Szaro, zimno - zeszłotygodniowa wiosna gdzieś się zapodziała. Chmury szczelnie zasnuły niebo, a wiatr wzmagał jeszcze odczucie chłodu.
Po wczorajszym deszczu teren na dnie zbiornika był mocno podmokły, ledwo udało mi się przejść groblą na drugą stronę Wójtowianki, za to kamienie rozrzucone wzdłuż potoku wyglądały malowniczo zanurzone częściowo w wodzie.
Na drzewach widać już zawiązki pierwszych listków, tu i ówdzie pojawia się nawet trochę zieleni, ale na zdjęciach dziś zeszłoroczne kępy trzcin i pałek wodnych - bardziej komponowały mi się z wszechobecną szarością.
W kubku ponownie kakao, a w pudełku bułeczki z żurawiną (ostatnia porcyjka z tych upieczonych w styczniu i zachomikowanych w zamrażarce).
U Pana znalazłem schronienie. (Ps 11,1a)
Dąb na tle ołowianych chmur - nawet aparat nie doszukał się w nich błękitu.
Marcowe, sobotnie pozdrowienia :)
No proszę. A ja miałam dziś cudowne słońce.
OdpowiedzUsuńDziś już też świeciło :)
UsuńZa każdym razem zachwyca mnie piękno tego miejsca bez względu na pogodę i porę roku. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZaproszenie do Gliwic cały czas aktualne, żeby przekonać się na własne oczy :)
Usuń