wtorek, 27 sierpnia 2024

Wakacyjne śniadanie z książką w plenerze (10)

Dziesiąte i ostatnie wakacyjne śniadanie w plenerze. Wracając z pierwszego, dwa miesiące temu, zastanawiałam się, czy uda się systematycznie, raz w tygodniu zmobilizować, by dzień wcześniej przygotować prowiant, wstać wcześnie i ruszyć na Wilcze Doły. Udało się! 

Dziś, podobnie jak w pierwszym wakacyjnym tygodniu, rano było chłodno, pochmurnie i mimo, że włożyłam na siebie kilka warstw, trochę zmarzłam siedząc.

Tym razem rozłożyłam się w miejscu, gdzie można się zatrzymać na piknik podczas wycieczki rowerowej. Jest tu wiata na wypadek deszczu.

Są miejsca parkingowe dla rowerów. Są stoliki z ławkami i leżaki ze stolikami.

Usadowiwszy się wygodnie na leżaku można patrzeć w niebo i pozwolić myślom błądzić w przestworzach.

Można oczywiście również coś przekąsić, na przykład sałatkę z kaszy gryczanej z różnymi dodatkami (ogórki, ciecierzyca, tuńczyk, słonecznik, koperek, szczypiorek, ser sałatkowy) wśród których prym wiodły własnoręcznie wyhodowane pomidory. 

Trochę owoców, kawałek rogalika i kawa.

Do tego lektura poruszającej książki "Motyl". Wciągnęła mnie od pierwszej strony.

Pod płotem, którym otoczony jest cały teren posadzono derenie, a obok nich wyrosła sobie dorodna nawłoć. Jesień już blisko.

  

Dziesięć wakacyjnych tygodni, dziesięć wakacyjnych śniadań w plenerze. To były bardzo dobre chwile. Może warto je kontynuować? Na pewno nie co tydzień, ale może raz miesiącu? Albo przynajmniej raz w ciągu każdej kolejnej pory roku? Czas pokaże.

Ostatnie wakacyjne pozdrowienia :)

niedziela, 25 sierpnia 2024

Kalendarz Dobrych Chwil (35)


W tym tygodniu skończyłam kolejny haft z Kolekcji na lata 20-te (prezentacja już wkrótce) i w środę, zanim zaczął padać deszcz, udało mi się sfotografować dalię na tle naturalnych okazów. To były dobre chwile, podobnie jak obserwowanie już od jakiegoś czasu kolejnych rozkwitających kwiatów (mimo, że ich kolory różnią się od tych zamówionych ;) 
Niedzielne pozdrowienia :)

wtorek, 20 sierpnia 2024

Wakacyjne śniadanie z książką w plenerze (9)

 

Po wczorajszym pochmurnym, chłodniejszym dniu, dzisiejszy poranek okazał się rześki i słoneczny. Wyruszyłam już przed siódmą i po pół godzinie dotarłam na miejsce. 

Dzisiejsze śniadanie zjadłam w pobliżu kolejnego miejsca do ćwiczeń oraz parkingu rowerowego, a także miejsca zabaw dla psów (na szczęście żadnego szczekającego czworonoga tam nie było).

Nieopodal mostek, a z niego widok na Wójtowiankę, która obecnie jest wąską strużką.

Wokół połacie kwitnącej koniczyny. Zbliżenie wyszło nieostre, bo delikatny wietrzyk wciąż kołysał kwiatkami.

W menu tym razem fritata z papryką, rukolą, pomidorkami i oliwkami. Smaczna zarówno na zimno, jak i na ciepło, o czym przekonała mnie pozostała w domu reszta rodziny - połowę im zostawiłam ;)

Do tego trochę pieczywa, zielony ogórek, śliwki, borówki i obowiązkowo nerkowce.

W ramach lektury zaczęłam "Szmaragdową tablicę". Poszukiwania tajemniczego obrazu namalowanego w średniowiecznej Florencji zapowiadają się ciekawie.

Wakacyjne pozdrowienia :)


niedziela, 18 sierpnia 2024

Kalendarz Dobrych Chwil (34)


 Podczas porządków w garażu, którymi zajmowałam się w tym tygodniu znalazłam dwie paczki moich szkolnych zeszytów. Przeglądanie ich, również w towarzystwie brata i jego rodziny (nastoletni bratanica i bratanek) oraz wspominanie lat  edukacji to były dobre chwile. 
Kiedyś wszystkie zeszyty miały niebieskie, a te grubsze, szarobrązowe okładki. Żeby nie wyglądały tak jednostajnie można było coś na okładce narysować (smerf z szablonu dołączanego do Nutelli przysyłanej z Niemiec) lub zeszyt obłożyć. Czasami udawało się kupić specjalny papier okładkowy z miejscem na podpis (jednego roku były to niebiesko-zielone kółka na żółtym tle, innego ryby słodkowodne, jeszcze innego scenki ze smerfami), a czasami musiał wystarczyć zwykły papier pakowy. Można też było wykorzystać kartki ze starych kalendarzy. Szczególnie lubiłam dostępne na przełomie lat 80-tych i 90-tych misyjne kalendarze Werbistów. Były w nich piękne zdjęcia krajobrazów lub roślin (vide kwitnąca jabłoń). 
Wśród zeszytów, które zostawiłam sobie na pamiątkę dwa zasługują na szczególną uwagę (wcale nie te do polskiego otwarte by porównać zeszyt pierwszo- i ósmoklasistki). 
Pierwszy to  historyczny zeszyt do WOS-u z ósmej klasy, którą rozpoczynałam w 1989 roku jeszcze w PRL-u, a kończyłam w roku 90. już w RP. W październiku poznawaliśmy jeszcze strukturę PZPR, która wkrótce została rozwiązana, a w maju rozmawialiśmy o nowych władzach samorządu lokalnego wybieranych już w innej rzeczywistości. Nie zazdroszczę nauczycielce tego przedmiotu, która musiała zupełnie zmienić dotychczas przekazywane treści. 
Drugi ciekawy zeszyt, to ten do P.O. (jak to wytłumaczył mój brat swoim dzieciom dzisiejsze EDB). Na okładce widnieje imię i nazwisko mojego brata, ale w środku są moje notatki (niektóre dość kuriozalne np. wśród zasad BHP przy posługiwaniu się KBKS-em pod numerem 12 widnieje: "Nie gryźć kolby ze zdenerwowania" - radosna twórczość kolegów i koleżanek z klasy). Okazuje się, że mój brat korzystał z mojego zeszytu uzupełniając tu i ówdzie zapisy. Godna pochwały oszczędność papieru;)
Niedzielne pozdrowienia :)

sobota, 17 sierpnia 2024

Kolekcja na lata 20-te - Le Grand ABC botanique (21)

Haftowanie prezentowanego w tym miesiącu kwiatka zaczęłam już w marcu, planując pokazać go w kwietniu. Po drodze jednak zmieniłam plany i jaskier musiał ustąpić lakowi wonnemu


Gdy wróciłam do przerwanej robótki, skończyłam ją i zaczęłam szukać roślinki do zdjęć, okazało się, że wszystkie jaskry w ogrodnictwie zostały wyprzedane. Miałam pomysł, żeby sfotografować kartkę z bukietem łąkowych jaskrów ostrych, ale nie był to najlepszy czas na sesje fotograficzne i w rezultacie jaskry przekwitły. 


Wtedy postanowiłam posadzić jaskry w ogrodzie. Zakupiłam cebulki, wsadziłam do ziemi, troskliwie podlewałam, chroniłam przed ślimakami, ale efekty były słabe. Pojawiły się liście, ale nic poza tym. Już straciłam nadzieję, gdy pewnego dnia okazało się, że jeden kwiatek jednak zakwitł. 

  

Zamiast żółty był pomarańczowo-czerwony i dobrych kilka dni cieszył moje oczy.


Żal mi go było ścinać do zdjęć, więc wymyśliłam, że zamiast jaskrów obok kartki postawię bukiet wrotyczu. Kwiatuszki też żółte, też okrągłe i przede wszystkim ładnie się prezentują. 


W poezji jaskry znalazłam u Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej.

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

Rozmowa z sercem

Gdzie odpoczniesz? Na wiślanym piasku

czy na łące naszej, wśród jaskrów?

"Mogę tylko odpocząć w przeszłości",

Rzekło serce wyraźnie i jasno,

"Mogę tylko odpocząć w przeszłości",

Ależ jutro pogodniejsze i słodsze!

Nie chcesz wytchnąć w powojennym świecie?

"Już za późno. Gdybym było młodsze!

O, Przeszłości, jak do ciebie wrócić,

O, Przeszłości, jak do ciebie dotrzeć?..."

Serce, serce, musisz się uprościć!

Wpierw niech w tobie rezygnacja zagości,

Po czym raj ci się nowy otworzy.

Serce rzekło: "Biję dla Przeszłości!

Chcecie mnie głodem zamorzyć?"

Serce, uporem grzeszysz!

Serce, błądzisz w tęsknocie!

Choć jest wiele cudów w świecie Bożym,

Wiele dobra pośród wszechrzeczy,

Lecz Bóg dotąd Przeszłości nie stworzył

Jako miejsca powrotów i pociech…


Jaskrowe (aż dziw, że komputer nie poprawił na jaskrawe;) pozdrowienia :)


czwartek, 15 sierpnia 2024

Złote i srebrne

Moi Rodzice obchodzili w tym roku Złote Gody. Za względu na stan zdrowia Mamy żadna większa impreza nie wchodziła w grę. Chciałam jednak jakoś zaakcentować ten jubileusz i zorganizować dwa kameralne spotkania dla najbliższej rodziny. Okazało się, i to w ostatniej chwili, że nawet te dwa spotkania to za dużo. Mimo wszystko pewne przygotowania zostały poczynione i pozostały pamiątki. Jedną z nich jest ozdobna kartka formatu A4 w tonacji złotej z "50", żeby było wiadomo, o jaką rocznicę chodzi.

Był też, prezentowany już w Kalendarzu Dobrych Chwil, stół ze złotymi akcentami nakryty do obiadu.

Były stroje ślubne sprzed pięćdziesięciu lat, odświeżone i wywietrzone, wiszące na specjalnych wieszakach.

Był bukiet z czerwonych i żółtych gerber, przypominający ten, który miała panna młoda.

I była przede wszystkim wdzięczność za te wszystkie wspólne lata.

Były też wspomnienia sprzed lat dziesięciu, kiedy to Rodzice świętowali 40-lecie. Wtedy udało się zebrać całą trzypokoleniową rodzinę i spore grono przyjaciół. Byliśmy zadowoleni, że zdecydowaliśmy się wówczas na tak huczne obchody. Dziś nie byłoby to możliwe.

Dzisiaj z kolei 25-lecie ślubu świętują nasi Przyjaciele. Dla nich kartka w podobnym stylu, ale oczywiście w tonacji srebrnej.

Wszystkiego, co najlepsze, kochani T. i J.! Kolejnych pięknych 25 lat!

Złoto-srebrne pozdrowienia ;)

wtorek, 13 sierpnia 2024

Wakacyjna śniadanie z książką w plenerze (8)

Dzień zapowiadał się upalnie (i taki był), ale rano panował przyjemny chłód. Z chwili na chwilę jednak słońce coraz mocniej przygrzewało na prawie bezchmurnym niebie.

Dziś postanowiłam rozłożyć się ze śniadaniem bardziej "na dziko". Żadne ławeczki, stoliczki, zamiast tego duże kamienie rozrzucone malowniczo na dnie polderu.

Tym razem śniadanie w całości na słodko. 

Grillowane nektarynki po drodze zanurzyły się w jogurcie i już nie wyglądały tak elegancko jak w domu. Malinki malusieńkie, ale z własnych krzaków, które chyba domagają się odnowienia (kiedyś owoce były znacznie większe i dorodniejsze).

Etui się sprawdziło. Będę je nosiła nie tylko na plenerowe posiłki, ale również do pracy.

Lektura bardzo poruszająca. Z pewną obawą sięgałam po książkę noblistki sprzed dwóch lat mając w pamięci recenzje jej twórczości, które czytałam po otrzymaniu przez nią Nobla. Nie wiem, czy ta akurat proza wspomnieniowa jest reprezentatywna dla całości jej dzieła, ale jestem pozytywnie zaskoczona. Czytam z wielkim zainteresowaniem, jestem pod wrażeniem oszczędnego języka i emocji, które się pojawiają w pozornie beznamiętnej relacji. 

Dzisiejszej florze towarzyszy fauna. Osa usiadła właśnie na tym kwiatku, który wybrałam do sfotografowania i zupełnie się nie przejmowała, że będzie na zdjęciu. 

Wakacyjne pozdrowienia :)