Prawie miesiąc ciszy na blogu. Dopiero kolejny nów zmobilizował mnie, żeby coś napisać. Nie oznacza to jednak, że w słoiczku nic nie przybyło. Wręcz przeciwnie. Sporo się dzieje, wszystko to jednak są projekty długofalowe, lub takie które im musiały ustąpić. Jutro postaram się pokazać (sobie również ;), że we wrześniu nie próżnowałam. A na razie wrześniowa odsłona TUSAL-owa.
W słoiczku i włóczka, i mulina, i nawet filc. Są w dalszym ciągu zielenie, jednak te bliższe turkusu, pojawiają się błękity, różne odcienie różu i szarości.
W kocyku wracamy do turkusowego błękitu, który ostatnio pojawił się w maju (temperatura poniżej 15 stopni w dzień). Wtedy to skończyłam motek, musiałam dokupić i niestety dokupiona włóczka, mimo tego samego numeru i miejsca zakupu, ma zupełnie inny odcień. Szkoda, bo ten poprzedni podobał mi się bardziej.
Na jesienne pikniki kocyk też będzie się nadawał. Plony w większości nie z mojego ogrodu, ale wyglądają bardzo malowniczo. Cukinię dostałam od Przyjaciółki, dynie i paprykę kupiłam, moje są tylko tradycyjne malinówki i dojrzewające powolutku pomidorki.
Pozdrawiam z wrześniowym nowiem :)
Ach jaki on już duży! Śliczne zdjęcia. Zastanawiałam się, co u Ciebie. Dobrze, że jest nów :)
OdpowiedzUsuńOj dobrze, przynajmniej mnie mobilizuje :) Jak miło, że o mnie myślałaś.
Usuń