piątek, 19 lutego 2016

Gdzie ten śnieg?

Mam nadzieję, że znajdzie się go trochę w pewnym zakątku Europy, do którego wybieramy się ze Znajomymi na narty. Na szybko powstała czapka z włóczki Himalaya Combo, która czekała na swoją kolej od początku grudnia. 


Z jednego motka zrobiłam czapkę dla Bratanka, a drugi był przeznaczony na nakrycie głowy dla mnie. Problem z tą włóczką polegał na tym, że przesadziłam trochę z grubością. Na szczęście Combo splecione jest z trzech nitek i wpadłam na pomysł, żeby je rozdzielić. Trochę się namęczyłam, ale opłaciło się. Czapka jest miękka, lekka i ciepła (już przetestowałam). Przy okazji odkryłam słupki patentowe, z których zrobiłam ściągacz. Wzorowałam się na czapce dziecięcej stąd. Trochę zmodyfikowałam ilość oczek i leży jak ulał.
Po zrobieniu obydwu czapek zostały resztki włóczki, w szufladzie poniewierały się jeszcze jakieś kawałki stare jak świat - w sam raz, żeby przerobić je na "zamotkę". Szydełko numer 7 w dłoń, słupków szybko przybywa i jest .

Zamotka niezamotana
 
Zamotka lekko zamotana

 
Zamotka zamotana na całego w towarzystwie czapki

Tak więc jadę szusować. Trzymajcie kciuki, żeby pogoda dopisała.
Narciarskie pozdrowienia :)

2 komentarze:

  1. Na szczytach gór!
    Miłego i szczęśliwego szusowania - baw się dobrze - bezpiecznego powrotu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście był na szczytach gór :) Dobrze się szusowało :)

      Usuń

Dziękuję za wizytę i za miłe słówko :)