Marcowe bratki, nadrabianie botanicznych zaległości ze stycznia, koniec trymestru w szkole i przygotowania świąteczne w różnych postaciach sprawiły, że zaniedbałam haniebnie Królową Łucję. Dopiero wczoraj sięgnęłam po igłę, by wyhaftować choć parę krzyżyków i gdy już wydawało mi się, że jestem na dobrej drodze, by wyłonił się kolejny listek (a przynajmniej jego połowa), spostrzegłam pomyłkę. Kilkadziesiąt krzyżyków trzeba było spruć, a nie było łatwo, bo nitki jakoś się poplątały. W rezultacie różnica między początkiem marca i kwietnia jest minimalna (ale jest!:)
Kwietniowy kwiatek wybrany, kółeczko z muliną gotowe, mam nadzieję, że pójdzie sprawnie i będę mogła więcej czasu poświęcić Królowej.
Kaprysy kwietniowej pogody maluje poetycko w swoim "Kalendarzu" Beata Obertyńska.
Beata Obertyńska
Kwiecień
Niebo, nad łąka co kwitnie
jest dzisiaj chłodne błękitnie,
a pogoda wiatrem zadyszana
tchu złapać nie może od rana.
Pod lasem na wiatr rzucona,
wrona,
cień swój skrzydlaty, nad którym
płynie,
wlecze ukośnie po oziminie…
Kwietniowe pozdrowienia :)