Krzyżyki są już wszystkie, zostały tylko kontury, na razie skromnie zaczęte.
Z pełną świadomością odłożyłam Królową, by wrócić do niej na spokojnie w czasie wakacji i opublikować, oprócz lipcowego, jeszcze i sierpniowy wiersz.
W lipcu w poezji bardzo wakacyjnie.
Julian Przyboś
Lipiec
Na świadectwach, wzbici w radość, odlecieli uczniowie,
drży powietrze po ich śmigłym zniku.
Wakacje, panie profesorze! Pora
trzepać wesoło słowa jak futra na wiosnę
oraz
czasowniki przez dni lata odmieniać!
- –
Wóz przetoczył się z nagła – i w łozinie zzieleniał.
Tylko pustki rozpryśniętej w słońcu – udar.
Skacząc z bryczki, zaoczę:
Bosonogi gęsiarek biegł, zaczerpnął ze źródła,
znikł, jak gdyby on wybiegał
potoczek.
- –
Okolicę, serce wyniosłe, przeszywa na przestrzał
strumień!
Lecz z połogich pagórków – wahającą się odpowiedź –
inne wzgórze – dalszą górę kołysze.
Jak ten skryty poryw widoku i ciszę zatuloną w szumie
szeptanymi pytaniami – wydać?
Jakże w cieniu, pod lipą – przysłowieć?
Równanie serca, 1938
Wakacyjne, lipcowe pozdrowienia :)