piątek, 25 lipca 2025
Lipiec na Wilczych Dołach (4)
piątek, 18 lipca 2025
Lipiec na Wilczych Dołach (3)
Kolejny pochmurny lipcowy poranek. Co prawda po przebudzeniu widziałam na niebie przebłyski błękitu, ale na Wilczych Dołach trudno je było zauważyć.
Dąb znowu na tle szarości.
Po nocnym deszczu ścieżki i ławki były mokre. Na szczęście kocyczek otrzymał wczoraj nieprzemakalną podszewkę, więc spokojnie można było usiąść i raczyć się owocami (borówki od sąsiada, agrestoporzeczka z własnego ogrodu, czerwone porzeczki dla ozdoby kupione) i wreszcie upieczonymi wczoraj bułeczkami twarogowymi (przepis czekał na wypróbowanie od... zeszłego lata).
O Panie, dodaj siły Twojemu ludowi,
o Panie ześlij mu błogosławieństwo pokoju. (Ps 29,11)
Siedziałam, dumałam, cieszyłam oczy smukłą dziewanną.
Sfotografowałam też driakiew żółtą i sadźca konopiastego.
Wracając dnem zbiornika wyszukiwałam kolejne roślinki, którym mam zamiar zrobić zdjęcia za tydzień.
Ostatecznie się rozpogodziło i w ciągu dnia było całkiem sporo słońca.
Lipcowe pozdrowienia :)
niedziela, 13 lipca 2025
Duc de Wellington (1)
Mam pozaczynanych kilka robótek, ale żadna nie komponuje mi się z czasem wakacyjnym. Ani ostatni element Zimowego Zestawu Spacerowego, ani bieżnik wielkanocny z pisankami, ani bożonarodzeniowa makatka. Nie pozostaje nic innego, jak zacząć kolejną pracę (wiem, niezbyt dobrze się to kończy - trzeba robić co jakiś czas remanenty, by mobilizować się do skończenia poszczególnych projektów).
Od skończenia poprzedniej róży minęły już prawie dwa lata, czas najwyższy, by zacząć haftować kolejną.
Mulina dawno skompletowana.
Poduszeczkę do igieł ze starych zapasów udało się dopasować - nie trzeba było szydełkować nowej.
Zaczynam jak zwykle od środkowego krzyżyka.
Spróbuję utrzymać rytm cotygodniowego, niedzielnego haftowania i comiesięcznego pokazywania efektów. W przypadku poprzedniej róży bardzo się taki system sprawdził.
Różane pozdrowienia :)