piątek, 31 lipca 2020

Remanent lipcowy

No i wreszcie znacząca różnica między zdjęciami zrobionymi w odstępie miesiąca. To czerwcowe wyglądało tak:


Na lipcowym inna gama kolorystyczna, choć do końca. Dwie robótki zniknęły ostatecznie z ewidencji (torba i lawenda), pozostał ślad tej trzeciej (kocyk temperaturowy i poduszeczka). 


Poduszeczka nie pochłonęła całych zapasów niebieskości i zieleni, powstaje więc coś kolejnego. Jak widać motków jeszcze trochę zostało. 


To była jedna z dwóch robótek wyjazdowych. Tą drugą miały być konwalie. 


Przed wyjazdem wyhaftowałam kilka konturów i... na tym się skończyło. Szydełkowe afrykańskie kwiaty wygrały z konwaliami. Zawsze to jednak maleńki kroczek do przodu. 


No i wreszcie zielone kwadraty. Udało się część połączyć i jest pewna koncepcja co do ostatecznego przeznaczenia robótki.


Pozdrawiam w ostatnim dniu lipca :)

niedziela, 19 lipca 2020

Kolekcja na lata 20-te (7, a właściwie 6)


Lipcowe kwiaty w kolekcji na lata 20-te to groszek pachnący. Z dzieciństwa pamiętam, że zarastał spory fragment płotu oddzielającego nas od ogrodu sąsiadów. Zasiał go jeszcze mój Dziadek, a potem co roku roślina sama się rozsiewała, by kolejnego lata ponownie zakwitnąć. W którymś momencie proces samoodnawialności został zachwiany i groszek powoli zaniknął. Próbowałam go nawet przywrócić, ale bezskutecznie. Stąd do dzisiejszego zdjęcia pozują floksy dobrane kolorystycznie do haftu i tła kartki.


Floksy też kojarzą mi się z dzieciństwem, choć te, które obecnie rosną w ogrodzie są już zasadzone przeze mnie. Dziadkowe zostały zagłuszone przez nawłoć i wyginęły.


W tym miesiącu powstały aż dwie kartki do kolekcji. Na tej drugiej są kwiaty powoju. Też rósł kiedyś w dużych ilościach na płocie, ale potraktowany jako chwast został wytępiony. 


Nie jestem za bardzo zadowolona z obramowania haftu. Początkowo wydawało mi się, że pasuje, ale potem doszłam do wniosku, że wstążeczka jest zbyt błyszcząca, było już jednak za późno, by ją zmienić.


W kwiatowym kalendarzu wracamy do literatury. W lipcu zupełnie niespodziewanie pojawiają się pierwiosnki z szekspirowskiej "Burzy"...



... oraz bratki ze "Snu nocy letniej". Bardziej to wiosenne niż letnie kwiecie ;)



Cotygodniowe motywy w dalszym ciągu owocowo-owadzie z jednym tylko wyjątkiem kwiatowym.

 

 

 

Comiesięczne, kwiatowe pozdrowienia :)


czwartek, 16 lipca 2020

Gotowy na wakacje

Długo czekał na oficjalne pokazanie, ale wreszcie jest. Wykończony prostą bordiurą kocyk temperaturowy 2019.


Czekał tak długo na towarzyszkę do kompletu, małą poduszeczkę z resztek włóczek. Nie wszystkie zostały jeszcze zużyte, więc pewnie coś się jeszcze pojawi w niebiesko-zielonych klimatach. Pomysł już nawet jest i będzie to najprawdopodobniej robótka wakacyjna.
A oto wyczekiwana poduszeczka, awers i rewers:



   

Kocyk i poduszeczka są już gotowe do wyjazdu. Razem z nimi wakacyjne robótki (ten haft właściwie jest już skończony, ale ładnie się prezentował na zdjęciu z lipcowym numerem "Anny").


Lektury wakacyjne przygotowane. Pierwsza nawiązuje tematycznie do miejsca tegorocznego urlopu, druga ma ładną okładkę i długo już czeka na przeczytanie.



Pozostałe książki nie zmieściły się w kadrze, ale kilka jeszcze jest w zapasie.

Jadę na wyczekany odpoczynek. Mam nadzieję, że będzie udany.

Urlopowo pozdrawiam :)

środa, 15 lipca 2020

Czarno-biało-szaro

Ciąg dalszy ogrodowej sesji w niezbyt sprzyjającym oświetleniu. Tym razem prezentuje się czarna torba z szarymi i białymi wstawkami.


Zaczęta i skończona ponad rok temu nareszcie doczekała się drobnej poprawki, bez której nie chciałam jej pokazywać. Pisałam już, że początkowo wyszydełkowany pasek był za długi. Zobaczymy, jak sprawdzi się ten krótszy, ale to dopiero gdy nadejdą chłody. Torba, mimo, że pozuje ze słomkowym kapeluszem, nadaje się raczej do kurtki lub płaszcza, gdyż jest zrobiona z grubej włóczki.


Pod klapą i w środku białe chmurki na czarnym niebie...


... a głębiej dwie kieszonki z nutkami i instrumentami.


Już myślałam, że torba będzie musiała jeszcze poczekać, gdyż po otwarciu maszyny (do czego baaardzo długo się zbierałam) okazało się, że jest jakiś problem z szyciem. Naciskanie pedału nie dawało pożądanego efektu równego ściegu. Winowajcą okazał się zbyt luźny rzemienny pasek, dzięki któremu podczas pedałowania obraca się koło zamachowe. Na szczęście usterkę udało się szybko usunąć i stara "singerka" dalej funkcjonuje. Oprócz paska do torby został uszyty również wyczekiwany wkład do poduszeczki stanowiącej komplet z kocykiem temperaturowym, ale o tym w kolejnym wpisie.

Chmurkowo i nutkowo pozdrawiam :)

wtorek, 14 lipca 2020

Lawendowy aneks do "Lawendowych snów"

Lawendowej damie z Lawendowych snów przydałaby się nowa spódnica, niestety przegapiłam ten moment, kiedy powinno się ściąć lawendę. Kilka gałązek, tych mniej rozkwitniętych udało się wykorzystać do zdjęć lawendowego obrazka. 


Ramka dość długo szła, okazała się odrobinę mniejsza niż się spodziewałam, ale myślę, że klimatem do haftu pasuje. 


Ogrodowa sesja trochę mało doświetlona, bo kapryśne słoneczko całą niedzielę chowało się za chmury. Czekałam do późnego popołudnia, żeby się zdecydowało świecić w sposób ciągły. Niestety, gdy już wyszłam z całym ekwipunkiem fotograficznym do ogrodu, chmury definitywnie zasnuły niebo. Nie chciałam po raz kolejny przekładać robienia zdjęć, więc efekty są, jakie są.


Próbowałam się posiłkować filtrami, ale bez większych sukcesów.


Na zdjęciach wewnątrz ze światłem lepiej i gama kolorystyczna zupełnie inna.


Haft ma zawisnąć na ścianie, ale na razie postawiłam go na szafce i nawet mi się podoba taka kompozycja.

Lawendowe pozdrowienia :)