środa, 3 lipca 2019

Kocyk na wakacjach (11)


Tarnica jest bardzo obleganym szczytem. Kocyk gratulował sobie w duchu, że zdecydował się wchodzić czerwonym szlakiem z Ustrzyk - tam było mniej tłoczno. Zejście do Wołosatego już w tłumie. Kocyk z nostalgią wspominał Wołosate sprzed trzydziestu lat. Kompletna pustka,  droga bez asfaltu, do Ustrzyk trzeba było iść pieszo, bo autobus tam nie kursował. Dziś busów nie brakowało, ale kocyk ambitnie je zlekceważył i drałował całe pięć kilometrów pieszo. Wszystko się zmienia...








Bieszczadzkie pozdrowienia :)

4 komentarze:

  1. No proszę, a ja mam dokładnie odwrotne doświadczenia - na tym czerwonym tłuuumy.
    Ale i tak najbardziej lubię dalszy ciąg wędrówki w stronę Halicza i Rozsypańca(potem to się idzie do Wołosatego!)

    A ja jeszcze pamiętam jak w Ustrzykach przy szosie był głównie samotny przystanek PKS i nic poza nim....

    Pozdrowienia najserdeczniejsze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halicz i Rozsypaniec w tym roku trzeba było odpuścić. Bardzo żałuję, ale trzeba dbać o kolana ;)

      Usuń
  2. O mamo, toż gdybym zobaczyła "zwolnij niedźwiedź", to bym na zawał padła : P

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wizytę i za miłe słówko :)