Opanowanie tabliczki mnożenia wymaga systematycznych ćwiczeń. W klasie można powtarzać działania rzucając do siebie woreczkiem, organizując turniej 1 z 10 (lub 12 lub 9 w zależności od aktualnego stanu liczebnego klasy), uczestnicząc w Wielkim Klasowym Konkursie Tabliczki Mnożenia, grając w Bingo itd itd. Podczas zdalnego nauczania trzeba, jak zresztą w przypadku wszystkich innych aktywności, poszukać innych sposobów.
Na szczęście pojawili się pomocnicy.
Pierwsza była Marcjanna (M jak mnożenie).
Przybyła wraz ze św. Mikołajem i okazało się, że tabliczka mnożenia to jej pięta achillesowa. Na szczęście Drugoklasiści pospieszyli jej na pomoc. Wiadomo, że najlepiej się uczy ucząc kogoś. Zadawanie działań i weryfikowanie odpowiedzi Marcjanny okazało się znacznie ciekawsze niż odpowiadanie na pytania pani.
Dionizy (D jak dzielenie) długo się zbierał, żeby wystąpić na wizji.
Okazał się za to dużo pojętniejszym uczniem i zdarzało mu się znacznie mniej błędów.
Razem tworzą sympatyczną parę przyjaciół i niektórzy uczniowie wręcz domagają się, by codziennie pojawiali się na ekranie.
Teraz wszyscy mają ferie. Miejmy nadzieję, że po ich zakończeniu nie okaże się, że tabliczka mnożenia (i dzielenie) zupełnie wywietrzało z głowy. Gdyby jednak, Marcjanna i Dionizy znów wezmą się ostro do pracy :)
Matematyczne pozdrowienia :)