Dzisiejszy bukiet skromniutki, a i tak ścięcie tych kilku gałązek nawłoci wymagało sporej determinacji. Co prawda największa ulewa rozszalała się, gdy już weszłam do domu, ale i tak buty i spodnie kompletnie przemokły, a kurtka trochę. Cóż, nie udało mi się wstrzelić w okno pogodowe. Większość weekendu upłynęła pod znakiem mniej lub bardziej intensywnych opadów. Może w przyszłym tygodniu będzie lepiej.
Kwietne i deszczowe pozdrowienia :)
Ogromnie lubię nawłocie. I one świetnie wyglądają właśnie w takim rozszerzającym się ku górze wazonie. Mam gdzieś tu zdjęcie swojego bukietu sprzed tygodnia :).
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoją determinację ;).
Skromny, ale jakże wymowny. Bukiecik bardzo mi się podoba. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPięknie wyglada i do tego nawloc ma lecznicze właściwości.
OdpowiedzUsuń