sobota, 9 sierpnia 2025

Sierpień na Wilczych Dołach (2)


Po wczorajszym słonecznym dniu dzisiejszy poranek wstał pochmurny. Przed szóstą (byłam jeszcze w domu) na niebie pojawiła się różowa poświata, jednak słońce się nie przebiło przez szarą warstwę chmur.

Nad Wilczymi Dołami też chwilę walczyło, ale się poddało.

Zdjęcie dębu podobne do kilku lipcowych ujęć.

Dodatkowo przez ostatnich kilka dni na Wilczych Dołach odbywało się wielkie koszenie i sporo kwiatów zniknęło. Ocalało kilka rozłożystych łopianów.

Pod płotem kłująca szczeć.

Pośród koniczyny kosy uniknął jeden bodziszek.

A przy latarni zakwitł ponownie żywokost. Planowałam go sfotografować wiosną, ale wtedy co tydzień odkrywałam coś nowego i odkładałam zdjęcia żywokostu, aż przekwitł. Ten jest zupełnie świeży.

I jeszcze zabłąkany chaber.

Dzisiaj ktoś postanowił pooglądać Wilcze Doły z lotu ptaka (i nie była to żadna kawka czy sroka ;)

W pudełku ponownie focaccia i owoce.

Ty mnie ratujesz i radością napełniasz. (Ps 32,7b)

Te owoce, to borówki i porzeczki dla ozdoby dla ananasa berżenickiego. Drzewko posadzone ponad 10 lat temu w tym roku po raz pierwszy naprawdę owocuje (pojedynczych jabłuszek z poprzednich lat, które spadały nie do końca dojrzawszy nie liczę). Niektóre okazy ledwie mieszczą się w dłoniach.

Sierpniowe pozdrowienia :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wizytę i za miłe słówko :)