Rozmaitymi robótkami zajmuję się od dawna. Jest na to dowód:
Na tym zdjęciu mam jakieś 5 lat i mama uczy mnie haftować krzyżykami. |
Potem już sama zgłębiałam tajniki szydełkowania, robienia na drutach, szycia. Nikt właściwie mi niczego nie pokazywał, oprócz szydełkowego łańcuszka, szydełkowych oczek ścisłych oraz prawych i lewych oczek na drutach. U koleżanki podejrzałam, jak się robi słupki. Było to na lekcji ZPT (kto pamięta jak w całości nazywał się ten przedmiot?). Pani zadała temat dowolny - każdy przynosił dowolne materiały i robił to, co chciał. Koleżanka przyniosła szydełko, a ja chyba jakieś wyszywanie. Do reszty doszłam sama analizując zdjęcia w różnych książeczkach i pismach. I tak od dobrych..., nie, nie powiem ilu lat zawsze mam zaczętą jakąś robótkę.
Nie jest to twórczość na wielką skalę, a zaledwie miła odskocznia od codziennego zabiegania. Zazwyczaj bazuję na gotowych wzorach, głównie z czasopism robótkowych, choć teraz będę pewnie częściej sięgała po wskazówki internetowe.
Przeglądając i czytając rozmaite blogi poczułam, zaskakującą dla mnie, chęć stworzenia własnego miejsca, gdzie mogłabym pokazać, co robię. Chęć ta nie opuszcza mnie już prawie miesiąc, więc postanowiłam ostatecznie spróbować. Nie mam kompletnie doświadczenia w prowadzeniu bloga, więc będę się na bieżąco uczyć. Wybaczcie początkowe niedociągnięcia.
Może ktoś zajrzy i coś mu się spodoba, może się uśmiechnie, może znajdzie inspirację do własnego tworzenia.
Zapraszam do Błękitnego Zamku!
Dzień dobry!
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu po przeczytaniu mamy w brązowym domu :-) Podziwiam Twoje uzdolnienia manualne! Piękne rzeczy.
Razem z mężem bardzo lubimy czytać LMM i "Błękitny zamek". Ta fascynacja trwa i od czasu do czasu wracamy do czytania tej książki.
Pozdrawiam serdecznie!
Joanna
I jeszcze masz na imię Joanna, całkiem jak bohaterka "Błękitnego zamku". Bardzo się cieszę, że do mnie zaglądnęłaś, dziękuję za miłe słowa i zapraszam częściej. Pojawię się na pewno z rewizytą. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa się uśmiechnęłam :) Olu, bardzo miło się czyta Twojego bloga! ZPT, oczywiście że zajęcia praktyczno-techniczne ;) mnie się podobało wbijanie gwoździ bo do robótek ręcznych nie miałam nabożeństwa, tym bardziej podziwiam tych co mają cierpliwość i ich rękodzieła! Ptaszki mnie ujęły, ćwierkają u mnie i umilają pobyt w kuchni, dziękuję!
OdpowiedzUsuńMiło, Zosiu, że zaglądnęłaś. Rozgość się i czuj się dobrze. Wspaniale, że ptaszki spełniają swoje zadanie umilaczy :)
OdpowiedzUsuń