Ciąg dalszy ogrodowej sesji w niezbyt sprzyjającym oświetleniu. Tym razem prezentuje się czarna torba z szarymi i białymi wstawkami.
Zaczęta i skończona ponad rok temu nareszcie doczekała się drobnej poprawki, bez której nie chciałam jej pokazywać. Pisałam już, że początkowo wyszydełkowany pasek był za długi. Zobaczymy, jak sprawdzi się ten krótszy, ale to dopiero gdy nadejdą chłody. Torba, mimo, że pozuje ze słomkowym kapeluszem, nadaje się raczej do kurtki lub płaszcza, gdyż jest zrobiona z grubej włóczki.
Już myślałam, że torba będzie musiała jeszcze poczekać, gdyż po otwarciu maszyny (do czego baaardzo długo się zbierałam) okazało się, że jest jakiś problem z szyciem. Naciskanie pedału nie dawało pożądanego efektu równego ściegu. Winowajcą okazał się zbyt luźny rzemienny pasek, dzięki któremu podczas pedałowania obraca się koło zamachowe. Na szczęście usterkę udało się szybko usunąć i stara "singerka" dalej funkcjonuje. Oprócz paska do torby został uszyty również wyczekiwany wkład do poduszeczki stanowiącej komplet z kocykiem temperaturowym, ale o tym w kolejnym wpisie.
Chmurkowo i nutkowo pozdrawiam :)
Jaka pomysłowa ta torba. Zachwycają mnie też te detale - chmurki, nutki..
OdpowiedzUsuńPomysł co prawda nie mój, ale zgadzam się, że jest ciekawy. Bardzo mnie ciągnęło, żeby taką zrobić. Chmurki i nutki to mój wkład:)
UsuńBardzo fajna torba, uwielbiam takie ręcznie zrobione przy których można eksperymentować z kolorami.
OdpowiedzUsuń