Do każdej chusty lub szala muszę mieć obowiązkowo pasujące nakrycie głowy. Do tej miodowej, skończonej ponad rok temu nosiłam czapeczkę, która powstała przy okazji tego szala.
Jest ona jednak dość ażurowa i nadaje się tylko na lżejszą zimę. Owszem, takie ostatnio miewamy, ale śnieg i mróz, który pojawił się w okolicach świąt natchnął mnie do wykorzystania dwóch pozostałych po robieniu chusty motków. Były co prawda zaczęte jakieś mitenki, ale na bardzo wczesnym etapie, więc je sprułam.
Robiłam podwójną nitką z tego wzoru i wyszła zupełnie prosta, ale cieplutka czapka.
Zamiast zaproponowanej w instrukcji skórkopodobnej metki przyszyłam dla ozdoby metalową ważkę, która była w zestawie do haftu z różami (Les Roses). Być może pasuje tu trochę jak kwiatek do kożucha, ale ponieważ pełni funkcję użyteczną (łatwo rozpoznać przód czapki), więc się tym nie przejmuję :)
Tak więc mam dwa zestawy: jeden na cieplejsze dni, drugi na mroźniejsze. Ciekawe, którego będę częściej używać.
Zimowe (czy aby na pewno?) pozdrowienia :)