wtorek, 30 października 2018

Rok z amigurumi (10) - Źrebak Ziemowit



- „Konik, z włóczki koń na biegunach” – nucił z upodobaniem Ziemowit przemierzając łąkę zasłaną jesiennymi liśćmi we wszystkich odcieniach brązu i żółci.
Miarowe kołysanie się w tył i w przód było trochę monotonne, ale źrebakowi wcale to nie przeszkadzało. Cieszył się ostatnimi promieniami październikowego słońca i podziwiał świat mieniący się soczystymi barwami jesieni. Podobały mu się nowiutkie, zielono-czarne bieguny oraz dopasowane do nich kolorystycznie siodło i uzda. Jednego brakowało mu do szczęścia – sympatycznego właściciela, który by się nim bawił i opiekował.


Oprócz jesiennych liści wśród żółkniejącej powoli trawy sterczały tu i ówdzie białe kule dmuchawców. Ziemowit zatrzymał się przy jednej z nich i czekał aż mocny poryw wiatru, który od czasu do czasu szarpał jego grzywą i ogonem, zdmuchnie delikatne nasionka. Jednak psotny wicher nagle przycichł i nie miał zamiaru pokazać swoich możliwości w zakresie rozsiewania mniszków lekarskich.
- „Zwykła zabawka, mała huśtawka…” – źrebak przypominał sobie dalsze słowa piosenki, kołysząc się zapamiętale. Nagle umilkł i gwałtownie się zatrzymał.
- Huśtawka? Ależ tak, w pobliżu jest plac zabaw, tam na pewno znajdę jakieś miłe dziecko, które zabierze mnie do domu.
 
 
Słońce powoli chowało się za drzewami, robiło się coraz chłodniej, słychać było nawoływania mam, próbujących przekonać swoje pociechy do powrotu do domu.
- Jeszcze chwilkę, mamusiu – chłopiec w zielonej czapce i granatowej kurtce nie mógł rozstać się z karuzelą. Nagle stanął jak wryty.
- Mamo, popatrz, jakiś źrebak buja się na huśtawce.


- Jaki źrebak? Co ty opowiadasz, Jasiu?
- Mały, biały, z zielonym siodłem. Właśnie przeskoczył na pomarańczowego kogutka, a teraz na  kolorowy motocykl. O, chce się też pohuśtać na tej długiej, czerwonej huśtawce.





 
- Jasiu, nie mam ochoty na żarty, musimy wracać do domu. Babcia i tata na nas czekają – stojąca przy wejściu na plac zabaw młoda kobieta w kolorowym płaszczu była lekko zniecierpliwiona.
- Jeszcze chwilę, mamusiu. Ten konik chyba chciałby zjechać ze zjeżdżalni. Pomogę mu wdrapać się na górę.


Rzeczywiście, Ziemowit miał ochotę na zjazd, jednak schodki prowadzące na zjeżdżalnię wydawały się nie do pokonania. Nagle poczuł, że chwyta go dziecięca rączka i stopień po stopniu prowadzi w górę. Gdy dotarł na sam szczyt i spojrzał w dół, poczuł się jak skoczek narciarski na rozbiegu skoczni.






„Chyba nie dam rady” – pomyślał i zamknął oczy. Gdy je otworzył był już na dole, a sprawca tego wszystkiego, mały Jaś klaskał w dłonie i krzyczał: „Brawo! Brawo!”




- Koniku, a może masz ochotę na zabawę w parku linowym? – Jaś wpadł na nowy pomysł.
Ziemowit nie zdążył odpowiedzieć, a już został postawiony na jednym końcu niebieskiej sieci uplecionej z grubych sznurków.


- I ja mam dostać się na drogą stronę? To chyba niemożli… - nim zdołał zaprotestować był już u celu.



- To teraz jeszcze spacerek serpentynami, a potem przeprawa przez wiszącą kładkę - chłopiec był niestrudzony w wymyślaniu kolejnych atrakcji dla małego źrebaka.





- Jasiu, naprawdę musimy już iść. Zostaw tego konika. Pewnie jakieś dziecko zabrało go na plac zabaw i o nim zapomniało. Na pewno wróci po swoją zabawkę.
- Sam się tu przykołysałem – zaprotestował Ziemowit – i chętnie potowarzyszę Jasiowi do domu. Na pewno wymyśli dla mnie jeszcze niejedną ciekawą zabawę.
- Albo wiesz co, weźmiemy tego źrebaczka - kobieta zmieniła zdanie. - Robi się ciemno, dziś już pewnie nikt po niego nie przyjdzie. Jutro wywiesimy ogłoszenie o zgubie i jeśli właściciel się zgłosi, oddamy mu ją.
- A jeśli nie?
- To chyba zamieszka z nami.
- Wspaniale! – zarżał uradowany Ziemowit, wiedząc, że nikt nie odpowie na ogłoszenie . – U Jasia na pewno mi się spodoba.


Jesienne pozdrowienia od Ziemowita :)

4 komentarze:

  1. Ola, Ziemowit jest niesamowity!!! Twoi bohaterowie zawsze mają wspaniałe przygody, ale Ziemowit jest jeszcze najpiękniejszy ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomysł, że to ma być przygoda na placu zabaw należy do mojej Bratanicy. Ona też wymyśliła źrebakowi imię. Opowiastka rodziła się w bólach, ale ostatecznie wydaje mi się dość wdzięczna :)

      Usuń
  2. Świetny konik.
    Jak zobaczyłam pierwsze zdjęcia na placu zabaw, od razu pomyślałam o zjeżdżalni!!!

    Teraz mogłabyś zrobić kalendarz z wszystkimi zwierzątkami..... i z opowiastkami. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To było też pierwsze pytanie mojej Bratanicy - czy Ziemowit był na zjeżdżalni? A co do kalendarza... cśśś!

      Usuń

Dziękuję za wizytę i za miłe słówko :)