Lipcowe kwiaty w kolekcji na lata 20-te to groszek pachnący. Z dzieciństwa pamiętam, że zarastał spory fragment płotu oddzielającego nas od ogrodu sąsiadów. Zasiał go jeszcze mój Dziadek, a potem co roku roślina sama się rozsiewała, by kolejnego lata ponownie zakwitnąć. W którymś momencie proces samoodnawialności został zachwiany i groszek powoli zaniknął. Próbowałam go nawet przywrócić, ale bezskutecznie. Stąd do dzisiejszego zdjęcia pozują floksy dobrane kolorystycznie do haftu i tła kartki.
Floksy też kojarzą mi się z dzieciństwem, choć te, które obecnie rosną w ogrodzie są już zasadzone przeze mnie. Dziadkowe zostały zagłuszone przez nawłoć i wyginęły.
W tym miesiącu powstały aż dwie kartki do kolekcji. Na tej drugiej są kwiaty powoju. Też rósł kiedyś w dużych ilościach na płocie, ale potraktowany jako chwast został wytępiony.
Nie jestem za bardzo zadowolona z obramowania haftu. Początkowo wydawało mi się, że pasuje, ale potem doszłam do wniosku, że wstążeczka jest zbyt błyszcząca, było już jednak za późno, by ją zmienić.
W kwiatowym kalendarzu wracamy do literatury. W lipcu zupełnie niespodziewanie pojawiają się pierwiosnki z szekspirowskiej "Burzy"...
... oraz bratki ze "Snu nocy letniej". Bardziej to wiosenne niż letnie kwiecie ;)
Cotygodniowe motywy w dalszym ciągu owocowo-owadzie z jednym tylko wyjątkiem kwiatowym.
Comiesięczne, kwiatowe pozdrowienia :)
obie karteczki piękne. Najbardziej podobają mi się kwiaty powoju :)
OdpowiedzUsuńSąsiad rodziców od zeszłego roku ma groszek, więc rodzice też...I nawet nie wiem czy groszek sąsiada nie woli mamy mojej, która groszek pachnący uwielbia :)
OdpowiedzUsuńJakie piekne!. Ju oczyma wyobraźni widze cała takaserię gdzieś jako wystawe...
OdpowiedzUsuń