Pisząc miesiąc temu, że następnym haft nie został nawet zaczęty, pomyliłam się. Goździki były już nawet w dość zaawansowanym stanie, ale w planach na wrzesień było coś innego (powoli zaczyna się wyłaniać i jako praca październikowa będzie w sam raz, choć nie wiem, czy do sesji fotograficznej uda się znaleźć jeszcze naturalne okazy).
Haftowałam goździki planując w tle umieścić doniczkę z kwiatami posadzonymi w maju. Niestety obecnie są już w stanie przekwitniętym i, mimo podlewania, wysuszonym - wylądowały na końcu ogrodu, pod garażem i czekają na zutylizowanie. Do zdjęć pozują kwiaty cięte, kupione w supermarkecie. Ozdabiały stół podczas zeszłotygodniowego obiadu urodzinowego mojego bratanka.
Udało się znaleźć ciekawy wiersz z goździkiem i to w dwóch wersjach tłumaczenia nie byle jakich Tłumaczy.
Wallace Stevens
Wiersze naszego klimatu
I
Przejrzysta woda w jaśniejącym dzbanie
I biel, i róż goździków. Światło
W pokoju, jak powietrze śnieżne,
Odbijające śnieg. Śnieg świeżo opadły,
Pod koniec zimy, gdy wracają popołudnia.
I biel, i róż goździków — niźli to, pragniemy
O wiele więcej. Nawet dzień
Jest uproszczony: to dzban bieli,
Chłód, chłodna porcelana, niska i okrągła,
A w niej goździki. Goździki, nic więcej.
(…)
(przełożył Jarosław Marek Rymkiewicz)
I
Czysta woda w lśniącej misie,
Różowe i białe goździki. Światło
W tym pokoju bardziej jak śnieżne powietrze
Odbijające śnieg. Świeżo spadły śnieg
Przy końcu zimy, kiedy znów są popołudnia.
Różowe i białe goździki — pragnie się
O ileż więcej. Sam dzień
Jest uproszczony: misa bieli,
Chłód, chłodna porcelana, niska i okrągła,
W niej goździki i więcej nic.
(…)
(przełożył Czesław Miłosz)
Wrześniowe pozdrowienia:)
PS Skończyłam cykl bukietowy, skończyłam Królową Łucję i od razu widać zastój na blogu. Mam nadzieję, że przynajmniej kwiatowe ABC będzie się pojawiać regularnie.