sobota, 15 lutego 2025

Luty na Wilczych Dołach (3)

Nocny przymrozek w połączeniu z cieniutką warstewką śniegu sprawił, że tylko kijki uratowały mnie kilka razy od fiknięcia na ziemię. Po dotarciu na miejsce żałowałam, że jednak nie wyciągnęłam po drodze telefonu i nie zrobiłam zdjęcia efektownie podświetlonych białych obłoków. Niebo nad Wilczymi Dołami było szczelnie zasnute szarymi chmurami.

Na szczęście po jakimś czasie zaczęły się pojawiać przebłyski słońca i błękitu. 

Czekając na większe przejaśnienie, podobnie jak dwa tygodnie temu, wyszukiwałam pojedyncze drzewka do uwiecznienia.

Fotografowanie upatrzonej roślinki jakoś mi nie szło, mimo że wcale nie było wiatru, przerzuciłam się więc na kamyczki.

W końcu zmieniłam obiekt zdjęć i efekty okazały się lepsze.

W kubku ponownie kakao, a do tego kawałek tarty z dynią, którą już wczoraj upiekłam na dzisiejszy obiad.

Będę dziękował Panu, bo jest sprawiedliwy, śpiewem będę chwalił Najwyższego. (Ps 7,18)

Dąb już na tle sporej ilości błękitu.

W drodze powrotnej słońca i błękitu przybywało, ale telefonu już nie wyjmowałam. Musicie mi uwierzyć na słowo ;)

Sobotnie pozdrowienia :)

1 komentarz:

  1. Urokliwie jak zawsze.
    Czasem dobre efekty daje robienie zdjęć rošlinkom(i nie tylko) w trybie 'portret'. Jeśli aparat czy telefon takim dysponuje oczywiście.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wizytę i za miłe słówko :)