Książki 2020

1. MM "Tygrys i Róża"




Zawsze po lekturze tej części "Jeżycjady" mam ochotę zwiedzić Toruń, przespacerować się ulica Podmurną, zobaczyć Collegium Maius i Dom Kopernika, zachwycić się panoramą Starówki na tle Wisły. Może w tym roku?

2. Jostein Gaarder "Zamek w Pirenejach"



Rozczarowała mnie ta książką. Takie sobie dywagacje na temat materializmu i duchowości sprowokowane tajemniczym wydarzeniem. Snują je ludzie, którzy w młodości byli parą, rozstali się po owym tajemniczym wydarzeniu i spotkali się ponownie po trzydziestu latach.

3. Jostein Gaarder "Dziewczyna z Pomarańczami"



Poprzednią książką Gaardera byłam rozczarowana, ta mi się podobała. Piętnastolatek znajduje list od swojego nieżyjącego od jedenastu lat ojca. Ojciec opowiada synowi z przyszłości, którego nie będzie miał szansy poznać, historię wielkiej miłości. Stawia mu też pewne ważne pytanie. Syn odpowiada pisząc książkę, którą czytelnik ma przed sobą. 

4. MM "Imieniny"



Bardzo lubię ten tom "Jeżycjady". Żal mi tylko Laury, która w tej części zaczyna boleśnie odczuwać brak ojca. Ciągnie się to jeszcze przez kilka tomów, na szczęście wiem, że w końcu udało jej się poukładać swoje życie.

5. John Steinbeck "Myszy i ludzie"



Bezbrzeżnie smutna i wręcz przerażająca w swym smutku i beznadziei książka. Jak to zwykle u Steinbecka mistrzowsko napisana.

6. Peter Härtling "Cienie Schumanna"



Opowieść o ostatnich dwóch latach życia wielkiego kompozytora w zakładzie dla obłąkanych przeplatane scenami z młodości i życia dojrzałego. Cena geniuszu w tym przypadku była ogromna. Czyta się z zainteresowaniem, choć powoli.

7. Elisabeth Kyle "Duet"



Tytułowy duet to znowu Klara Wieck i Robert Schumann. To również powieść, ale pisana bardziej z perspektywy Klary. Dość szybko i miło się czytało, choć nie do końca jestem pewna, co jest fikcją, a co prawdą historyczną. W związku z tym postanowiłam sięgnąć po bardziej typową biografię Schumanna, o czym mam nadzieję wkrótce.

8. MM "Córka Robrojka"



 To najbardziej "różana" część "Jeżycjady". Oczyma wyobraźni widzę te wszystkie krzewy i drzewka kwitnące z pełnym przepychem. Akcja rozgrywa się pod koniec lat 90-tych. Sporo zmieniło się przez te ponad dwadzieścia lat, jeśli chodzi o realia. A ja cały czas mam wrażenie, że to było tak niedawno...

9. Jacek Dehnel "Ale z naszymi umarłymi"



Nie podobała mi się ta książka. Zastanawiałam się, czy czytać do końca (jednak przeczytałam). Pomysł fabularny zupełnie nie dla mnie - nie cierpię horrorów, ani tego typu czarnego humoru. Dehnela zawsze ceniłam za przemyślaną kompozycję i język jego powieści - tu mam poczucie szkicowości, niezamierzonej fragmentaryczności. Jedyny jasny promyk w tym koszmarze to wiara, że w ludziach jednak istnieje dobro, które są w stanie ocalić nawet w sytuacji ekstremalnej.

10. MM "Nutria i Nerwus"



Tak pięknie, tak słonecznie, tak wakacyjnie... I mimo wszystko mi żal, że Natalia wybrała jednak Roberta.

11. Henryk Swolkień "Robert Schumann"



Mój niedosyt wiedzy o Schumannie został w pełni zaspokojony, wątpliwości co do tego, co jest prawdą, a co fikcją w przeczytanych powieściach rozwiane. Pięknie napisana, rzetelnie udokumentowana, pełna cytatów z listów Roberta i Klary biografia. Teraz słucham sobie systematycznie utworów kompozytora, opus po opusie. Ciekawe, czy uda mi się przesłuchać wszystkie ;)

12. Swietłana Aleksijewicz "Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości"



W ramach prywatnej akcji zapoznawania się z dziełami noblistów sięgnęłam po reportaże Swietłany Aleksijewicz (Nobel 2015). Przejmujące świadectwa ludzi, którym katastrofa czarnobylska zupełnie wywróciła życie i myślenie. Ogromna machina władzy, państwa kontra prosty człowiek pozbawiony informacji, oszukiwany w perfidny sposób. Minęło ponad trzydzieści lat, a skutki odczuwane są do dzisiaj i będą odczuwane jeszcze długo.

13. MM "Dziecko piątku"



Chciałabym zobaczyć "Wesele" w inscenizacji Konrada, z jego własnoręcznie wykonanymi lalkami. Chciałabym pochodzić w letnie popołudnie po Pobiedziskach, zaglądnąć do ogródka babci Marty, odszukać malinową przesiekę w pobliżu Promna. Projekt wakacji w Wielkopolsce dojrzewa...

14. Lucinda Riley "Dom orchidei"



Początkowo nawet mi się podobało i czytałam z przyjemnością. Potem autorkę trochę za bardzo poniosła wyobraźnia. Historia stała się kompletnie niewiarygodna, a postaci papierowe i zupełnie przewidywalne. Szkoda, bo mogło być całkiem interesująco.

15. MM "Pulpecja"



Pulpecja jest prawie moją rówieśniczką. Miło wrócić wspomnieniami do czasów nastoletniej młodości. Wtedy wszystko wydawało się proste i możliwe. Świat stał otworem...

16. Philippa Gregory "Biała królowa"



Niby ciekawy okres w historii Anglii (Wojna Dwu Róż), ale książka w ogóle mnie nie wciągnęła. Dłużyła mi się i jestem zadowolona, że wreszcie dotarłam do końca. Główna bohaterka, za wszelką cenę walcząca o tron, bezwzględnie mszcząca się za wszystkie doznane krzywdy, uciekająca się do magii i rzucania klątw zupełnie nie wzbudziła mojej sympatii.

17. Swietłana Aleksijewicz "Czasy secondhand. Koniec czerwonego człowieka"



" W latach dziewięćdziesiątych... Tak, byliśmy szczęśliwi, do tej naszej naiwności nie da się już powrócić. Wydawało się nam, że wybór został dokonany, że komunizm bezapelacyjnie przegrał. Tymczasem wszystko się dopiero zaczynało...
Minęło dwadzieścia lat... "Nie straszcie nas socjalizmem" - mówią dzieci do rodziców.(...)
Odradzają się stare idee: wielkiego imperium, żelaznej ręki, własnej odrębnej drogi Rosji... Przywrócono hymn radziecki, istnieje komsomoł, tyle, że nazywa się "Nasi"; jest i partia władzy, kopiująca partię komunistyczną. Prezydent ma władzę sekretarza generalnego. Absolutną. Funkcję marksizmu-leninizmu przejęło prawosławie...
Przed rewolucją 1917 roku Aleksandr Grin napisał: "A przyszłość jakoś przestała być na swoim miejscu" Minęło sto lat i znowu przyszłość nie jest na swoim miejscu. Dostały się nam czasy używane, czasy secondhand. " (fragment książki)

18. MM "Noelka"



Czytałam już po raz kilkunasty, a znowu zamknęłam z uśmiechem na ustach i z czułością pogłaskałam okładkę. To po prostu "Dobroć, Pokój, Litość Miłość" na każdej stronie...

19. Gilbert K. Chesterton



Zapowiadało się ciekawie: pojedynek między wojującym ateistą a żarliwym katolikiem. Liczyłam na ciekawe rozmowy, pojedynek na argumenty, tymczasem okazało się, że panowie zakupili szpady i uciekając przed policją, która za wszelką ceną chciała do walki nie dopuścić, szukali miejsca i sposobu odbycia klasycznego pojedynku. Dość szybko mnie to znudziło, tym bardziej, że im dalej, tym bardziej groteskowo i surrealistycznie.

20. Stefan Chwin "Złoty pelikan"



Historia o tym, jak jedno, błahe z pozoru, wydarzenie może zmienić całe, pieczołowicie poukładane życie. Ciekawa książka, dobrze się czytało, z zainteresowaniem. Był moment, że trochę się pogubiłam, wydawało mi się, że nagle ciąg dalszy przestał pasować do początku historii, myliłam się jednak. Wszystko harmonijnie się połączyło w piękną, choć trochę smutną całość.

21. Günter Grass "Wróżby kumaka"



Prywatnej akcji "Czytam noblistów" c.d. Nobel 1999. Trochę się bałam, że będzie ciężko, a tu wręcz przeciwnie. Bardzo mnie wciągnęło, bardzo spodobał mi się styl pisania, choć tematyka trudna. Niemiec urodzony w Gdańsku i Polka pochodząca z Wilna zakładają organizację, która ma umożliwić Niemcom spoczęcie po śmierci w rodzinnych stronach na terenie Polski, a Polakom na terenie Litwy. Druga część projektu nie dochodzi do skutku, natomiast pierwsza rozwija się bardzo (aż za bardzo) dynamicznie. Chyba sięgnę jeszcze do twórczości tego pisarza.

22. MM "Brulion Bebe B."



"Powiało poezją" - że zacytuję barwnego Bernarda Żeromskiego. Przy pierwszej lekturze, dawno temu na początku lat 90-tych nie doceniałam zapisków Bebe i Damba w brulionie. Teraz są to moje ulubione fragmenty tej książki. No i oczywiście wszystkie barokowe wypowiedzi Bernarda.

23. MM "Opium w rosole"



Od końcowego fragmentu "Opium w rosole" znalezionego w jakimś "Płomyku" albo "Filipince" zaczęła się moja znajomość z "Jeżycjadą". Gabrysia prasująca niekończące się koszulki i śpioszki od razu wzbudziła moją sympatię. Do dziś pozostaje ulubioną bohaterką (obok kilku innych oczywiście). Czytając "Opium" w latach 80-tych nie rozumiałam wielu aluzji. Dopiero po latach w pełni doceniam tę książkę pisaną w ciężkim czasie stanu wojennego.

24. MM "Ida sierpniowa"



Nieśmiałość, kompleksy - temat rzeka w młodości. Tu potraktowany po mistrzowsku. A taka bujna piękność wyrosła z Idy...

25. MM "Kwiat kalafiora"



To była pierwsza książka z serii, którą przeczytałam w całości. Pokochałam Borejków od pierwszej strony. Mój stary egzemplarz "Kwiatu kalafiora" jest doszczętnie zaczytany, rozsypuje się, częściowo jest poklejony. Czytałam go nieskończoną ilość razy. W tym trudnym czasie, jaki teraz przeżywamy na razie nie jestem w stanie czytać nic innego.

26. MM "Kłamczucha"


Jako nastolatka bardzo podziwiałam Anielę, że pracowała jako pomoc domowa. Mino, że wiele rzeczy w domu robiłam, trzepanie dywanów i szorowanie łazienki wydawało mi się nie do przejścia :) Zazdrościłam jej też roli Hamleta...

27. MM" Szósta klepka"



I tak dotarłam do początku "Jeżycjady". Bobcio bawił się w Nerona dokładnie w roku, w którym się urodziłam. Od tego czasu świat zmienił się diametralnie (nie mówiąc o ostatnich dwóch tygodniach), a jednocześnie pewne sprawy pozostały i pozostają niezmienne. Dlatego do "Jeżycjady" tak często wracam.

28. Emilia  Kiereś "Przepowiednia"



Dostałam tę książkę i zaczęłam czytać tuż przed tym, jak świat stanął na głowie. Potem odłożyłam, potem wróciłam, dokończyłam i zaczęłam jeszcze raz od początku, tym razem zaznaczając sobie niektóre zdania. 
"Nic nie jest dane raz na zawsze"
"Wszystko musi wrócić na swoje miejsce. Wszystko!"
"Trzeba koniecznie przywrócić wszystkiemu porządek."
"Ludzie zawsze wracają tam, skąd wyszli"
"Choćbyś wszystko naprawił, zawsze już będzie inaczej."
"Nie chcieli wracać do tego, co było. Liczyło się, to, co będzie."
"I wszystko było tak samo jak zawsze - i, jak zawsze wszystko było też inaczej."
Wyrwane z kontekstu, ale tworzą całość. Całość na czas, gdy świat stanął na głowie.

29. "Opowieści pielgrzyma"



Lektura na Wielki Post. Próbuje odpowiedzieć na pytania czym jest modlitwa Jezusowa i co to znaczy modlić się nieustannie.

30. Joanna Puchalska "Dziedziczki Soplicowa"



Opowieść o dworze w Czombrowie, który najprawdopodobniej był pierwowzorem mickiewiczowskiego Soplicowa i o jego mieszkańcach. Snuje ją prawnuczka ostatnich właścicieli. Przywołuje miejsca, postacie, wydarzenia, świat, który bezpowrotnie przeminął.

31. MM "Frywolitki 1,2,3"


     

To taki ciąg dalszy "Jeżycjady". Uspokajające i dające mnóstwo tropów, którymi warto podążyć. Po każdej lekturze dochodzę do wniosku, że jeszcze mi sporo tych tropów zostało (choć znowu kilka mniej niż ostatnio :)

32. MM "Tym razem serio"


A po "Frywolitkach" naturalną koleją rzeczy sięgam po "opowieści prawdziwe" :)

33. Peter Handke "Don Juan (sam o sobie opowiada)"



Z serii "Czytamy noblistów". Nobel 2019. Bez zachwytu. Dość szybko się czytało, bo druk spory, tylko 122 strony. I dobrze, że nie więcej.

34. Bolesław Prus "Emancypantki"


Książki Prusa zawsze dobrze mi się czytało. Parę lat temu przypomniałam sobie po raz kolejny "Lalkę" i byłam zachwycona, teraz sięgnęłam po "Emancypantki" (też powtórkowo). Całkiem miło towarzyszyło się Madzi Brzeskiej w jej odkrywaniu prawdziwego oblicza świata. Jej prostolinijność jest rozczulająca. Szkoda tylko, że tacy ludzie zawsze płacą wysoką cenę za swoją uczciwość.

35. Patrick Modiano "Willa Triste"



Nobel 2014. Tym razem spotkanie z noblistą bardzo udane. Nastrojowa opowieść, pełna niedopowiedzeń, napisana pięknym językiem i pięknie przełożona. Historia pierwszej miłości, nad którą unosi się aura smutku.

36. Małgorzata Musierowicz, Emilia Kiereś "Na Jowisza! Uzupełniam Jeżycjadę"



Wspomnienia, anegdotki, zdjęcia z rodzinnego albumu, nieznane portrety bohaterów, detale architektoniczne Jeżyc. Fikcja przeplata się z rzeczywistością, rzeczywistość z fikcją. Przepięknie wydane, czyta się wspaniale. Dla miłośników "Jeżycjady", do których należę całym sercem prawdziwa uczta!

37.Bob Dylan "Tarantula"



Z serii "Czytam noblistów". Nobel 2016. Zupełnie do mnie nie przemówiła ta książka. Nie potrafię wejść w surrealistyczny świat obrazów malowanych słowami tworzącymi pozornie (chyba) przypadkowe zbitki wyrazów. Do tego denerwujący mnie na początku zapis spójnika "i" znakiem & (to takie amerykańskie). Nie znam twórczości muzycznej Dylana (choć może nie wypada się do tego przyznawać), ale jeśli jest tak samo chaotyczna jak literacka, to nie żałuję. 

38. David Foenkinos "Delikatność"



Najpierw znalazłam przypadkowo w Internecie film (wyreżyserowany zresztą na podstawie własnego scenariusza przez autora książki i jego brata). Film bardzo francuski, pełen tytułowej delikatności, piękny. Książka aż tak mnie nie zauroczyła. Historię pełną delikatności chyba łatwiej namalować obrazem niż słowem. Mimo to sięgnę po inne książki tego autora. Jest w nim coś pociągającego.

39. Lucinda Riley "Dziewczyna na klifie"


Jak zwykle książki tej autorki czyta się przyjemnie, historia wciąga, choć jak zwykle niektóre pomysły fabularne trochę mnie rażą swoją sztucznością. Sprawdzony schemat tajemnicy z przeszłości i fabuła rozgrywająca się w dwóch epokach. Dla relaksu jak najbardziej.

40. Eva García Sáenz de Urturi "Rytuały wody"


Druga część hiszpańskiej trylogii kryminalnej z motywami celtyckimi w tle. Zaczęłam od drugiej części, bo ta akurat była dostępna w bibliotece. Dwie pozostałe mam zamówione i przeczytam, ale raczej z umiarkowanym zainteresowaniem. Niby trzyma w napięciu (pierwsza już nie będzie, bo wiem, jak się historia skończyła), ale chwilami miałam wrażenie sztuczności i niewiarygodności historii.

41. Jędrzej Pasierski "Czerwony świt"


Kolejne spotkanie z komisarz Niną Warwiłow całkiem udane. Wrażenie niedopracowania, które pojawiło się przy lekturze dwóch pierwszych części zniknęło. Czytałam z zainteresowaniem, choć podejrzenia kto zabił okazały się słuszne. Za mało tylko życia prywatnego pani komisarz.

42. Alice Munro "Dziewczęta i kobiety"


Nobel 2013. Nie potrafię do końca powiedzieć, czy mi się podobała ta książka czy nie. Wiem natomiast, że miałam wrażenie obcowania z literaturą dużego formatu. Munro wie, co chce napisać i doskonale nad tym panuje. Jest to jedna z wcześniejszych pozycji noblistki i trochę nietypowa dla jej twórczości (jedyna powieść wśród kilku tomów opowiadań). Chyba muszę sięgnąć po któryś zbiór.

43. Piotr Gawor "I rzekł im... według św. Jana"


Dopełnienie refleksji nad słowami Chrystusowymi. Tym razem z innej perspektywy, gdyż Ewangelia Janowa różni się w sposobie pisania i postrzegania działalności Zbawiciela od trzech synoptycznych. 

44. Mo Yan "Żaby"


Nobel 2012. Chiny od lat 50-tych do współczesności. Polityka jednego dziecka realizowana w przerażający sposób przez położną z małej wioski, która po studiach wróciła w swoje rodzinne strony, by walczyć z zacofaniem. Lata mijały, do Chin zawitał kapitalizm, co złagodziło nieco restrykcje, otworzyło jednak pole do nowych nadużyć (zastępcze macierzyństwo). Początkowo, mimo trudnej tematyki czytało się z zainteresowaniem. W którymś momencie konwencja z bardzo naturalistycznej zmieniła się w odrobinę surrealistyczną i to mnie zmęczyło. Nie potrafię jednoznaczne ocenić tej książki. 

45. Maria Hawranek "Szkice do portretów"


Tytuł dokładnie oddaje "zawartość" książki. Szkice powstały, by utrwalić spotkania nastolatki z ciekawymi ludźmi, w których miała okazję uczestniczyć jako uczennica liceum. Szkice z samej swojej natury są niedopracowane. Sporo tu potknięć, niezręczności, trochę młodzieńczej egzaltacji. Jestem ciekawa jak dorosła Maria, która pisze reportaże (jeden ze zbiorów będzie moją wakacyjną lekturą) ocenia swoje licealne wprawki.

46. Khaled Hosseini "Modlitwa do morza"


Poetycka opowieść, bolesny monolog, żarliwa modlitwa ojca-uchodźcy pragnącego za wszelka cenę ocalić swojego syna. Integralną częścią książki są przepiękne ilustracje. 

47. Eva García Sáenz de Urturi "Władcy czasu"


Ostatnia część trylogii (wciąż czekam na część pierwszą). Tym razem zbrodnie nawiązują do średniowiecznej kroniki. Tym razem rozwiązanie zagadki zaskoczyło i nie miałam aż takiego wrażenia sztuczności. W sumie pozytywnie.

48. Monika Śliwińska "Muzy Młodej Polski"


Tego typu książki zawsze czytam z przyjemnością. Okres Młodej Polski jest jednym z moich ulubionych w literaturze, a Kraków z przełomu wieków zawsze mnie urzeka. Co prawda sposób pisania nie jest porywający, ale możńa go nazwać poprawnym. 

49. Maria Hawranek, Szymon Opryszek "Wyhoduj sobie wolność"


Urugwaj jest z pewnością ciekawym krajem i reportaże czyta się z zainteresowaniem. Nastolatka dojrzała, rozwinęła swoje umiejętności pisarskie, wraz ze swoim towarzyszem solidnie udokumentowali to, o czym napisali.

50. George Sand "Un hiver à Majorque"


Zaczęłam tę lekturę dawno temu, doczytałam do połowy i utknęłam zawiedziona tym, że widoczny na okładce Chopin jest zupełnie nieobecny na kartach książki. Tym razem zaczęłam czytanie (jeszcze raz od początku) z zupełnie innym nastawieniem i kontynuowałam z przyjemnością. Dyskrecja George Sand, z jaką wyraża się o swoim towarzyszu podróży (ani razu nie pada jego imię) w dzisiejszych czasach nie do pomyślenia. Oboje byli "celebrytami" w swoich czasach. Gdyby żyli współcześnie wydawnictwo na pewno domagałoby się jakichś prywatnych szczegółów z pobytu.

51. Lucinda Riley "Tajemnice zamku"


Kolejna lektura relaksująca. Znowu sprawdzony schemat dwutorowej narracji i znowu całkiem przyjemnie.

52. Tomasz Mann "Buddenbrokowie"


Aż dziw bierze, że ta z wielkim rozmachem napisana, ponad siedmiuset stronicowa  powieść wyszła spod pióra dwudziestosześciolatka. Nobel jak najbardziej zasłużony.

53. Nicky Eltz "Uwolnijcie nas stąd"


Dostałam tę książkę od kogoś, przeczytałam, większego wrażenia na mnie nie zrobiła. Jestem bardzo ostrożna i raczej sceptyczna wobec prywatnych objawień, nie uznanych oficjalnie przez Kościół.

54. Mario Vargas Llosa "Zielony dom"
Kolejna nieudana przygoda z noblistą (Nobel 2010). Udziwniona narracja, pomieszane wątki, umiarkowanie interesująca fabuła, książka trudna w odbiorze. Ledwo przebrnęłam.

55. Eva García Sáenz de Urturi "Cisza Białego Miasta"


Pierwsza część trylogii zdecydowanie najlepsza. Do końca trzyma w napięciu (no, można się przyczepić do niektórych elementów zakończenia) i mimo, że wiedziałam z grubsza, kto jest mordercą, to i tak ciekawe było odkrywanie jego motywów działania i powiązań z pozostałymi bohaterami. Szkoda, że dwie następne części były słabsze.

56. Maurice Maeterlinck "Inteligencja kwiatów"


To był spontaniczny zakup na Targach Książki w Krakowie. Spodobała mi się okładka i ilustracje jak z dawnych zielników. Treść też okazała się bardzo interesująca (co też kwiaty wyczyniają, żeby doszło do zapylenia!). Dodatkowo lektura wpisała się w cykl "Czytam noblistów" (Nobel 1911), chociaż botanika to nie główny nurt działalności literackiej Maeterlincka.

57. Franciszek Liszt "Fryderyk Chopin"


Czując niedosyt po lekturze "Zimy na Majorce" George Sand, sięgnęłam po kolejną książkę o Chopinie napisaną również przez osobę mu współczesną i dobrze go znającą. Niestety niedosyt nie został zaspokojony. Dziwna to książką - biografia nie-biografia z mnóstwem dygresji, w których osoba polskiego kompozytora totalnie się gubi. Nie wiadomo, czy to rzeczywiście dzieło Liszta, czy jego towarzyszki życia, która uważała, że muzyk powinien również spełniać się literacko i starała się mu w tym pomóc. 

58. Kristin Hannah "Słowik"


Opowieść o francuskiej członkini Ruch Oporu, która podczas II wojny światowej organizowała przerzut zestrzelonych nad Francją alianckich pilotów do Hiszpanii, skąd mogli wrócić do Wielkiej Brytanii, oraz jej siostry ratującej dzieci żydowskie. Napisane tak, że nie porywa.

59. Remigiusz Mróz "Ekstradycja"


No i znowu sięgnęłam po kolejną część. Po poprzedniej zastanawiałam się, co jeszcze można wymyślić i okazało się, że można się niejako cofnąć do momentu, gdy zdrowie bohaterce nie szwankowało. Hiobowe wyniki badań były efektem manipulacji i mimo, że choroba właściwie nie zniknęła, to można funkcjonować, tak, jakby jej nie było. Oczywiście Chyłka się szybko znalazła i wywinęła z sytuacji wydawałoby się bez wyjścia. Robi się też coraz bardziej romantycznie.

60. Ks. Proboszcz A.Reiners "Ofiara Mszy św. w tajemnicach i cudach"


To zabytkowa książka z początku XX w., która pojawiła się w rodzinie z okazji ślubu moich pradziadków po mieczu. To nie tylko książka, ale rodzaj rodzinnej kroniki. Są w niej wpisane ręką pradziadka, potem dziadka ważne dla rodziny daty i wydarzenia. Postanowiłam przeczytać całe 800 stron tekstu na temat obrzędów Eucharystii i cudów, które się przez nią dokonują. Po ponad roku lektury skończyłam.

61. Monika Piątkowska "Prus. Śledztwo biograficzne"


Śledztwo przeprowadzone z wielką skrupulatnością, efekty opisane bardzo ciekawie, pięknym językiem, czyta się z ogromnym zainteresowaniem. Imponująca bibliografia zarówno podmiotowa jak i przedmiotowa. Jestem pod wrażeniem pracy wykonanej przez autorkę.

62. Olga Tokarczuk "Opowiadania bizarne"


Niedługo przed przyznaniem kolejnego Nobla literackiego, sięgam po tego przyznanego rok temu. Opowiadania rzeczywiście bizarne - dziwne, zaskakujące, nieprawdopodobne. Czytałam z zainteresowaniem.

63. Khaled Hosseini "I góry odpowiedziały echem"


Hosseini znowu nie zawiódł. Piękna opowieść, a właściwie opowieści o ludziach, których losy się przecinają w różnych momentach ich życia. Piękna, ale chwilami smutna, wręcz tragiczna, jak życie.

64. Marta Kisiel "Nomen omen"


Kupno kolejnej książki z cyklu wrocławskiego Marty Kisiel skłoniło mnie do przypomnienia sobie dwóch poprzednich. Fabuła trochę mi się już zatarła w pamięci, więc po raz kolejny czytałam z zainteresowaniem.

65. Marta Kisiel "Toń"


Ponowna lektura "Toni" (a może jednak "Toń" - tryb rozkazujący czasownika, a nie rzeczownik) też była interesująca. Przede wszystkim w warstwie psychologicznej, choć w fabularnej również.

66. Marta Kisiel "Płacz"


I znowu duży plus zarówno za fabułę, jak przede wszystkim refleksje ogólnożyciowe. Po raz kolejny tytuł niejednoznaczny gramatycznie (to nie jest przypadek). Ten płacz jest oczyszczający, daje nadzieję, że na gruzach coś powstanie. Nowe życie tę nadzieję umacnia. 

67.Tomas Tranströmer "Wiersze i proza 1954-2004"


Tymi wierszami zebranymi i fragmentami wspomnieniowej prozy kończę drugą dekadę XXI w. jeśli chodzi o literackie Nagrody Nobla. Poruszyły mnie te wiersze, wspomnienia też dobrze się czytało. Szkoda, że ich spisywanie przerwała choroba autora.

68. Lucinda Riley "Siostra Słońca"


Szukając korzeni najmłodszej siostry, Elektry, trafiamy do Kenii. Amerykanka, która przyjeżdża tam w przededniu II wojny światowej, po stracie własnego dziecka znajduje maleńką masajską dziewczynkę i postanawia ją wychować. Po  kilku latach wraca do Stanów i walczy, by jej przybrana czarnoskóra córka mogła realizować swoje marzenia, co w Ameryce lat 50-tych wcale nie jest łatwe. W warstwie współczesnej towarzyszymy Elektrze w jej walce z nałogiem. Ostatnie zdanie książki zapowiada sporą niespodziankę w kolejnym tomie.

69. Jan Grzegorczyk "Puszczyk"


Po przeczytaniu mam wrażenie totalnego chaosu. W tej książce jest wszystko. Wątek kryminalny jest główną osią zdarzeń, ale oprócz tego jest i coś z romansu, i rozliczenia z przeszłością, i przewlekła choroba, i uzależnienie, i coś na kształt duchowych poszukiwań, i wątki malarskie. Księża, byli policjanci, prokuratorzy z ubecką przeszłością itd., itd... Zmęczyła mnie ta książka.

70. Remigiusz Mróz "Precedens"


Kolejny tom zaliczony. Tym razem fabuła jakby bardziej wiarygodna, choć poziom okrucieństwa zbrodni wręcz odstręczający. Najbardziej przerażające jest to, że morderstwo jest transmitowane na żywo w Internecie i to, że prawnicy nie mają większych oporów, by bronić osoby, która je popełniła. Zakończenie otwiera sporo nowych możliwości.

71. Marta Kisiel "Dożywocie"


Kupiłam kolejną książkę Marty Kisiel z "cyklu" "Dożywocia" i chciałam sobie przypomnieć przed lekturą poprzednie części. Tym razem mnie zupełnie nie porwało, dłużyło mi się, ale doczytałam do końca.

72. Emilia Kiereś "O kolędach gawęda"


Przepiękne gawędy oparte na tekstach polskich kolęd. Trochę historii tu i ówdzie, trochę ciekawostek, sporo refleksji nad tym, co się dzieje w kolędach. Choć książka przeznaczona jest raczej dla młodszych czytelników, czytałam z wielką przyjemnością i nieraz będę pewnie wracać.

73. Julianna Wołek "Cud Bożego Narodzenia"


Kolejna książka dla młodszych czytelników. Urocza opowieść o Bożym Narodzeniu, spełnienie marzeń dwóch mam (jedna napisała tekst, druga zilustrowała). Kupiłam, by wesprzeć realizację tego marzenia i nie żałuję. Niech kolejne projekty się realizują.

74. Romain Rolland "Dusza zaczarowana"


Ostatnia pozycja z planów czytelniczych na ten rok. Czytana chyba rekordowo długo. Chwilami mi się nawet podobało, ale częściej nie. Odzwyczailiśmy się już od takiego pisarstwa.

***

Równo 74 pozycje, tak jak w zeszłym roku. Trochę więcej powtórek, niewiele zachwytów. Ostatnio czytanie raczej mozolne, jak wszystko w tym roku.


2 komentarze:

  1. Josteina Gaardera czytałam Świat Zofii oraz Dziewczynę z pomarańczami. Były świetne. Jeżycjade uwielbiam od dziecka. Biografie kompozytorów także lubię.

    Serdeczności Aleksandro.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie! Jest mi bardzo miło, że mnie odwiedziłaś :)

      Usuń

Dziękuję za wizytę i za miłe słówko :)