Tym błękitem jestem właściwie usatysfakcjonowana z wyjątkiem tempa, w jakim powstawał. W maju oprócz jednego ślimaczka i tworzonego na bieżąco (z tego jestem dumna!) kocyka temperaturowego, na nic więcej nie było czasu. Majowy błękit pojedzie w baaardzo daleką podróż, aż na równik.
Justyna, dziewczyna o wielkim sercu i cuda czyniących dłoniach rozkręciła akcję "Na równiku też jest zimno", zachęcając dziergające osoby do zrobienia czapeczki i/lub kocyka dla Maluszków przychodzących na świat w Republice Południowej Afryki.
Myślałam, że kocyk i czapeczka będą gotowe wcześniej i pokażę je razem z banerkiem. Niestety udało się dopiero w ostatniej chwili. Justynka jednak pisze, że dzianinki można wysyłać do połowy czerwca, więc może ktoś się jeszcze załapie.
Jeśli kolory kocyka wydają Wam się znajome, to macie rację. Wykorzystałam włóczki, które tworzą kocyk temperaturowy i zrobiłam jego wersję mini wymyślając sobie temperatury zmieniające się co pięć dni.
Jak widać, zima jest tu prawdziwą zimą z mrozem, czasem całkiem sporym.
Wiosna jest ciepła i słoneczna,
Po niej przychodzi ciepłe, chwilami nawet upalne lato.
I wreszcie złota polska jesień z przyjemnym ciepłem aż do listopada.
Kończymy rok śnieżnym Bożym Narodzeniem i mroźnym Sylwestrem.
Czapeczkę zrobiłam wg wskazówek z Babuchowych robótek.
Sesję zdjęciową wreszcie udało się zrobić na rozsłonecznionym trawniku, na co powoli zaczynałam tracić nadzieję.
Błękitne, kocykowe i czapeczkowe pozdrowienia :)
PS Mała ściąga, jakie temperatury kryj się pod poszczególnymi kolorami: