wtorek, 9 października 2018

TUSAL październikowy


W słoiczku przybyło trochę nitek i skrawków, mimo, że wrzesień był dla mnie bardzo trudnym miesiącem. Ze dwa hafciki, wrześniowy pajączek, resztki wstążeczek z czekoladownika (wkrótce zaprezentuję). Te chwile z igłą lub szydełkiem w ręku pozwalają się wyciszyć i pomagają wracać do równowagi.
 
 
Złota polska jesień na dobre się rozgościła. Choć poranki chłodne i czasami mgliste (dziś zachwycałam się pajęczymi nitkami rozwieszonymi wzdłuż całego płotu - prawdziwe babie lato), to popołudnia zachęcają do spacerów. Zdarza mi się wracać z pracy okrężną drogą, by złapać trochę jesiennego słoneczka. Trudno przejść obojętnie obok kolorowych liści, tak więc dziś słoiczek TUSAL-owy w towarzystwie jesiennego bukietu.
 
 
 Październikowe pozdrowienia :)

4 komentarze:

  1. Mam nadzieję, że kolejny miesiąc będzie łatwiejszy...

    Liście, kasztany... jak można się po nie nie schylać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, kasztanów już dziś nie znalazłam. Chyba się skończyły...
      Dzięki, że jesteś :)

      Usuń

Dziękuję za wizytę i za miłe słówko :)