Cotygodniowe sobotnie spacery poranne natchnęły mnie do zorganizowania zielonego przyjątka z okazji rozpoczęcia wiosny. W planach był piknik na Wilczych Dołach, toast za wiosnę i odrobina poezji. Zostały poczynione odpowiednie przygotowania. Podszyłam kawałek materiału w zieloną krateczkę, pozostałą po szyciu "porte-tarte" i powstał wiosenny obrusik.
Zakupiłam papierowe talerzyki w zielone kropki, plastikowe kubeczki wielokrotnego użytku oraz okrągłe pojemniczki z zielonymi wieczkami, a szklane butelki dostały nowe wiosenne wstążeczki.
Zrobiłam wiosenne zakładki wykorzystując zalegające w szafce papiery w zielonej tonacji.
Wybrałam kilka wiosennych wierszy, które znalazły się na ich drugiej stronie.
Wymyśliłam zielone menu piknikowe (tarta z brokułem i cukinią, pieczone klopsiki z kalarepą i koperkiem, zielony ogórek i dwa rodzaje jogurtowych dipów - ze szczypiorkiem i z rzeżuchą) oraz obiadowe dla części rodziny zostającej w domu (to samo plus zupa-krem z zielonego groszku i sałata z winogronami).
Wszystko było dopięte na ostatni guzik, tylko wiosna postanowiła zrobić psikusa i ukryła się za zasłoną deszczu. Mimo to razem z dwiema przyjaciółkami przespacerowałyśmy się z parasolami po Wilczych Dołach, wzniosłyśmy toast za wiosnę pietruszkowym smoothie, przeczytałyśmy po jednym wiosennym wierszu i wróciłyśmy na piknikowy obiad do domu. Zajęta rozmowami i wspólnym spędzaniem czasu zapomniałam o dokumentacji fotograficznej. Zdjęcia widoczne powyżej zrobiłam już po zakończeniu imprezki ;)
A te przecudne tulipany dostałam od jednej z zaproszonych dziewczyn.
Wiosna, choć chwilowo ukryta, miłościwie (mam nadzieję) nam panuje, a ja już obmyślam, jak wspólnie powitamy lato (jesteśmy już umówione).
Wiosenne pozdrowienia :)