niedziela, 16 listopada 2025

Dyniowy zawrót głowy - post scriptum

Planując dyniowy półmetek jesieni, planowałam również strój w dyniowych kolorach. Pomarańczowy był oczywisty - mam sweterek i komin w stosownym kolorze.

Dodatkiem do niego miała być ciemna zieleń nawiązująca do koloru dyniowych ogonków i nakrapianej skórki tych dwóch dyń.

Udało mi się upolować w otchłaniach Internetu świetne sztruksy w super cenie (49 PLN - sama nie mogłam w to uwierzyć). 

Mając już taki zestaw natychmiast zaczęłam przemyśliwać nad pomarańczowo-zieloną czapeczką. 

Wśród włóczkowych zapasów znalazłam butelkowo-zielony motek, a ponieważ nitka była bardzo gruba, więc pomarańczowy dodatek musiał powstać z dwóch motków o dwóch różnych odcieniach.



Połączenie okazało się dość udane, niestety nie udało się skończyć czapeczki przed półmetkową niedzielą. Zabrakło dosłownie jednego wieczoru. Nadrobiłam w poniedziałek i we wtorek zainaugurowałam moje nowe nakrycie głowy podczas świątecznego spaceru. Całkiem przyjemnie się je nosi.

Dyniowe pozdrowienia :)

sobota, 15 listopada 2025

Listopad na Wilczych Dołach (3)

Z domu wyszłam dziś przed świtem, gdyż zależało mi, żeby szybciej wrócić (jesienne porządki w ogrodzie same się nie zrobią...). Wszechobecna, listopadowa szarość nie nastrajała zbyt optymistycznie.

Podczas wtorkowego spaceru wytypowałam roślinkę do zdjęć - różyczki o pięknie wybarwionych jesiennie listkach i drobnych owockach, żarzących się wśród szarych badylków sierpików i marchwi.

Obok czerwonych, różanych owocków różowiły się kulki śnieguliczki koralowej.

Podczas gdy ja byłam zajęta fotografowaniem listopadowych resztek letniej flory, słońce zajmowało się żmudnym przebijaniem się przez warstwę chmur. Nie udało mu się pokazać, ale przebłyski błękitu były. 

Był też klucz gęsi lub innych, gęsiopodobnych ptaków.

Na dębie ostatnie listki.

W pudełku babeczka dyniowa z zeszłotygodniowego półmetka jesieni.

Bóg jest naszą ucieczką i obrońcą naszym. (Ps 46,2a)

I jeszcze, równie piękny jak latem, bodziszek.

Listopadowa szarość okazała się wcale nie tak wszechobecna, jakby się wydawało.

Pozdrowienia w połowie listopada :)

środa, 12 listopada 2025

Duc de Wellington (4)

W październiku znacznie częściej niż w poprzednich miesiącach udawało mi się usiąść wieczorem z haftem. Róża i listki z pierwszej strony haftu gotowe, zostały sepiowe szkice i będzie można zacząć stronę drugą (nitki już do niej prowadzą;).

Różane pozdrowienia :)

niedziela, 9 listopada 2025

Dyniowy zawrót głowy, czyli półmetek jesieni

Umawiając się w czerwcu na jesienne spotkanie nie sprawdziłyśmy dokładnie swoich kalendarzy. Gdy pod koniec sierpnia próbowałyśmy ustalić konkretną datę powitania jesieni, okazało się, że bardzo trudno znaleźć odpowiadający wszystkim termin. Kilka razy już się wydawało, że go mamy, ale nagle wyskakiwały zapomniane lub pojawiające się na bieżąco zobowiązania. Pierwszym pasującym wszystkim dniem okazał się 9 listopada. Na witanie jesieni było zdecydowanie za późno, ale na świętowanie jej półmetka w sam raz. Tym razem kolorystyka narzuciła się sama wraz z królową jesiennych potraw czyli dynią.

Pomarańczowe kubeczki, talerzyki i serwetki z darami jesieni zakupiłam jeszcze pod koniec wakacji planując kolejny piknik na Wilczych Dołach. W listopadzie jest już trochę za chłodno na biesiadowanie pod chmurką, tak więc ograniczyłyśmy się do spaceru i toastu za jesień, który wzniosłyśmy kompotem dyniowym, po czym wróciłyśmy na obiad do domu.

Co znalazło się na jesiennym stole? 

Grzanki z pastą z dyni i wędzonym twarogiem na przystawkę popijane domowym rosołkiem (miała być zupa dyniowa, ale tę z nas, która miała ją przygotować dopadł jakiś wirus i w ostatniej chwili musiała zrezygnować z uczestnictwa w imprezie). 

Tarta z dynią wg mojego wypróbowanego przepisu.

Do tego pulpeciki z indyka, dodałam do nich trochę dyniowego puree.

I sałata z... nie, nie z dynią, tylko z pomarańczą, by pozostać w dominującej kolorystyce.

Na deser babeczki dyniowe.

Oraz ciasteczka owsiane z dynią.


Były też inne słodkości, gdyż jedna z nas za dwa dni świętuje urodziny. Obdarowałyśmy ją zestawem "Jesienny wieczór".

Nie mogło się obyć bez małych pamiątek jesiennego spotkania. Tym razem była to mini-książeczka z przepisami na dania dyniowe i zakładkami z zabutelkowanym latem (kwiatki zebrane podczas letnich spacerów, zasuszone i włożone do "buteleczek" i "słoiczków" z folii samoprzylepnej).

Zimowe spotkanie zostało ustalone na 11 stycznia. Mam nadzieję, że nic nikomu nie wyskoczy, a pogoda pozwoli na zimowy spacer.

Jesienne pozdrowienia :)

PS Dziś powinnam zaprezentować postępy w haftowaniu książęcej róży (przybyło nawet całkiem sporo, jak na moje aktualne tempo robótkowania), książę musiał jednak ustąpić jesiennemu przyjątku. Pokażę różane krzyżyki w połowie tygodnia.

sobota, 8 listopada 2025

Listopad na Wilczych Dołach (2)

Dzisiejszy dzień zaczął się iście listopadowo - szaro, mgliście, z lekkim przymrozkiem. Kościół św. Antoniego spowity był tylko w lekki woal, ale im bliżej Wilczych dołów tym bardziej mgła gęstniała. 

Ze skraju faceliowego pola można było dostrzec ledwie zarysy drzew, zabudowań Sikornika w ogóle nie było widać.

Korony drzew pozbawione liści, mimo mgły, rysują się wyraziście na tle szarego nieba.

Dębowe konary też już wyraźnie widoczne. I z daleka, i z cotygodniowej perspektywy.

Wśród opadłych dębowych liści wyrosła malownicza pokrzywa.

Resztki letnich kwiatów pokryte szronem.

W pudełku, podobnie, jak w zeszłym tygodniu cynamonka (wydobyta z zamrażalnika) oraz kakao do popicia. Ilustracja do psalmu 45 z XVI-wiecznego Mszału przechowywanego na Jasnej Górze.

(...) a Boże błogosławieństwo trwa z tobą na wieki. (Ps 45,3c)

Przysiadłam na ławeczce, zagłębiłam się w lekturze rozważania psalmu 45, a gdy po chwili podniosłam wzrok trafiłam na początek niezwykłego spektaklu z mgłą i słońcem w roli głównej.

Zdjęcia nie oddają oczywiście całego piękna zamglonego wschodu, a naprawdę było na co patrzeć. Słońce wypatrywało kałuż wśród trawy, żeby się w nich przejrzeć i na tyle, na ile mogło oświetlało wilki i wiatę.

Po moim powrocie do domu poddało się i z szarych chmur zaczął siąpić listopadowy deszczyk.

Listopadowe, mglisto-słoneczne pozdrowienia :)