niedziela, 2 listopada 2025

Listopad na Wilczych Dołach (1)

W harmonogramie wczorajszego świętowania nie udało się zmieścić porannego spaceru, w związku z tym dzisiaj wstałam przed świtem, żeby przywitać dzień na Wilczych Dołach. 

Wczorajsza piękna pogoda miała początkowo ustąpić deszczowi, potem tylko chmurom, a w rezultacie okazało się, że niebo się wypogodziło. Kulminacja różowości przypadła znowu po drodze, tym razem jednak wyciągnęłam telefon, by ją uwiecznić, choć na zdjęciach wyszła raczej pomarańczowa.

Dąb sukcesywnie traci liście, a te które jeszcze się trzymają są żółto-brązowe. Nie było etapu intensywnej żółci, przez który przechodził dąb rosnący za moim domem. Ciekawe, od czego to zależy.

Kwiatki trzmieliny próbowałam już kiedyś sfotografować, teraz pojawiły się owocki.

Jesiennych, kolorowych liści wszędzie pod dostatkiem.

Gdyby nie to, można by mieć wątpliwości co do pory roku. Rośliny kwitnące wiosną i latem (koniczyna, chaber) chcą zdążyć przed zimą jeszcze raz zakwitnąć.

W pudełku cynamonka upieczona przez moją bratanicą, na wczorajsze spotkanie rodzinne.

Ty przecież jesteś moim Królem, Boże. (Ps 44,5a)

Słońce malowniczo wzeszło między blokami i kościołem, do którego dziś poszłam na mszę. 

Podczas liturgii pięknie przeświecało przez witraże, towarzyszyło mi także podczas drogi powrotnej, po czym stwierdziło, że na dzisiaj wystarczy i schowało się za chmury.

Pozdrowienia u progu listopada :)


sobota, 25 października 2025

Październik na Wilczych Dołach (4)

Ranek miał być wg prognoz prawie bezchmurny, liczyłam więc na piękny wschód słońca. Wyszłam trochę za późno, by podziwiać go na Wilczych Dołach. Najwięcej różowości zaobserwowałam po drodze, w związku z tym niewiele udało mi się uwiecznić. 

Na miejscu różowości już nie było, a słońce raczej bezskutecznie próbowało wyjść zza gromadzących się coraz liczniej obłoków.

W zeszłym tygodniu wytypowałam sobie roślinkę do zdjęć, ale padające w tym tygodniu deszcze zaszkodziły jej urodzie. Zamiast liliowego przymiotna sfotografowałam żółtą mutardę.

A potem jeszcze małą brzózkę-samosiejkę , której listki też już są żółte. 

Listeczki drżały na wietrze, więc zbliżenia nie wyszły do końca tak jak chciałam.

Brzózka wyrosła pośród przekwitniętych na pierwszy rzut oka goździków.

Po bliższym przyjrzeniu się widać, że próbują powtórzyć kwitnienie.

W pudełku kawałki bajgla i trochę świeżo usmażonej czekośliwki. Ilustracja do psalmu 43 z Godzinek Najświętszej Marii Panny przechowywanych w Bibliotece Ordynacji Zamojskiej. 

Ukaż mi Twoje światło, daj poznać Twą prawdę, 

niechaj one wskazują mi drogę. (Ps 43,3ab)

Na dębie przybywa żółto-brązowych liści.

Październikowa feeria jesiennych barw w pełni.

Pozdrowienia u schyłku października :)

sobota, 18 października 2025

Październik na Wilczych Dołach (3)

Rano, gdy wychodziłam z domu, szare chmury na niebie wyglądały wręcz złowrogo, ale na szczęście nie padał z nich zapowiadany deszcz. 

Szłam na Wilcze Doły i "czekałam na wiatr, co rozgoni ciemne, skłębione zasłony". Doczekałam się. Najpierw pojawiły się różowawe smugi.

Potem coraz śmielsze żółto-pomarańczowe pasma.

I coraz więcej błękitu w tle.

Wreszcie słońce na dobre przebiło się przez zasłonę i stanęłam z nim prawie "twarzą w twarz".

Przebiło się i przepięknie oświetliło wiatę, pola na horyzoncie i wilka w dole.

Dębowe liście coraz bardziej żółkną i spadają.

Z psalmami, gruzińskim chlebkiem i malinówką rozłożyłam się na stoliczku, przy którym cztery miesiące temu piknikowałyśmy na powitanie lata (jesieni nie udało się przywitać w szerszym gronie, ale planujemy świętować jej półmetek).

Zaufaj Bogu! jeszcze Mu będę dziękował,

bo jest Zbawicielem i Panem moim. 

                                                              (Ps 42,6/12cd)

Wypatrzona przy ścieżce kocimiętka tak tańczyła na wietrze, że nie dało się jej sfotografować w zbliżeniu.

Trochę lepiej udały się zdjęcia czerwonych liści żurawki, które od spodu okazały się różowe.

Wiatr, który rozgonił chmury okazał się dość przenikliwy i mnie również wygonił z Wilczych Dołów nie pozwalając na spokojne przeczytanie rozważań psalmu 42. Słońce ponownie schowało się za chmury, z których tym razem jednak popadało.

Październikowe pozdrowienia :)