- Ostatnia czysta bandanka –
zafrasowany Szczepan podrapał się po łebku. – Chyba trzeba będzie zrobić
pranie.
Z kieszeni plecaka przeznaczonej na
brudne rzeczy wystawał kłąb tkanin mieniący się wszystkimi kolorami tęczy. Z każdego etapu Wielkiej Podróży
Dookoła Świata szop starał się przywozić nową apaszkę. Taka praktyczna
pamiątka. Chroniła od wiatru, a jednocześnie przypominała piękne chwile
spędzone w różnych zakątkach ziemskiego globu. Szczepan zwiedził już kilka
kontynentów. Zaczął oczywiście od Ameryki Północnej. Swoje rodzinne Stany
Zjednoczone przemierzył wzdłuż i wszerz, zahaczył o Kanadę, a potem wybrał się
do Meksyku. Przez Gwatemalę, Honduras, Nikaraguę i Kostarykę dotarł do Panamy. Kilka
miesięcy spędził u kuzyna na Gwadelupie, zbierając siły przed podróżą do
Japonii. W Azji zatrzymał się dłużej w górach Kaukazu, aż wreszcie dotarł do
Europy. Obecnie bawił w Polsce zachwycając się przyrodą niewielkich Karkonoszy.
Nazwa „Jagodowy Kątek” od razu mu się spodobała, a gdy zobaczył uroczy dom
urządzony ze smakiem meblami i przedmiotami z duszą, upewnił się, że trafił idealnie.
- Stare walizki, to doskonałe miejsce
dla szopa-obieżyświata - zadowolony Szczepan rozsiadł się wygodnie i zaczął
planować kolejną wycieczkę. - Jak dobrze, że tyle tu potoków i
wodospadów. Na pewno uda mi się znaleźć zaciszne miejsce, gdzie będę mógł w
spokoju wszystko wyprać i wysuszyć.
Szop zgarnął różnokolorowe apaszki,
wyszedł z domu i raźno pomaszerował przed siebie. Słoneczko przygrzewało,
delikatny wietrzyk poruszał listkami i gałązkami drzew – idealna pogoda na
zrobienie prania. Szczepan wszedł do lasu i już po kilku minutach usłyszał
delikatny szmer i plusk górskiego strumyka. Po chwili zobaczył szare kamienie i
odbijające się tęczowo w wodzie słoneczne promienie.
- Całkiem, jak moje bandanki –
ucieszył się Szczepan. – Jak to było? „Czemu patrzysz, żabko zielona, na
grubego Filemona?” - przypomniał sobie wierszyk ułatwiający zapamiętanie
kolejności tęczowych barw. Usłyszał go kilka tygodni wcześniej od grupki
dzieci, które bawiły się na podwórku ogrodowym wężem, próbując stworzyć swoją
własną tęczę.
- Czerwona, pomarańczowa, żółta,
zielona, niebieska, granatowa i …fioletowa. Mam już apaszki we wszystkich
kolorach tęczy! – zawołał uradowany. – No, ale do roboty. Tu będzie chyba odpowiednie
miejsce.
Na brzegu leżało kilka większych
kamieni, niedaleko rosły drzewka, do których można było przywiązać sznurek,
żeby powiesić pranie do wyschnięcia. Szop energicznie zabrał się do dzieła.
Zanurzał po kolei bandanki w potoku, pozwalał, by płynąca woda wypłukała z nich
brud, następnie je wyżymał i układał na gorącym od słońca kamieniu. Praca
sprawnie posuwała się do przodu, gdy nagle zawiał mocniejszy wiatr i porwał
jeszcze niewyprane sztuki.
- Moje apaszki! – krzyknął przerażony
Szczepan wypuszczając jednocześnie z łapek płukaną właśnie granatową bandankę.
Rwący nurt natychmiast ją porwał. Na szczęście zatrzymała się kilka metrów
dalej zahaczając o wystający z wody patyk. Udało się ją odzyskać.
Tymczasem chustki porwane przez psotny
wiatr zawisły na pobliskich krzaczkach jagód i gałązkach czeremchy. Całe
szczęście, że szopy potrafią się wspinać po drzewach, tak więc zdjęcie
pomarańczowo-żółtej bandanki, która pofrunęła dość wysoko nie przysporzyło
Szczepanowi większej trudności.
- Co by tu wymyślić, żeby wiatr nie
zrobił mi znowu takiego psikusa? – zastanawiał się szop przytrzymując niesforne
apaszki. – Już wiem! Trzeba je ze sobą powiązać, wtedy na pewno nie uciekną.
Pomysł świetnie się sprawdził, można
było więc w spokoju dokończyć pranie i rozwiesić je na przeciągniętym między gałęziami
brzózki sznurku.
- No to czas na relaks. – Szczepan
ułożył się wygodnie na nasłonecznionym kamieniu i przymknął oczy. – Jak dobrze, że
nigdzie nie muszę się spieszyć!
***
Szop odbył wiele interesujących wycieczek,
zwiedził kilka zamków, kościołów, zaliczył najważniejsze szlaki i schroniska górskie.
Poznał również przemiłą Sowę Selenę, wraz z którą próbował obejrzeć zaćmienie
księżyca.
Pełen wrażeń ruszył w dalszą drogę, kontynuując swoją Wielką Podróż Dokoła
Świata. Selena zaś postanowiła zostać w „Jagodowym Kątku”, gdyż bardzo
zasmakowały jej serwowane tam śniadania :)
Może na
przykład służyć jako etui na chusteczki.
Szczepan natomiast z nostalgią wspomina urocze wnętrza i zastanawia się, czy tam kiedyś nie wrócić.
Ale historia :)
OdpowiedzUsuńNo, działo się!
UsuńSzop Szczepan Towarzysz :) ...zastanawia mnie tylko czy Szczepan dziś, Czy brat ćwierć wieku temu był lepszym kompanem ;)
OdpowiedzUsuńPytanie godne głębszego zastanowienia ;)
Usuń