Powstawał rekordowo długo, ale wreszcie jest. Słoiczek na resztki 2025.
Tak, jak pisałam rok temu, nie mam już więcej pustych słoików w tym samym kształcie, nie mam też miejsca na szafie na kolejny pełny. W związku z tym opróżniłam pierwszy słoiczek TUSAL-owy z 2018 roku, odkleiłam i odwiązałam ozdoby, a potem zabrałam się za haftowanie nowego motywu.
Resztka lnu, którą znalazłam była dość gęsto tkana, wzór również dość "gęsty", więc praca postępowała wolno. Dopiero ferie pozwoliły skończyć projekt. Motyw taki jesienno-zimowo-świąteczny, ale jabłuszka były tak urocze, że nie umiałam się im oprzeć.
Nie mogło się obyć bez nowego igielnika, tym bardziej, że ten zeszłoroczny gdzieś się zapodział. Pewnie się znajdzie, ale nie mam pojęcia, gdzie wpadł.
Hafty sprzed siedmiu lat zostały poddane recyklingowi i powstały z nich dwie kartki w tonacji wiosennej zieleni.
Tę kwadratową postawiłam na maszynie, żeby wprawiała mnie już w wiosenny nastrój.
Przedwiosenne pozdrowienia :)
PS Widać zdecydowany postęp w wykończeniu słoiczka. Ta pierwsza zakrętka była bardzo niedoskonała ;)
Jak ślicznie. I jak dobrze wykorzystane dawne hafty!
OdpowiedzUsuńNic nie może się zmarnować ;)
Usuń