Dziś bukiet wielkopostny z małym akcentem palmowym, któremu nie mogłam się oprzeć. To takie pokrzepiające, gdy wśród wirujących płatków śniegu zauważa się bazie.
Wielkopostne pozdrowienia :)
Dziś bukiet wielkopostny z małym akcentem palmowym, któremu nie mogłam się oprzeć. To takie pokrzepiające, gdy wśród wirujących płatków śniegu zauważa się bazie.
Wielkopostne pozdrowienia :)
Ustawiając w ostatnią sobotę listopada na stole w jadalni wieniec adwentowy odczułam brak pasującej kolorystycznie serwetki, na której mogłabym go umieścić. Musiała wystarczyć biała. Okazało się jednak, że w zapasach kordonkowych jest piękna miodowo-złota nitka, więc szybko przewertowałam moje zasoby wzorów i dość szybko zdecydowałam się na konkretny model. Od razu zaczęłam szydełkować, a potem utknęłam. Wróciłam do tej robótki dopiero w czasie ferii i jakiś czas temu skończyłam.
Chciałam od razu pokazać, ale w dniu inauguracji na stole serwetka od razu miała przygodę. Zdmuchnięta zbyt gwałtownie świeczka rozlała się w malownicze plamy i już myślałam, że moje dzieło jest nie do uratowania. Na szczęście stary sposób z prasowaniem przez ręcznik papierowy zadziałał i po wypraniu nie ma śladu po stearynie. Mniej szczęścia miał jasnożółty obrus. Mimo użycia odplamiacza widać, tłuste smugi, ale mam nadzieję, że po kolejnych praniach może jednak znikną. Na razie serwetka leży na białym obrusie i to musi jej (i mnie) wystarczyć.
Posłużyła też do aranżacji zdjęcia zeszłotygodniowego bukietu. Leszczyna dopasowała się idealnie.
Leszczynowe pozdrowienia :)
Minęło pół roku zbierania i fotografowania bukietów. W ciągu dwudziestu siedmiu tygodni pojawiło się ich dwadzieścia trzy. Myślę, że to całkiem niezły wynik.
Przedwiosenne pozdrowienia :)
Kartki kwiatowe wyhaftowane w 2020 roku powoli się kończą. Wygodnie jest mieć jakiś zapas, więc należało pomyśleć o kontynuowaniu kolekcji, wszak lata 20-te trwają.
W tym roku towarzyszy mi kalendarz zatytułowany "Herbarium" i marzyło mi się co miesiąc zrobić kartkę z wyhaftowanym jednym z ziół przypadającym na dany miesiąc. Niestety, mimo intensywnych poszukiwań nie znalazłam wzorów odpowiednich roślin (dziurawiec, mięta, fenkuł, morwa biała, ostropest itd.), musiałam więc z żalem z pomysłu zrezygnować. Już miałam w ogóle odpuścić comiesięczne haftowanie, gdy niespodziewanie w newsletterze z Les Brodeuses Parisiennes wpadł mi w oko francuski alfabet kwiatowy. Zastanawiałam się, wahałam, ale w końcu zamówiłam.
Przesyłka dotarła do mnie dopiero pod sam koniec stycznia, tak więc zaczęłam od kartki na luty (styczniową pracę postaram się nadrobić).
W oryginale poszczególne kwiatom towarzyszą w tle pierwsze litery ich nazw, ale ponieważ w znakomitej większości nie zgadzają się z polskimi nazwami (np. hiacynt to po francusku "jacinthe"), nie będą pojawiały się w moich haftach. Spróbuję za to, by na zdjęciach kartkom towarzyszyły żywe rośliny. Z hiacyntem się udało.
Safona
Hiacynty
Pomiędzy trawę upadł
kwiat różowy,
Purpurą krasząc
zielone kobierce…
(O, jak tym kwiatom jest bliskie
— me serce!)
Kwiatowe pozdrowienia :)
Coraz bardziej ograniczony asortyment roślin do zerwania. Resztki zaschniętych kwiatów kruszą się i opadają. Zimowe bukiety dość podobne do siebie, choć okazuje się, że są jeszcze rośliny, które dotąd w wiązankach nie gościły. Jeszcze zimowo, ale wiosna tuż, tuż. Pierwsze bazie już są. Słońce też przebija się przez szarość.
Przedwiosenne pozdrowienia :)
Beata Obertyńska
Luty
Jeszcze tyle tygodni! Poco wiosny czekać?
Bielą mroźnego kwiatu sad dziś w nocy obrósł,
Słońce między pnie poszło szafiry rozwlekać
I siec
prętami cienia biały, skrzący obrus.
Na nizko zwisłą gałąź spada ciężko wrona
I skrzydłem białe puchy zmiata od niechcenia.
Wtedy pod nią, na śniegu, śmiesznie wydłużona,
Modrą wronę
kołysze modrą gałąź cienia.
Drzewom sen o jesieni w mróz jest jeszcze dalszy…
A przecie – patrz – w tym białym, roziskrzonym pyle
Płonie już oto pąsem gatunek najtrwalszy
Ścigłych, zimowych jabłek… Przyleciały gile!