sobota, 22 listopada 2025

Listopad na Wilczych Dołach (4)

Pojawiające się w tygodniu prognozy zapowiadające śnieg sprawiły, że oczyma wyobraźni widziałam Wilcze Doły spowite w biel, tak, jak dokładnie rok temu (zdjęcia z 23 listopada 2024).

Przewidywania pogodowe nie sprawdziły się. Było raczej szaro, choć z przebłyskami błękitu.

 

Było też lekko mroźnie, oczka wodne powleczone cieniutką warstewką lodu.

Uparcie szukałam kolorów i nie było to takie trudne. W dalszym ciągu kwitnie dość sporo (jak na listopad oczywiście) koniczyny.

Bardzo dekoracyjnie wyglądają puchate, przekwitnięte kwiatostany nawłoci.

Liście tego dębu już nie płoną czerwienią, lecz nabrały barwy szlachetnego brązu.

Na niektórych drzewkach listki są jeszcze mocno zielone.



A tu już chyba zawiązki przyszłorocznych pąków.

Dąb zrzuca ostatnie liście.

Co ciekawe, rok temu o tej samej porze miał ich jeszcze sporo.

W pudełku zachomikowane w zamrażarce ciasteczka dyniowe z jesiennego półmetka. Cytat z psalmu 47 pięknie wpasowuje się w jutrzejszą uroczystość.

Jego zaś królowanie ponad całą ziemią. (Ps 47,3b)

Listopadowe pozdrowienia :)

niedziela, 16 listopada 2025

Dyniowy zawrót głowy - post scriptum

Planując dyniowy półmetek jesieni, planowałam również strój w dyniowych kolorach. Pomarańczowy był oczywisty - mam sweterek i komin w stosownym kolorze.

Dodatkiem do niego miała być ciemna zieleń nawiązująca do koloru dyniowych ogonków i nakrapianej skórki tych dwóch dyń.

Udało mi się upolować w otchłaniach Internetu świetne sztruksy w super cenie (49 PLN - sama nie mogłam w to uwierzyć). 

Mając już taki zestaw natychmiast zaczęłam przemyśliwać nad pomarańczowo-zieloną czapeczką. 

Wśród włóczkowych zapasów znalazłam butelkowo-zielony motek, a ponieważ nitka była bardzo gruba, więc pomarańczowy dodatek musiał powstać z dwóch motków o dwóch różnych odcieniach.



Połączenie okazało się dość udane, niestety nie udało się skończyć czapeczki przed półmetkową niedzielą. Zabrakło dosłownie jednego wieczoru. Nadrobiłam w poniedziałek i we wtorek zainaugurowałam moje nowe nakrycie głowy podczas świątecznego spaceru. Całkiem przyjemnie się je nosi.

Dyniowe pozdrowienia :)

sobota, 15 listopada 2025

Listopad na Wilczych Dołach (3)

Z domu wyszłam dziś przed świtem, gdyż zależało mi, żeby szybciej wrócić (jesienne porządki w ogrodzie same się nie zrobią...). Wszechobecna, listopadowa szarość nie nastrajała zbyt optymistycznie.

Podczas wtorkowego spaceru wytypowałam roślinkę do zdjęć - różyczki o pięknie wybarwionych jesiennie listkach i drobnych owockach, żarzących się wśród szarych badylków sierpików i marchwi.

Obok czerwonych, różanych owocków różowiły się kulki śnieguliczki koralowej.

Podczas gdy ja byłam zajęta fotografowaniem listopadowych resztek letniej flory, słońce zajmowało się żmudnym przebijaniem się przez warstwę chmur. Nie udało mu się pokazać, ale przebłyski błękitu były. 

Był też klucz gęsi lub innych, gęsiopodobnych ptaków.

Na dębie ostatnie listki.

W pudełku babeczka dyniowa z zeszłotygodniowego półmetka jesieni.

Bóg jest naszą ucieczką i obrońcą naszym. (Ps 46,2a)

I jeszcze, równie piękny jak latem, bodziszek.

Listopadowa szarość okazała się wcale nie tak wszechobecna, jakby się wydawało.

Pozdrowienia w połowie listopada :)