "pokolorowała" cały spacer. 


Dąb wygląda niemal identycznie jak w zeszłym tygodniu.


Schodząc, zgodnie z planem na dno zbiornika minęłam dorodny okaz kopru, wg aplikacji, włoskiego.



Na zboczu o wystawie słonecznej rozkwitły kolejne rośliny. 


Wśród nich macierzanka...



... i rozchodnik kaukaski. Mam w ogrodzie niemal identyczny, tylko mój kwitnie na biało.




Po drugiej stronie ścieżki, wśród schnących już traw wyrósł dwubarwny nachyłek barwierski.



Kakao piłam spoglądając na wilki.


W pudełku ponownie bułeczka twarogowa, którą tym razem ponacinałam i w nacięcia włożyłam śmietankowy serek, a obok wsypałam pyszne borówki od sąsiada.


I jeśli nawet płacze człowiek wieczorem, ranek przywraca mu radość. (Ps 30,6cd)

Rozkwitły już pierwsze wrotycze i nawet nawłocie, czyli nasze rodzime mimozy. A mimozami się zaczyna... No, jeszcze nie, ale niedługo połowa lata.



Lipcowe pozdrowienia :)

piątek, 18 lipca 2025

Lipiec na Wilczych Dołach (3)

Kolejny pochmurny lipcowy poranek. Co prawda po przebudzeniu widziałam na niebie przebłyski błękitu, ale na Wilczych Dołach trudno je było zauważyć. 

Dąb znowu na tle szarości.

Po nocnym deszczu ścieżki i ławki były mokre. Na szczęście kocyczek otrzymał wczoraj nieprzemakalną podszewkę, więc spokojnie można było usiąść i raczyć się owocami (borówki od sąsiada, agrestoporzeczka z własnego ogrodu, czerwone porzeczki dla ozdoby kupione) i wreszcie upieczonymi wczoraj bułeczkami twarogowymi (przepis czekał na wypróbowanie od... zeszłego lata).

O Panie, dodaj siły Twojemu ludowi, 

o Panie ześlij mu błogosławieństwo pokoju. (Ps 29,11)

Siedziałam, dumałam, cieszyłam oczy smukłą dziewanną.

Sfotografowałam też driakiew żółtą i sadźca konopiastego.

Wracając dnem zbiornika wyszukiwałam kolejne roślinki, którym mam zamiar zrobić zdjęcia za tydzień.

Ostatecznie się rozpogodziło i w ciągu dnia było całkiem sporo słońca.

Lipcowe pozdrowienia :)