W tym roku uczę Pierwszaki. Klasa jest malutka (tylko jedenaście osób), w większości złożona z sześciolatków. Sporo czasu spędzamy bawiąc się, ćwicząc jednocześnie różne umiejętności. Świetnym sposobem treningu koordynacji ruchowej są zabawy woreczkami wypełnionymi ryżem. Kiedyś dostałam dziesięć sztuk. Są uszyte z polaru, mają kształt piramidki, który świetnie dopasowuje się do małej rączki.
Woreczków dziesięć, dzieci jedenaścioro, w tapczanie resztka polaru pochodząca z czasów, gdy moja Bratanica była malutka i szyłam jej kocyki - aż się prosi, żeby dostosować liczbę woreczków do liczby uczniów.
Etap pierwszy - wnikliwe przyjrzenie się pojedynczemu egzemplarzowi i próba odgadnięcia, jak został uszyty.
Etap drugi - przygotowanie wykroju.
Etap trzeci - ozdobienie polarowych trójkątów improwizowanymi haftami (przypomnienie sobie różnych ściegów na podstawie wykonanego w szkole podstawowej "wzornika ściegów"), bo kolory polaru takie raczej bezbarwne.
Wiem, krzywy, wypłowiały, ale ta wartość sentymentalna...)
Etap czwarty - szycie i napełnianie ryżem (jeśli ktoś byłby zainteresowany, mogę szczegółowo opisać poszczególne etapy; miałam w planie stworzyć regularny tutorial, niestety zdjęcia robione przy sztucznym świetle pozostawiają wiele do życzenia, więc zamieszczam tylko niektóre) .
Etap piąty - piętnaście woreczków gotowych do rzucania.
Raz, dwa trzy, łapiesz ty!
Dorzucam pozdrowienia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wizytę i za miłe słówko :)