sobota, 13 grudnia 2025

Grudzień na Wilczych Dołach (2)

Zapowiadane słońce nie dało rady przebić się przez dzisiejsze poranne mgły. Było szaro, wilgotno i mimo prawie połowy grudnia, bardzo listopadowo.

Aparat nie dodał nawet odrobiny błękitu w tle za dębem.

Od tej szarości odbijały się resztki zieleni, tu i ówdzie pożółkłej.

W zeszłym tygodniu tarnina udawała borówkę, a dziś coś, co przypomina agrest. Aplikacja twierdzi, że to niejaki bnin.

Końcówki płatków przekwitniętych chabrów dodają trochę koloru.

A tu kwiatek, który chyba nie zdążył rozkwitnąć.

Poza tym szarość.

W pudełku bułka rustykalna, daktyle, garstka orzeszków i upieczona w czwartek, ale jeszcze nie pomalowana piernikowa gwiazdka.

A gdy będziesz w ucisku, wezwij Mnie na pomoc. (Ps 50,15a)

Gdy zaczęłam się zbierać w drogę powrotną, mgła trochę odpuściła.

Grudniowe pozdrowienia :)

wtorek, 9 grudnia 2025

Dla Osiemnastolatki

Kiedy ponad półtora roku temu przygotowywałam pudełko dla Osiemnastolatka, zaczynałam powoli zastanawiać się, czym obdarować na osiemnaste urodziny moją młodszą chrześniaczkę. Pomysł przyszedł do głowy jakieś pół roku temu i ewoluował przyjmując ostatecznie formę Karnetu Kulturalnego.


Moja młoda A. ma w planach studiowanie kulturoznawstwa, wcześniej myślała o historii sztuki, namiętnie czyta, słucha między innymi muzyki klasycznej, a do tego lubi różne działania kreatywne. W Albumiku, który jej sprezentowałam może gromadzić pamiątki i zapisywać wrażenia z uczestnictwa w wydarzeniach z różnych dziedzin kultury. Za pośrednictwem kodów QR zamieściłam na kolejnych stronach sugestie, co to mogą być za wydarzenia i wsunęłam do malutkich kopert lub w nacięcia w papierze fundusze ułatwiające realizację propozycji.







Album ma formułę otwartą - resztę z zestawów papierów, których użyłam do jego ozdobienia również przekazałam Jubilatce, żeby kontynuowała tworzenie.

Prezent się spodobał i mam nadzieję, że A. będzie miała z jego realizacji tyle samo radości, ile ja z jego przygotowywania. To właśnie ta praca odciągała mnie w ostatnim miesiącu od haftowania róż. Niestety zdjęcia robiłam w ostatniej chwili, więc ich jakość pozostawia wiele do życzenia ;)

Osiemnastkowe pozdrowienia :)

niedziela, 7 grudnia 2025

Duc de Wellington (5)

Postępy w haftowaniu są minimalne, ale pokazuję, żeby sama sobie pokazać, że jednak coś przybyło i zmobilizować do dalszego działania. Znowu pochłonęła mnie inna praca i oczywiście wymagająca codzienność.

Różane pozdrowienia :)

sobota, 6 grudnia 2025

Grudzień na Wilczych Dołach (1)

Wychodząc parę minut po siódmej z domu nie nastawiałam się na żadne atrakcje widokowe. Jednolita warstwa chmur, podobna do tej sprzed tygodnia nie napawała optymizmem. W prognozach były nawet przelotne opady. Jakież było moje zdziwienie, gdy około wpół do ósmej, zbliżając się do Wilczych Dołów zauważyłam na niebie pierwsze różowe przebłyski.

Było ich coraz więcej, a zabudowania Sikornika, przesłonięte przez mgłę wyglądały jak nierzeczywiste.

Dąb sfotografowany dziś najpierw z przeciwnej strony niż zwykle.

A tu już tradycyjne ujęcie.

Podążając w stronę wiaty próbowałam zrobić zdjęcia różnym owockom, które pozostały jeszcze na krzakach. Głogowych kulek dość sporo.

Czarne kulki ligustru.

I śliwa tarnina do złudzenia przypominająca borówkę amerykańską.

Ostatnie zielonkawe listki jakichś drzewek owocowych (nawet aplikacja się waha, jak je zaklasyfikować).

Dotarłam do wiaty, zaczęłam wyciągać prowiant i dobrze, że podniosłam głowę, bo właśnie w tym momencie słońce postanowiło wyściubić nos zza chmur. Tym razem aparat, który zwykle dodaje kolorów, nie radził sobie z mgłą i przytłumił słoneczne światło.

W pudełku dziś bułka bawarska, kilka daktyli i mały pasażer na gapę ;) Portret Potępionych z tego samego Graduału, co tydzień temu.

A moją duszę Bóg wykupi z grobu i raczy mnie przyjąć do siebie. (Ps 49,16)

I jeszcze zabłąkana campanulla.

I kilka różowych kuleczek śnieguliczki koralowej

Mikołajowe pozdrowienia :)

poniedziałek, 1 grudnia 2025

Adwentowo

Wczoraj już nie udało mi się pokazać adwentowych dekoracji, więc nadrabiam to dziś. Zdjęcia mało doświetlone, bo taki właśnie był ten pierwszy adwentowy poranek A.D. 2025. Przy wejściu do domu świece, resztki dekoracji jesiennej i zaśnieżony domek.


Na stole w jadalni klasyczny wieniec.


A na maszynie do szycia, między szyszkami resztki zeszłorocznych bożonarodzeniowych świeczek i coś na kształt drzewka Jessego (po jednej gałązce forsycji, derenia i malinówki i ananas berżenickiego). Ciekawe czy coś zakwitnie.

Dobrego czasu oczekiwania na Przyjście :)