Trochę winna jest inna robótka, z którą finiszuję i mam nadzieję, że po jej skończeniu więcej czasu poświęcę krzyżykom.
Sierpniowe, różane pozdrowienia :)
Trochę winna jest inna robótka, z którą finiszuję i mam nadzieję, że po jej skończeniu więcej czasu poświęcę krzyżykom.
Sierpniowe, różane pozdrowienia :)
Po wczorajszym słonecznym dniu dzisiejszy poranek wstał pochmurny. Przed szóstą (byłam jeszcze w domu) na niebie pojawiła się różowa poświata, jednak słońce się nie przebiło przez szarą warstwę chmur.
Nad Wilczymi Dołami też chwilę walczyło, ale się poddało.
Zdjęcie dębu podobne do kilku lipcowych ujęć.
Dodatkowo przez ostatnich kilka dni na Wilczych Dołach odbywało się wielkie koszenie i sporo kwiatów zniknęło. Ocalało kilka rozłożystych łopianów.
Pod płotem kłująca szczeć.
Pośród koniczyny kosy uniknął jeden bodziszek.
A przy latarni zakwitł ponownie żywokost. Planowałam go sfotografować wiosną, ale wtedy co tydzień odkrywałam coś nowego i odkładałam zdjęcia żywokostu, aż przekwitł. Ten jest zupełnie świeży.
I jeszcze zabłąkany chaber.
Dzisiaj ktoś postanowił pooglądać Wilcze Doły z lotu ptaka (i nie była to żadna kawka czy sroka ;)
W pudełku ponownie focaccia i owoce.
Ty mnie ratujesz i radością napełniasz. (Ps 32,7b)
Te owoce, to borówki i porzeczki dla ozdoby dla ananasa berżenickiego. Drzewko posadzone ponad 10 lat temu w tym roku po raz pierwszy naprawdę owocuje (pojedynczych jabłuszek z poprzednich lat, które spadały nie do końca dojrzawszy nie liczę). Niektóre okazy ledwie mieszczą się w dłoniach.
Sierpniowe pozdrowienia :)
Sierpień zaczął się bezchmurnym niebem i ostrym słońcem. Poranek był rześki, ale cudownie było nareszcie zobaczyć Wilcze Doły w pełnym blasku światła słonecznego.
Tym razem eksplorowałam północną wystawę zbiornika.
Na zboczu obficie kwitnąca lebiodka oraz sporo roślin, które już przekwitły.
Ostał się mały oman wąskolistny.
Malowniczy chaber driakiewnik.
A wśród głazów czosnek skalny...
... i karminowy liliowiec.
Wśród traw cykoria endywia.
W pudełku długo oczekiwana focaccia z czarnuszką, melon i kilka malin z ogrodu. Śliwki, które kupiłam w sklepiku otwartym wczoraj przez małego sąsiada z przeciwka wydały mi się zbyt jesienne jak na sierpień.
Mój los składam w Twe ręce. (Ps 31,16a)
Dąb nareszcie na tle czystego błękitu.
A na koniec rzepakowa miedza, która w maju wyglądała tak, a w czerwcu tak...
Pozdrowienia u progu sierpnia :)
Z jednodniowym opóźnieniem (wyleciało mi zupełnie z głowy) podsumowanie mało lipcowych (ze względu na aurę) porannych spacerów.