poniedziałek, 30 listopada 2020

Remanent listopadowy

I znowu odrobinkę do przodu. Nie łudzę się, że zakończę rok na zero, ale cieszę się, że mimo trudnego czasu coś udaje się robić. Październik kończył się tak:


A tak wygląda koniec listopada:


Osłabł mój zapał do konwalii, jakoś nie współbrzmią z listopadową szarugą. Dokończyłam tylko kolejny kwiatek i zaczęłam kolejny fragmencik girlandki.



Jesienne chłody skłaniają do sięgnięcia po wełnę. Próbowałam coś zrobić z szaro-liliowymi kwadracikami, dołączyłam kilka kolejnych i wena mnie opuściła. Chyba zmienię koncepcję.


Przerzuciłam się zatem na musztardową chustę. Druty to raczej nie moja bajka, ale ponieważ coś mnie kiedyś podkusiło, żeby zacząć, szkoda mi teraz tego pruć. Przybyło kilka rządków i nawet trochę mnie wciągnęło. Oby na dłużej.


Jak na razie jedyną nie ruszoną robótką pozostają szydełkowe kwiatki mające w zamierzeniu zdobić firankę do kuchni. Co z tego wyjdzie, zobaczymy.

Pozdrowienia u kresu listopada :)

niedziela, 29 listopada 2020

niedziela, 15 listopada 2020

Étude à la rose (4)

Pierwsza i czwarta strona wzoru wyhaftowane, dwa listki i gałązka ze strony drugiej również, przede mną największa róża. Ciekawe, czy za miesiąc pojawi się w całej okazałości.

Różyczka na krzaczku posadzonym w sierpniu dzielnie walczy o przetrwanie, delikatnie rozchyliła pączek. 

Zyskała też towarzyszkę. Wszak we dwie raźniej.


Róże na rabatce przy rajskiej jabłonce pozazdrościły maluchom i też próbują rozkwitnąć jeszcze raz przed zimą.

Trzymam kciuki za całą czwórkę.


 Oby żadna z nich nie chciała powiedzieć tak, jak róża z wiersza Leśmiana*.

Listopadowe, różane pozdrowienia :)


*Bolesław Leśmian


Róża

Czym purpurowe maki
Na ciemną rzucał drogę?
Sen miałem, ale — jaki? —
Przypomnieć już nie mogę.

Twojeż to były usta?
Mojeż to były dłonie?
Głąb’ sadu mego — pusta,
We wrotach — księżyc płonie.

Dni się za dniami dłużą,
Noce — w jeziorach witam...
Kiedy ty kwitniesz, różo?
— »Ja nigdy nie zakwitam«...

— »Ja nigdy nie zakwitam«...
Twójże to głos, o, różo?
Słowo po słowie chwytam,
Dni się za dniami dłużą...


1912

niedziela, 8 listopada 2020

Kolekcja na lata 20-te (11)


Jak listopad, to muszą być chryzantemy. Fiolety z żółciami na różowym tle - z przyjemnością poddałam się sugestii z listopadowej "Anny". Towarzyszą im kwiaty, którym tego roku nie było dane ozdobić grobów. Taki dziwny czas...


Zaplątał się też sfruwający z drzewa listek (tak naprawdę, podczas prasowania haftu, zrobiła się maleńka plamka i czymś trzeba było ją zakryć ;)


W kalendarzu kwiatowym i jesień pełna jarzębiny oraz klonowych skrzydlaków symbolizujących "potop miłości":



i słoneczno-słonecznikowe wspomnienie lata:



Cotygodniowe motywy wybitnie jesienne.

   

   

Trzymajcie się zdrowo! Kwiatowe pozdrowienia :)