Niedzielne pozdrowienia :)
niedziela, 28 lipca 2024
Kalendarz Dobrych Chwil (31)
poniedziałek, 22 lipca 2024
Wakacyjne śniadanie z książką w plenerze (5)
Wszystko wskazuje na to, że jesteśmy na półmetku wakacyjnych śniadań. Dzisiaj słońce przygrzewało od samego rana, a że cienia na Wilczych Dołach prawie nie ma, więc żałowałam, że nie zabrałam kapelusza. Na szczęście miałam kaptur, który mnie trochę osłonił.
W planach było biesiadowanie z wilkami (tymi drewnianymi oczywiście), ale ponieważ rezydują one na dnie polderu, w sąsiedztwie oczek wodnych, a ujadający pies znowu zażywał kąpieli, zmieniłam plany i usiadłam trochę wyżej.
Udało mi się nawet (przypadkowo oczywiście) zrobić dość interesujące zdjęcie pod słońce.
Na śniadanie przygotowałam sobie pudding z ziarenek chia. Zazwyczaj dorzucam łyżkę do owsianki, tym razem jednak postanowiłam wypróbować je solo.
Mimo, że postępowałam ściśle według przepisu, okazało się, że proporcje wymagają dopracowania. Pudding wyszedł dość rzadki i po dojściu na miejsce owoce zanurzyły się w nim całkowicie. Mimo to smakował całkiem dobrze.
Jeśli chodzi o lekturę, tym razem sięgnęłam po kryminał retro (czas akcji lata 60-te). Czyta się dość dobrze, ale nie jest to literatura najwyższych lotów (jak to kryminały, choć w tej kategorii też zdarzają się perełki).
Wśród roślinności wypatrzyłam piękne łubiny. Kojarzą mi się po pierwsze z ogrodem z dzieciństwa (było ich sporo do czasu, gdy pojawiły się ślimaki, wielcy amatorzy tych roślin), a po drugie z Finlandią, gdzie we wszystkich przydrożnych rowach łubinów rosły całe łany.
Wracając miedzą wśród pól, na sąsiedniej miedzy obserwowałam bociana chodzącego po rżysku. Ta sąsiednia miedza biegnie bardzo blisko płotów szeregu domów. Z mojej perspektywy wyglądało to tak, jakby bociek prawie zaglądał do ogródków. Niestety byłam za daleko, żeby zrobić dobre zdjęcia.
Wakacyjne pozdrowienia :)
niedziela, 21 lipca 2024
Kalendarz Dobrych Chwil (30)
środa, 17 lipca 2024
Kolekcja na lata 20-te - Le Grand ABC botanique (20)
Te wyhaftowane są w tradycyjnym chabrowym kolorze, w róznych h stadiach rozkwitu.
Maria
Pawlikowska-Jasnorzewska
Bławatek...
Wyciąg z
bławatków, to znane collyrium
Na
przekrwienie spojówek, z których łza się toczy.
(Niejednemu
sam widok polskiego bławatka
Uleczyłby
natychmiast przepłakane oczy...)
poniedziałek, 15 lipca 2024
Wakacyjne śniadanie z książką w plenerze (4)
Pierwsze prawdziwie wakacyjne śniadanie. Bez konieczności spoglądania na zegarek i zastanawiania się, co dzisiaj w planie. Tym razem zeszłam na dno polderu, gdzie jest kilka oczek wodnych.
Trochę źle wybrałam miejsce, gdyż sadzawka z wysepką i głazem na środku okazała się miejscem kąpieli kilku psów.
Przyszły wraz z właścicielkami, gdy już wszystko miałam rozłożone i obfotografowane, nie miałam więc ochoty się zbierać i przenosić w inne miejsce.
Dziś w menu twarożek ze szczypiorkiem z dodatkiem wędzonego łososia, ogórków, rzodkiewek i kiełków, do tego ciemne pieczywo i porcja owoców i kawa.
Testowałam nowy pojemnik i sztućce. Trochę elegancji i luksusu na co dzień ;)
Gdy konsumowałam śniadanie, jeden z czworonogów nieustannie szczekał, nie reagując na żadne upomnienia, panie zaś żywo dyskutowały. Na szczęście po jakimś czasie wszyscy udali się na swoje śniadania, a ja mogłam wreszcie spokojnie oddać się lekturze.
Równolegle z "Odrzanią" zaczęłam czytać "Modlitwę za Owena" z listy "100 książek, które warto przeczytać". Trochę obawiałam się tej lektury (ponad 600 stron dość drobnym drukiem), ale jestem mile zaskoczona, gdyż czyta się bardzo dobrze.
Nad brzegiem stawku z wysepką wyrósł malowniczy groszek pachnący. Hojnie rozrzucone tu nasiona były naprawdę różnorodne.
Prawdziwie wakacyjne pozdrowienia :)
niedziela, 14 lipca 2024
Kalendarz Dobrych Chwil (29)
czwartek, 11 lipca 2024
Kolejny wachlarz
Decyzję, że jednak powstanie kolejny "zakładkowy" wachlarz podjęłam w ostatniej chwili, dwa dni przed rozdaniem świadectw (poprzednie można zobaczyć tu i tu - idea się nie zmieniła). Byłam tak zmęczona, że musiałam się w jakiś sposób zrelaksować, a ten okazał się bardzo skuteczny. Zdjęcia zrobione już późnym wieczorem, na chwilę przed wklejeniem zakładek do książek są mocno niedoskonałe. Tylko takie fragmentaryczne nadają się mniej więcej do publikacji.
Z resztek papierów powstało kilka bilecików do wykorzystania przy jakiejś okazji.
Dla dwóch z nich okazja nadarzyła się parę dni później.
Posłużyły jako etui na wakacyjne karty prezentowe.
Zostały umieszczone w zaimprowizowanych na szybko kopertkach i wysłane w świat.
Mam nadzieję, że uprzyjemnią wakacje moim bratankom.
Wakacyjne pozdrowienia :)
wtorek, 9 lipca 2024
Wakacyjne śniadanie z książką w plenerze (3)
Dzisiaj dyżur w szkole zaczynałam o 11.30, więc wykorzystałam poranek na spacer i śniadanie na Wilczych Dołach.
Pogoda dopisywała, było słonecznie, jeszcze nieupalnie, choć dość duszno. Tym razem wybrałam zakątek o jeden poziom niżej niż ostatnio, z tarasikiem i schodami, na których można przysiąść i obserwować drewniane wilki w dole.
Inspiracją do śniadaniowego menu była sałatka z arbuzem, którą zmodyfikowałam zgodnie z aktualną zawartością lodówki. Zamiast arbuza - melon, zamiast sera feta - kozi serek sałatkowy, zamiast syropu klonowego w sosie - miód. Wyszło pysznie!
Nie skończyłam jeszcze "Diuny", ale jako odskocznię zaczęłam "Odrzanię". Tu dla odmiany wciągnęło mnie od pierwszej strony, mimo niełatwej tematyki. Bardzo odpowiada mi sposób pisania i patrzenia na świat Zbigniewa Rokity. "Kajś" mnie zachwyciło, tym bardziej, że opowiada o miejscu, w którym się urodziłam i wychowałam. "Odrzani" też na razie daję wielki plus, choć dopiero pięćdziesiąt stron za mną.
Roślinność dzisiaj i dzika i ta posadzona. Żurawki są powoli zgłuszane przez różne trawy, bylice i inne rośliny łąkowe. Ciekawe, czy sobie poradzą.
Wakacyjne pozdrowienia :)
niedziela, 7 lipca 2024
Kalendarz Dobrych Chwil (28)
piątek, 5 lipca 2024
Wakacyjne śniadanie z książką w plenerze (2)
Na kolejne plenerowe śniadanie trzeba było czekać grubo ponad tydzień, ale zmieściłam się w drugim tygodniu wakacji. Poranek znowu był pochmurny i dość chłodny, jednak słońce wyszło tuż po dotarciu na Wilcze Doły.
Tym razem zajęłam stolik obok placu zabaw, z widokiem na przeciwną stronę niż poprzednio. Główną atrakcją dla dzieci jest tu drewniany wilk, na którego można się wspinać i który może udawać wilka trojańskiego, bo można wejść do niego do środka.
Nad piaskownicą bardzo praktyczna płachta zapewniająca cień, a jedna z huśtawek-równoważni ma po dwa miejsca z każdej strony, co jest bardzo sprytnym rozwiązaniem, bo nieraz zdarzało mi się obserwować dzieci siadające bezpośrednio na belce, żeby huśtać się w czwórkę.
Od alejki odchodzą schody, które kończą się na polu zasianym w tym roku pszenicą i tak teren rekreacyjny przechodzi płynnie w obszar rolniczy.
Dzisiejsze śniadanie inspirowane znowu jednym z lunchboxów Malwiny Bareły. Jej patent na owsiankę nocną wykorzystuję systematycznie przygotowując w ciągu roku szkolnego wałówkę do szkoły.
Dzisiaj (a właściwie wczoraj) płatki owsiane zmieszałam z mlekiem i jogurtem, a rano dorzuciłam malowniczą mieszankę owoców i kilka listków mięty. Pominęłam masło orzechowe ( nie jadam) i miód, czego trochę żałowałam. Garść nerkowców z żurawiną, kawa i nic więcej nie potrzeba do szczęścia.
Lektura umiarkowanie interesująca, z listy 100 książek, które warto przeczytać. Zbliżam się do połowy, ale idzie mi to dość opornie.
I na koniec troszkę roślinności, która powoli zarasta polder.
Wakacyjne pozdrowienia :)