poniedziałek, 30 grudnia 2024

Kolekcja na lata 20-te - Le Grand ABC botanique (26)

 

Jako ostatnią w kwiatowym alfabecie prezentuję szałwię. To drugi wpis przywołujący letnie, słoneczne dni i rozjaśniający grudniowe mroki.


Dwie sadzonki szałwii najpierw wstawiłam do skrzynki, żeby tworzyły tło fotografii, a potem wsadziłam do ziemi i podobnie jak werbeny, cieszyły oczy przez cale lato. Mam nadzieję, że przezimują  i na wiosnę ponownie zakwitną. 


W poezji znalazłam szałwię u mistrza Konstantego, w wierszu, którego fragmenty chyba każdy zna. Nie wiem, czy poetycka szałwia wyglądała jak ta wyhaftowana, pewnie nie, bo rosła w lesie, ale może przynajmniej motyle były podobne.


Konstanty Ildefons Gałczyński

Spotkanie z matką

(…)

Lato w lesie. Ciemność zielona w świerkach
Szałwia. Zajęczy szczaw.
Niebo obłoki zdejmuje. Ptak zerka.
Trzmiele brzęczą wśród traw.

Motyle żółte i białe, jak latające listy.
Cisza i światło
A tam dalej i dalej, za tym pagórkiem piaszczystym,
też jest lato.

Niebo to jest małe miasteczko w niedzielę,
gwiazdy gapią się na ziemię z okien,
a wiadomo, ze gwiazd jest wiele
i że wszystkie są niebieskookie.

I to już ostatnia kartka z Wielkiego Alfabetu Botanicznego. Planuję jeszcze pokazać wszystkie razem, a potem zacznę z nich korzystać i wysyłać miłym osobom.

Ostatnie kwiatowe pozdrowienia :)


niedziela, 29 grudnia 2024

Kalendarz Dobrych Chwil (53)


Tydzień świąteczny pełen był dobrych chwil, począwszy od przesyłki z życzeniami i niespodzianką od Ulubionej Autorki, poprzez świętowanie w gronie najbliższych, aż po spokojne chwile odpoczynku wypełnione lekturą i robótkami. Ale jak na tej kartce z Madonną, nie obyło się bez kolczastych cierni w tle (na szczęście delikatnych - chrypka i ogólne rozbicie przeziębieniowe). Realizację planów spacerowych trzeba było przełożyć na inny czas.

***
Za chwilę minie rok od pomysłu pokazywania dobrych chwil. Udało się zrobić pięćdziesiąt dwa zdjęcia i systematycznie ja prezentować w Błękitnym Zamku. Wypełnią one Kalendarz Dobrych Chwil na rok 2025 (już został wysłany do druku). Rację miał ktoś, kto stwierdził, że jeżeli się czegoś chce szuka się sposobu, a jeśli się nie chce, zawsze znajdzie się powód (choć oczywiście wiem, że czasami okoliczności zewnętrzne mogą być przeszkodą nie do pokonania). Na przyszły rok mam już kolejny pomysł i będę ze wszystkich sił szukać sposobu, by go zrealizować.

Pozdrowienia u schyłku roku :)

piątek, 27 grudnia 2024

Cacko

 

"Cacko" Emilii Kiereś pojawiło się  u mnie w połowie listopada. Czytałam sobie powolutku wieczorami przed snem, zachwycałam się, a po skończeniu... zaczęłam czytać od początku, bo żal było mi się rozstawać z uroczą, srebrną ozdóbką. Opowieść jest piękna, mądra, pełna staroświeckiego wdzięku. Tę staroświeckość (w najlepszym tego słowa znaczeniu) widać szczególnie na prześlicznych, jak sama Autorka określa, andersenowskich ilustracjach.   



Wszystko to sprawiło, że książka zdobyła pierwsze miejsce w plebiscycie "Najlepsza książka na zimę" w kategorii dla najmłodszych czytelników.

Dziękując Autorce mailowo za przesyłkę, obiecałam się odezwać po lekturze listownie (miło od czasu do czasu napisać i dostać tradycyjny, papierowy list :). Do koperty oprócz wrażeń spisanych na kartce włożyłam srebrne cacko z papieru, ozdobione haftem matematycznym, koroneczką i gwiazdką.

Daleko mu oczywiście do książkowej srebrzystej kuli z cienkiego, dmuchanego szkła, ale zdarza mu się odbijać światło i na pewno jest w nim wiele życzliwości i serca.

Zachęcam do zapoznania się z pięknym "Cackiem", szczególnie teraz, w tym świąteczno-noworocznym okresie.

Pozdrowienia w okresie Oktawy Bożego Narodzenia:)

wtorek, 24 grudnia 2024

Radosnych Świąt!


"A nadzieja zawieść nie może" (Rz 5,5)

Nadziei, pokoju, piękna, dobra na Święta i na każdy dzień.

niedziela, 22 grudnia 2024

Kalendarz Dobrych Chwil (52)


Tydzień wypełniony przygotowaniami świątecznymi udało się zakończyć spotkaniem z koleżankami i spacerem po rozświetlonym gliwickim Rynku. To były dobre chwile.
Niedzielne pozdrowienia :)

niedziela, 15 grudnia 2024

Kalendarz Dobrych Chwil (51)


Ciasto piernikowe zrobione tydzień temu, pierniki upieczone w piątek, dzisiaj malowanie. Zaprosiłam przyjaciółkę do wspólnej, piernikowej twórczości, a ona z wielkim entuzjazmem to zaproszenie przyjęła. Spędziłyśmy cudowne popołudnie dekorując i rozmawiając. To były dobre chwile. Już jesteśmy umówione na przyszły rok ;)
Piernikowe pozdrowienia :)

niedziela, 8 grudnia 2024

Kalendarz Dobrych Chwil (50)


W zeszłą sobotę wieczorem zorientowałam się, że nie zmieniłam dekoracji w swoim pokoju na adwentową. W niedzielny poranek wyjęłam szybko zeszłoroczne świeczki, ustawiłam je na srebrnej podstawce i wokół poukładałam szyszki, które na taką okazję czekały od kilku lat na strychu. Powstał zaimprowizowany wieniec. W tym tygodniu udało mi się codziennie zapalić pierwszą świecę, przeczytać jeden rozdział mojej ukochanej "Tajemnicy Bożego Narodzenia", a potem wyhaftować parę krzyżyków bożonarodzeniowego haftu. To były dobre chwile. Mam nadzieję, że w kolejnym tygodniu będzie podobnie. To taki mój kalendarz adwentowy.

Niedzielne pozdrowienia :)

wtorek, 3 grudnia 2024

Kolekcja na lata 20-te - Le Grand ABC botanique (25)


Werbenę haftowałam wiosną. Na początku maja kupiłam sadzonki do skrzynek i wtedy wyglądały one tak:


Wtedy też sfotografowałam kartkę po raz pierwszy, jeszcze bez dopasowanej kolorystycznie serwetki. 


Sesję powtórzyłam pod koniec czerwca. Kwiatów przybyło.


Pojawiła się jasnoróżowa serwetka.


Roślinki kwitły bujnie (z małymi przerwami) prze całe lato i cieszyły oczy np. podczas altankowych obiadów.


Kwiaty wyglądały dokładnie jak te na kartce.


Z werbenowym wierszem nie było łatwo, ale znalazłam tomik zatytułowany "Korzeń werbeny", a w nim jeden z wierszy, gdzie ów korzeń się pojawia.

Teresa Rudowicz,
rubin (jedyny taki)

zrymuj mnie – prosisz – więc dobieram słowa
które pasują do naszego razem
nie ma ich dużo dopiero się rodzą
dopiero wstają i chcą się wydarzyć

od czego zacząć – może od Stawiska
tam cię znalazłam w parkowej alei
W szumie brzeziny w tataraku iskrach
nagłego bólu a jednak istniejesz

jesteś realny – nie muszę cię zmyślać
ścierać na proszek korzenia werbeny
mamrotać zaklęć sypać do ogniska
ziół wielorakich i kręgów kamieni

nie muszę tworzyć – wszystko się zamyka
w dwóch słowach prostych – znasz je doskonale
piąta esencja piąta tajemnica
wszechrzeczy
                    Fauście - właśnie ją dostajesz

Dziś taki wpis przywołujący letnie wspomnienia, który, mam nadzieję, rozświetli trochę grudniowe ciemności.

Kwiatowe pozdrowienia u progu grudnia :)


niedziela, 1 grudnia 2024

Kalendarz Dobrych Chwil (49)


Grudzień. Początek Adwentu. W kończącym się tygodniu kupowałam wieńce, planowałam ich przystrojenie, przygotowywałam kalendarz adwentowy do klasy. Dziś zapaliłam pierwszą świecę i przy jej blasku razem z Przyjaciółką zjadłyśmy niedzielny obiad, który był poprzedzony spacerem w pięknym, grudniowym słońcu. To były dobre chwile. Niech cały Adwent będzie ich pełen, czego Wszystkim z całego serca życzę.
Adwentowe pozdrowienia :)

wtorek, 26 listopada 2024

Z czystej wełny

W zeszłym roku pod choinkę dostałam elegancki szalik z czystej wełny. Po przeglądzie całej mojej kolekcji czapek stwierdziłam, że żadna tak do końca do niego nie pasuje. Dokonałam więc przeglądu zapasu włóczek i znalazłam kilka motków również czystej wełny, które są pamiątką po mojej E. Zaczęłam od mitenek z tego wzoru

Poszło szybko, więc przeszłam do czapki

Zrobiłam kilka rzędów i utknęłam. Robiło się coraz cieplej, więc odłożyłam robótkę na bliżej nieokreśloną przyszłość. W październiku dostałam w prezencie kolejny szal, do którego mitenki i tworząca się czapka świetnie dopasowały się kolorystycznie. 

Wróciłam do robótki i tym razem udało mi się skończyć. 

Sporo zrobiłam 11 listopada, kiedy to planując dobrą chwilę do Kalendarza usiadłam w fotelu przy zapalonej świecy i podjadając rogala z białym makiem oraz popijając go herbatką, spokojnie sobie szydełkowałam. 

Ostatecznie do Kalendarza trafiła inna chwila, ale czapka na tym zyskała.

Sesję fotograficzną postanowiłam zrobić w plenerze, wykorzystując pierwszy tej jesieni śnieg, który zasypał Wilcze Doły. Gdy pojawiłam się tam w ostatnią listopadową sobotę przed 8 rano, niebo było szczelnie zasnute ołowianymi chmurami.

Niezrażona szarością położyłam czapkę i mitenki na stoliczku pokrytym warstwą śniegu i w tym momencie przez chmury zaczęło przedzierać się słońce.

Z chwili na chwilę widać było więcej błękitu.

Wracałam może nie w pełnym słońcu, ale jak na listopad to przy pięknej pogodzie.

Poranek wcale tego nie zapowiadał. Jak w życiu. Szara codzienność od czasu do czasu zostaje rozświetlona niespodziewanymi rozbłyskami światła.

Jesienno-zimowe pozdrowienia :)

niedziela, 24 listopada 2024

Kalendarz Dobrych Chwil (48)

Listopadowy, sobotni poranek. Niebo szczelnie zasnute szarymi chmurami, temperatura około zera, drugą noc z rzędu prószył śnieg, więc wokół sporo bieli. Prognozy przewidują przejaśnienia dopiero około 9, mimo to mam nadzieję, że słońce przedrze się przez ołowiane chmury trochę wcześniej. Idę na Wilcze Doły i po drodze trochę tę nadzieję tracę. Przed 8 jestem na miejscu i po chwili widać pierwsze fragmenty błękitu. Wypiłam kawę, sfotografowałam nową czapkę i mitenki, snując paralele pomiędzy aktualną pogodą, a codzienną szarą rzeczywistością w najmniej spodziewanych momentach rozświetlaną krótkimi rozbłyskami słońca. To były dobre chwile, pełne wdzięczności. 

Niedzielne pozdrowienia :)

środa, 20 listopada 2024

Na stół i do zdjęć


Od pewnego czasu lubię na środku stołu kłaść jakąś szydełkową serwetkę, na której stawiam świecę lub kwiaty. Zazwyczaj jest ona biała lub beżowa (takich mam kilka), ale ostatnio coraz bardziej podobają mi  się kolorowe akcenty szydełkowe. 

Dodatkowo do fotografowania kartek z kolekcji na lata 20-te staram się dobrać pasującą kolorystycznie serwetkę. Miałam tu pewne braki i tak do chabrów powstała serwetka niebieska, a do werbeny - jasnoróżowa. 

Obie miały swoją inaugurację podczas sesji zdjęciowych odpowiednich kartek (chabrową z chabrami już pokazywałam, różowa pojawi się w grudniu), obie też debiutowały na środku stołu. 


Różowa towarzyszyła jednemu z wakacyjnych niedzielnych obiadów zdobiąc zabytkowy już prawie obrus, pochodzący z jeszcze z wyprawy ślubnej mojej Babci (1938). Tkanina trzyma się świetnie, jakiś czas temu musiałam tylko podszyć tzw. fabryczny brzeg, bo zaczął się strzępić. Poza tym żadnej dziurki, dobrze się go prasuje, a widniejące na nim róże mają staroświecki wdzięk i urodę.


Błękitny obrus nie jest taki stary, ale równie uroczy. Na zdjęciach towarzyszy wrześniowemu podwieczorkowi.



Tym razem obyło się bez żadnych przygód, podobnych do tej, która przydarzyła się serwetce miodowej.


W kolejce czeka jeszcze kordonek ciemnozielony i w kolorze fuksji. Wzór też już wybrany, ale jak na razie co innego mnie zajmuje. 

Serwetkowe pozdrowienia :)